Endless Legend - recenzja

Endless Legend - recenzja

Endless Legend - recenzja
marcindmjqtx
01.10.2014 14:58, aktualizacja: 30.12.2015 13:26

„I am many things” - to pierwsze słowa, które mogliśmy usłyszeć w zwiastunie Endless Legend. Okazały się całkiem niezłą charakterystyką stworzonej przez Amplitude Studios turowej strategii 4X, która - w przeciwieństwie do wydanego wcześniej Endless Space - zabiera gracza z gwiazd na ziemię i stawia przed nim - a jakże - zadanie zdobycia dominacji w fantastycznej krainie Auriga.

Przyznam, że kiedy dowiedziałam się, że rozgrywka w Endless Legend będzie działa się na powierzchni planety i że straci klimat galaktycznych podbojów na rzecz mieczy i łuków, zaczęłam nieco kręcić nosem. Już miałam przed oczami wizję kolejnej Cywilizacji (ot, zamiana miejsc z Beyond Earth i równowaga świata zostaje zachowana). Na szczęście twórcy z paryskiego studia postanowili zrobić coś miłego i kompletnie mnie zaskoczyli. Endless Legend oferuje bowiem wiele oryginalnych i nieraz odważnych rozwiązań, które w połączeniu z kilkoma „typowymi” mechanizmami, znanymi ze strategii tego samego gatunku, daje ogromną liczbę ścieżek rozwoju i postępowania, jakimi możemy kroczyć do zwycięstwa... lub przegranej.

Zaczynamy - i kończymy - na grze otwartej. Kampanii nie ma i jakoś nie jest mi z tego powodu smutno. W strategiach fabuła nie zawsze musi najważniejsza i znajdą się gracze, którzy docenią, że twórcy wychodzą temu naprzeciw. Do wyboru mamy osiem frakcji, które różnią się od siebie tak diametralnie, że gracz obyty z jedną z nich musi totalnie zmienić sposób myślenia, jeśli chce pograć inną.

Endless Legends. Auriga początek - zwiastun Wydaje się mało możliwe? Co powiecie na frakcję, która buduje tylko jedno miasto? Albo na taką, która nie dość, że nie może z nikim zawrzeć pokoju, to jeszcze korzysta z trucheł wrogów, by zwiększyć swoją populację? Albo że tylko jedna rasa może używać w bitwie czarów? Różnic jest o wiele więcej i wpływają na każdy aspekt gry - od wyboru miejsca na budowę miasta, przez bitwy, po bonusy do ekonomii i dyplomację. Twórcy dokonali tu dość odważnego posunięcia - ryzykując przecież złym balansem gry - jednak zrobili to może nie po mistrzowsku, ale przynajmniej fachowo, dając graczom możliwość grania wedle swoich upodobań, a także testowania wielu możliwych strategii. I choć równowaga między frakcjami nie jest idealna, to osobiście wolę takie rozwiązanie, niż zachowawcze tworzenie niemal identycznych ras.

Jak idzie o mnogość możliwych wyborów, to Endless Legend zasługuje na brawa. Weźmy taką gospodarkę - opiera się na pięciu głównych filarach, a zatem jedzeniu (choć jest frakcja, która go nie potrzebuje), przemyśle, nauce, wpływie i Pyle, czyli tamtejszej walucie, od naszej różniącej się choćby tym, że można ją filtrować z rzeki, co sprawia, że Auriga robi się iście kuszącą krainą. Jak będziemy je zdobywać - i w jakich proporcjach - zależy, oczywiście, od nas. Nie będę męczyć czytelnika pisaniem, że dają je ulepszenia miejskie, technologie, przydział pracowników... Znacznie ciekawsze jest na przykład, że spore bonusy mogą nam dać lokalne, zasymilowane frakcje (podbite, przekupione Pyłem, lub - wersja dla praworządnych dobrych - zachęcone pomocną postawą i wykonaniem jakiegoś zadanka).

Endless Legend

Podobnie bohaterowie - ci o wysokich poziomach mogą dać potężnego kopa naszej gospodarce (gdy stacjonują w miastach) lub naszym wrogom (inne przypadki). Do tego dochodzi dobierany co 20 tur plan strategiczny - opłacany punktami wpływu, może zupełnie zmienić zasoby czy koszta jednostek w zależności od aktualnych planów, np. wojny lub pokoju. Ponadto kilkanaście ulepszaczy związanych z zasobami luksusowymi, no i całkiem sporo związanych z wybraną rasą. Długo by wymieniać, w każdym razie puenta jest taka, że składając te wszystkie czynniki razem możemy „podkręcić” jakąś gałąź rozwoju o nawet kilkaset procent. Utrzymanie równowagi jest niełatwe, zwłaszcza że przeciwnicy doskonale wiedzą jak nam się powodzi i mogą na przykład ukrócić naszą dumę z rozwoju technologicznego niespodziewanym i brutalnym blitzkriegiem.

Jak więc grać? Balans jest ważny, jednak pieniądz też się liczy. Za Pył bowiem możemy kupić prawie wszystko - armie, zasoby luksusowe i strategiczne, bohaterów, przyśpieszać budowę ulepszeń miejskich, dawać w łapę lokalnym kacykom, by ich plemiona przyłączyły się do nas... Tak czy inaczej z rozwojem trzeba się śpieszyć, bo w końcu na nim polega zwycięstwo. Sposobów na wygraną jest kilka - naukowe, dyplomatyczne, przez ekspansję i tak dalej - a jeśli nikt nie okaże się najlepszy w określonym czasie, to o zwycięstwie decydują punkty. Wygrana jest niełatwa, przynajmniej na wyższych poziomach trudności, gdzie przeciwnicy robią się zaciekli i podstępni. Dobre wrażenie robi tu sztuczna inteligencja, która właściwie nigdy nie robi nic głupiego czy bezsensownego, a nieraz potrafi zaskoczyć sprytnym posunięciem. Jest to o tyle dziwne, że w bitwach AI kuleje tak niemiłosiernie, że mam ochotę wysłać SMS-a o treści „POMAGAM”.

Endless Legend

Skoro już mowa o bitwach... Ci, którzy grali w Endless Space, pewnie pamiętają dość dziwaczny system z kartami, które dawały różne bonusy i mogły nawzajem blokować się z kartami przeciwnika. System ten, choć nie bezsensowny, był jednak mocno nieintuicyjny i momentami irytujący. W Endless Legend twórcy darowali sobie to dość nieortodoksyjne rozwiązanie i postawili na bardziej „typową” metodę, gdzie przed automatyczną bitwą wybieramy tylko ogólną taktykę - bardziej defensywną, ofensywną lub zachowawczą. Gdy mamy zaś ochotę poprowadzić armie ręcznie - co bywa czasochłonne, gdy intensywnie prowadzimy wojny - na mapie kreśli się pole bitwy, na którym znajdują się nasze jednostki. Możliwości działania mamy dość wąskie - dajemy oddziałom ogólne rozkazy „idź tu, zaatakuj tego”, a te same próbują je wykonać. Żadnych czarów (chyba że gramy frakcją Magów Szału), żadnych bardziej precyzyjnych komend.

Ogólnie samodzielne prowadzenie bitew nie jest zbyt ciekawe, choć czasami niezbędne - właśnie ze względu na kiepską SI, która nieraz z kretesem przegrywa bitwy, które „ręcznie” wygrywamy bez żadnego wysiłku. Ten mankament może nam przynajmniej wynagrodzić możliwość samodzielnego projektowania jednostek. Gotowym schematom przypisujemy odpowiednią broń i przedmioty, samemu balansując proporcje między ich siłą a ceną. Możliwości są trochę węższe niż w Endless Space, no ale w końcu wojownik to nie statek kosmiczny... Trzeba jeszcze napisać, że na siłę armii - tak jak innych aspektów naszego państwa - ma wpływ mnóstwo czynników, od bohatera, przez zasymilowane frakcje, po rasę.

Endless Legend

Gdy to wszystko zebrać razem, Endless Legend robi się dość skomplikowane. Na szczęście twórcy zadbali i o przyzwoity samouczek, i o wygodny interfejs, spieszący nam wszystko wyjaśnić, gdy tylko najedziemy na coś kursorem. Jak idzie o szatę graficzną, jest ładnie, ale nic więcej. Rozczarować się mogą ci, którzy na podstawie trailera spodziewali się ponurego, przygnębiającego świata zniszczonego wojną. Jest raczej kolorowo, ale na pewno nie cukierkowo. Wygląd gry - podobnie zresztą jak muzyka - nie narzuca się graczowi w żaden sposób. Rozgrywka jest po prostu miła i wygodna, chyba że program rzuci nam w twarz błędem, co zdarza się mu sporadycznie i co na pewno przestanie być problemem po kilku aktualizacjach. I jeśli o problemach technicznych mowa - liczę, że te związane z tłumaczeniem na polski zostaną wkrótce poprawione, bo przewijające się tu i ówdzie angielskie zdania wołają o pomstę do nieba. Są to jednak detale, niewpływające w znacznym stopniu na przyjemność czerpaną z gry. Warto też nadmienić, że w porównaniu do Endless Space gra jest lepiej zoptymalizowana i nie musimy się obawiać przycinania, gdy na mapie jest wielu rywali.

Ostateczna ocena może być tylko jedna. Endless Legend jest obowiązkową pozycją dla fanów strategii 4X, a także dowodem na to, że gatunek ten nie stanął w miejscu i wciąż jest w nim przestrzeń dla nowych, oryginalnych rozwiązań. Czy samemu, czy w trybie multiplayer - po prostu warto w nie zagrać.

Krystyna Ślusarczyk

Platformy: PC Producent: Amplitude Studios Wydawca: Amplitude Studios Dystrybutor: Techland Data premiery: 18.09.2014 PEGI: 12 Wymagania: Core 2 2,5 GHz, 4 GB RAM, karta graficzna 1 GB

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Screeny pochodzą od redakcji.

Endless Legend (PC)

  • Gatunek: strategiczna
  • Kategoria wiekowa: od 7 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Hatred - recenzja
Hatred - recenzja
marcindmjqtx
Volume - recenzja
Volume - recenzja
marcindmjqtx
Cradle - recenzja
Cradle - recenzja
marcindmjqtx
Komentarze (1)