eSzperacz #22: Bulb Boy
Bulb - tchórzliwa żarówka.
06.10.2018 | aktual.: 12.01.2019 00:13
Polski. Dziwny. Unikalny nawet. Ale bardzo zakorzeniony w banałach reprezentowanego gatunku. Oto Bulb Boy. Dziełko Bulbware ma karku już kilka lat, ale oprócz medialno-finansowego wsparcia PewDiePie’a, od którego zaistniała na arenie międzynarodowej, może pochwalić się również bardzo szybkim dołączeniem do cyfrowej biblioteki Switcha, gdzie wyprzedziła nawet wiele klasyków sceny niezależnej. I - mam nadzieję - popchnęła więcej egzemplarzy, zgodnie z eshopowym standardem. Piszę to nie tylko ze względu na obowiązkowe poczucie solidarności (wiadomo, że jako naród lubimy, gdy nasze produkcje jakoś sobie radzą), lecz ze szczerą nadzieją. Niewiele równie dziwnych point & clicków widziałem w swoim życiu.
Bulb Boy - Nintendo Switch Trailer [ESRB]
Żarówkowy chłopczyk mieszka beztrosko w powyginanym, groteskowym domostwie, który pewnej nocy atakuje maziowata substancja z kosmosu. Powoduje ona mutację wielu „organizmów” drzemiących w chacie i przemienia ją w swoistą miksturę dawnych kreskówek z Cartoon Network (tych niekoniecznie przejmujących się wiekiem swojej widowni) i Silent Hill. Serio. Mówimy tutaj o żyjącym, zabójczym mięsie z kurczaka spacerującym w kuchni, demonicznej kupie (dosłownie!) przywdziewającej teatralną maskę, licznym, agresywnym robactwie oraz dźwiękach rodem z dowolnego horroru. Jednak wymieszanych z beztroskim, często chamskim humorem oraz oprawą wizualną, która choć szalenie mroczna (głównie przez czarno-zieloną paletę barw), ma w sobie więcej właśnie z animacji. Owszem, Bulb Boy jest dziwny. To już pisaliśmy.
Co innego, gdy analizuje się właściwy gameplay. Bardzo klasyczna, bardzo łatwa, bardzo niewielka przygodówka. Zbierz dwa przedmioty i wykorzystaj w dwóch oczywistych miejscach. Zazwyczaj przeszkadzać Wam będzie krwiożercze bestie, ale stresu tak czy inaczej uświadczycie niewiele. A prawdziwie zatniecie na jakiejś zagadce - może, ale w innej grze. Bulb Boy ma być odjechaną przygodą na jeden dłuższy wieczór. Chce zapaść w pamięć swoim pogrzanym stylem, a nie rozpoczynać dyskurs o nowych kierunkach w gatunku. Niedoświadczonym nie będzie to przeszkadzać. Niemniej weteranów uczciwie ostrzegam.
Bulb Boya dostaniecie na wszystkich ważniejszych platformach: pecetach, PS4, Xboksie, Switchu, Androidzie i „jabłuszkach”. Sterowanie na padzie nie sprawia większych problemów, obiecuję.