Eufloria zagra jesieni na nosie w przyszłym miesiącu
To jedna z tych gier, do których coś nas ciągnie, mimo, że nie mamy pojęcia o co w nich chodzi.
Lepiej zorientowany w grach niezależnych Konrad we wcześniejszym wpisie wyraźnie zaznaczał, że Eufloria wbrew pozorom nie ma tak wiele wspólnego z Flower:
w produkcji That Game Company gracz sterował płatkami kwiatów, tutaj zaś jest dowódcą armii zarodników, które przeskakują z jednej asteroidy na drugą, po drodze wyrastając w drzewa. Które dają kolejne zarodniki. Schemat jest prosty i powielany wcześniej w masie innych gier. Co wyróżnia Euflorię na ich tle? Większość z nich polegała na nerwowym klikaniu w stateczki i wysyłaniu ich na podbój planet. Gra Rudolfa Kramersa i Alexa Maya jest wolniejsza, spokojniejsza. Niby gracz się relaksuje, patrzy jak drzewa rosną w górą, ale mimo wszystko też podbija kolejne asteroidy. Wygląda więc na to, że znów będziemy mogli zrelaksować się, ale jednocześnie będziemy mieć nieco więcej "gry w grze", niż w przypadku Flower. Zwłaszcza, że autorzy dorzucą też tryb Dark Matter, w którym to bez odrobiny wysiłku szarych komórek się nie obejdzie.
Ameryka dostanie Euflorię 4 października. Mam nadzieję, że nam nie przyjdzie czekać dużo dłużej.
Maciej Kowalik