eSzperacz #33: Minit

Czy mogę poprosić o minutę uwagi?

eSzperacz #33: Minit
Adam Piechota

22.12.2018 | aktual.: 12.01.2019 00:12

Czasami Szperacz wyciąga tytuły z niebytu, czasami odświeża klasykę, a czasami - jak dzisiaj - próbuje chociaż trochę zwolnić bieg czasu i przypomnieć co ciekawsze współczesne produkcje. Minit wyszedł w takim okresie, że dopóki nie zacząłem pisać tego tekstu, w ogóle nie pamiętałem, żeśmy go, wykorzystując Asię, zrecenzowali na Polygamii. Nawet nasze podsumowanie roku (nie spoilując za dużo) ledwo-ledwo uwzględni jego egzystencję. A to przecież czadowy indyk, w którego powinni zagrać wszyscy. Mój cykl, moje zasady - zatem Minit!

Minit - Launch Trailer - Nintendo Switch

Kaczodzioby ultras Linka nie jest pierwszym gościem w historii gier wideo, który wykorzystuje ten zgrabny pomysł - przypomnę choćby cudowne Half-Minute Hero - niemniej wybraną formułę ogarnia fenomenalnie. Gdy minie sześćdziesiąt sekund, umieracie. To wszystko. Niemały świat z czarno-białą oprawą (przez co najbliższy Link’s Awekening, jeśli kontynuujemy analogię do Zeldy) skonstruowany jest zatem niczym ogromne pudełko-zagadka. Wszędzie porozrzucane są wskazówki, teoretycznie niedostępne przejścia, enigmatyczne postaci i siłą rzeczy, nawet przez sam upór grającego, jedno z drugim zacznie się wiązać, rozkładając jak misterne origami.

To my zdecydujemy, czy tajemniczą wyspę poznamy na wylot, węsząc w każdym kącie, eksperymentując niczym w point-and-clickach, czy radośnie przebiegniemy przez „fabularne” wyzwania, by zobaczyć sześćdziesięciosekundową potyczkę z głównym bossem. Ostrzegam jednak, że ta druga opcja pozostawi Was z gigantycznym niedosytem. Minit ponad połowę swojej przemyślanej zawartości pozostawia dla prawdziwych (oho!) szperaczy. Nie da się go, rzecz jasna, przejść w minutę, ale można, jeśli sześćdziesiąt zgonów na godzinę nie brzmi zbyt stresująco, poświęcić ze dwa dłuższe wieczory. Tylko spokojną eksplorację zastępuje tutaj frenetyczny, desperacki bieg.

Obraz

Ale gdy człowiek wpadnie w ten rytm i zacznie kolejne „runy” planować sobie niczym erpegowe mikroquesty, Minit pozostawia wspaniały posmak. Jest ulotny, ambitny, przemyślany, ale - zgodnie z indyczą tradycją - wystarczająco wyluzowany oraz śmieszkujący, by nawet na chwilę nie przekroczyć granicy „zabawy z konwencją”. A że tego eSzperacza trzeba móc przeczytać w sześćdziesiąt sekund, tutaj urywam. Sprawdźcie, Asia miała rację. Warto.

Minit znajdziecie na wszystkich współczesnych platformach.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościps4xbox one
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.