Electronic Arts: "Battlefield 4 odniósł niezwykły sukces, zarówno sprzedażowo, jak i pod względem rozgrywki"
Wiadomo, rozgrywka polegająca na wyrzuceniu do menu minutę przed końcem meczu wręcz ocieka sukcesem.
12.02.2014 | aktual.: 05.01.2016 15:45
SimCity jest już właściwie załatane i da się weń grać. Z Battlefieldem 4 bywa różnie, choć i tak jest lepiej, niż zaraz po premierze. O sprawy związane z tą drugą grą serwis RPS zapytał chief creative officera EA, Richa Hillemana, który wychodzi z założenia, że strzelanka DICE jest sukcesem. Zamieszanie wokół BF4 komentuje następująco:
Im więcej klientów masz, tym bardziej słychać szum wokół gry. Zrobiliśmy pewne rzeczy źle, wiemy o tym. Naprawimy je. (...) Nie zaakceptuję jednak podejścia - i nie sądzę, by miała je większość naszych klientów - typu "to zła gra, żałuję że ją kupiłem". Nie o tym teraz rozmawiamy. Myślę, że mamy do czynienia z postawą "Zrobiliście grę, którą lubimy. Lubilibyśmy ją nawet bardziej, gdyby nie miała problemów". Wiele z nich możemy naprawić, robimy to i będziemy robić. Prowadzący rozmówcę zapytał, czy nie warto poprawić jakości betatestów. Tymczasem okazuje się, że BF4 przed premierą testowało ponad 10 tysięcy graczy. Wygląda na to, że betatesty są po prostu mało przydatne albo nie pokazują problemów, które pojawiają się po premierze.
Błędy i śmieszne momenty w Battlefield 4 EA od dłuższego czasu znajduje się w ogniu krytyki. Do wypuszczania gier, które kolejnymi miesiącami trzeba łatać, niedawno dołożyło free-to-payową wersję legendarnego Dungeon Keepera. Przy okazji zadbało o to, by... nie dało się gry negatywnie ocenić w Google Play. Owszem, da się wystawić maksymalną notę, ale gdyby ktoś chciał dać niżej, zamiast wystawiania oceny zostanie przekierowany do formularza, w który należy przekazać EA swoją opinię o grze.
[Źródła: RPS]
Marcin Kosman