Elite Beat Agents - recenzja
Elite Beat Agents nie jest w pełni nowatorskim pomysłem firmy iNiS. Jego korzeni należy upatrywać w innym, muzycznym tytule tego samego dewelopera - Osu! Tatakae! Ouendan - wydanym w Japonii jeszcze w 2005 roku. EBA stanowi duchową kontynuację swojego pierwowzoru, tym razem przygotowaną specjalnie na potrzeby rynku zachodniego. Gra zalicza się do wydanej przez Nintendo serii Touch Generation!, czyli odpowiednia jest zarówno dla zatwardziałych graczy, jak i osób nie mających wiele wspólnego z tego typu rozrywką.
13.03.2007 | aktual.: 30.12.2015 14:13
W Elite Beat Agents bohaterami są tytułowi agenci, należący do tajnej, rządowej organizacji, mającej na celu pomaganie ludziom w potrzebie. Agenci, przypominający swoim wyglądem Blues Brothers, wykonują szereg misji, podczas których - tańcząc - ratują desperatów z opresji. Każda misja to oddzielna historia, a zarazem zupełnie inny kawałek muzyczny.
Oprawa łączy w sobie elementy animowanego komiksu z trójwymiarową grafiką. Ta kolorowa mieszanka wypadła nadzwyczaj udanie i pasuje w sam raz do zwariowanych opowiastek zawartych w Elite Beat Agents.
Grając w EBA usłyszymy takie hity, jak:
Steriogram - "Walkie Talkie Man” (by Jason Paige) Sum 41 - "Makes No Difference” (by Vinn Lombardo) Avril Lavigne - "Sk8er Boi” (by Angela Michael) Freddie Mercury/Queen - "I Was Born to Love You” (by Paul Vician) Stray Cats - "Rock This Town” (by Mark Latham) Deep Purple - "Highway Star” (by Kaleb James) Village People - "Y.M.C.A.” (by TC Moses) Earth, Wind and Fire - "September” (by TC Moses) Jamiroquai - "Canned Heat” (by Jason Paige) Madonna - "Material Girl” (by Melissa Garber) Ashlee Simpson - "La La” (by Laura Jane) Chicago - "You're the Inspiration” (by Julian Miranda) David Bowie - "Let's Dance” (by Delaney Wolff) Good Charlotte - "The Anthem” (by Kevin Ridel) Hoobastank - "Without a Fight” (by Kevin Ridel) The Rolling Stones - "Jumpin' Jack Flash” (by Billy Fogarty)
Do powyższej listy dochodzą jeszcze 3 ukryte, bonusowe kawałki, dostępne dopiero po uzyskaniu odpowiedniej liczby punktów. Wszystkie utwory to covery, jednak wykonanie ich stoi na wysokim poziomie i nikt zapewne nie będzie miał problemu z przypisaniem danego kawałka do oryginału.
Do grania w EBA wystarczy sam rysik. Założenia są proste: na dotykowym ekranie pojawiają się miejsca w formie numerowanych kropek, które należy pacnąć rysikiem w odpowiedniej chwili i kolejności. Oprócz kropek są też paski, po których należy przetoczyć małą kulę lub dysk - w przypadku tego ostatniego naszym zadaniem jest rozkręcenie go jak najszybciej (oczywiście rysikiem). Każda poprawnie wykonana czynność owocuje dodatkowymi punktami oraz zwiększeniem mnożnika punktów. Jeśli skusimy, to mnożnik się zeruje. W grze mamy też pasek energii, który zmienia się w zależności od naszych poczynań. Oczywiście utrzymanie go na jak najwyższym poziomie jest wskazane - unikniemy napisu „Game Over”.
Pierwszy kontakt z EBA może wzbudzić mieszane uczucia. Przede wszystkim dlatego, że wydaje się nam, iż na ekranie dzieje się za dużo! Nadążyć jest ciężko, ale już kilka pierwszych kawałków wystarczy, aby zrozumieć te grę i wsiąknąć w nią kompletnie. To wcale nie oznacza, że po krótkiej chwili EBA robi się gra łatwą do przejścia. Wręcz przeciwnie, niektóre misje - po kilkudziesięciu nieudanych podejściach - potrafią wyprowadzić gracza z równowagi. Bo tak naprawdę w EBA nie liczy się tylko refleks. W tej grze trzeba zapamiętywać kolejność i miejsca pojawiania się kropek, a potrafią one przybierać przeróżne, skomplikowane formy. Bez tego bardzo szybko dojdziemy do (błędnego) wniosku, że gra jest nie do przejścia. A warto poświęcić swój czas, chociażby dla ostatniego, czwartego poziomu trudności, w którym zamiast tytułowych agentów przyjdzie nam ratować świat seksownymi cheerleaderkami. Prawda że to wystarczająca motywacja?
Grając w EBA warto zaopatrzyć się w słuchawki (o czym zresztą gra informuje na starcie), gdyż dźwięk wydobywający się z wbudowanych głośników konsolki jest mniej wyraźny, do tego dochodzą zbędne odgłosy otoczenia. Pamiętajmy, że EBA zalicza się do gatunku gier muzycznych, w których strona audio to podstawa. Kolejnym istotnym elementem podczas grania jest odpowiednie miejsce grania! Zapomnijcie o miękkim materacu czy kołyszącym się autobusie. EBA wymaga twardego podłoża, na którym konsola będzie mogła stabilnie spoczywać. Bez tego niemożliwe będzie bezbłędne klepanie w ekran konsoli, a więc nici z cheerleaderek bicia rekordu punktowego.
Twórcy Elite Beat Agents wpadli na genialny pomysł, wypuszczając tytuł taneczny na przenośną konsolkę. Wykorzystanie dotykowego ekranu okazało się być strzałem w dziesiątkę. Co prawda gra jest trudna i wymagająca, do tego nie wszystkie jej elementy są w pełni dopracowane (jak chociażby bezsensowne kręcenie dyskiem czy też niekoniecznie ciekawy, ubogi soundtrack), ale to nie zmienia faktu, że tytuł ten potrafi przysporzyć wiele radości. Dodajmy do tego grę wieloosobową z wykorzystaniem jednego carta i mamy bardzo solidną pozycję, którą każdy posiadacz DS'a winien mieć w swojej kolekcji.
Ocena końcowa: 9/10