Ekonomiczna strategia w przeglądarce - graliśmy w Anno Online
Darmowe Anno dla każdego. Bez zastanawiania się nad konfiguracją sprzętową. Po sukcesie Settlers Online, Ubisoft postanowił przenieść do przeglądarki inną strategiczną markę - Anno. Jak wyszło?
06.02.2013 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Dotychczas byłem raczej sceptycznie nastawiony do gier przeglądarkowych. W dużej mierze przez „Farmville”, które ze znaną mi elektroniczną rozrywką nie miało zbyt wiele wspólnego. Wciągało, owszem, ale największy sukces zawdzięcza nie nam, wieloletnim graczom, ale osobom, które z graniem nie miały dotychczas zbyt wiele wspólnego. Wygląda na to, że Ubisoft zamierza zmienić ten stereotyp i daje nam to, co już znamy, lecz w zupełnie innej formie.
Ta bardzo popularna seria, która zadebiutowała na PC w 1998 roku („Anno 1602”), doczekała się już łącznie 7 gier, trafiła również na takie platformy jak Nintendo DS i Nintendo Wii. Zgrabne połączenie strategii z ekonomią wciągnęło niejednego gracza na długie godziny. Nie każdy ma jednak czas usiąść do komputera na dłużej albo ciągnąć ze sobą płytę z grą, by zagrać poza domem. To jedna z idei przyświecających „Anno Online” - możliwość zabawy w każdym miejscu, bez konieczności instalacji.
Anno Online
Prowadzeni za rączkę Wróćmy jednak do samego „Anno Online”. Nowicjusz będzie musiał poznać wszystkie podstawowe zasady, jakie od lat panują w serii, ale osoba, która spędziła przy którymkolwiek „Anno” choć kilka godzin, poczuje się jak w domu. Początek zabawy to swoisty samouczek, który pozwoli przede wszystkim zapoznać się z interfejsem. A to dzięki znanemu z „Settlers Online” systemowi misji, których wykonywanie odblokowuje kolejne możliwości. Łączy się to bezpośrednio z początkowym etapem rozwoju metropolii - pierwsze misje to wybudowanie domów dla osadników, targu, którego obszar działania powinien obejmować jak największą liczbę domostw, czy chaty rybaka, który dostarczy mieszkańcom pożywienie.
Reagowanie na potrzeby mieszkańców to nasze podstawowe zadanie. Odpowiednie wykresy i diagramy pokażą nam, czego lud pragnie, czego potrzebuje i co jest mu niezbędne do dalszego rozwoju. Są one na tyle przejrzyste, że po kilkunastu minutach zabawy nie miałem problemów ze stwierdzeniem braku pożywienia, czy niewystarczającym zasięgu wybudowanego przeze mnie targowiska. Na to drugie zareagowałem szybko i efekt był natychmiastowy - budowle powstają błyskawicznie, inaczej wygląda jednak praca samych mieszkańców. Aby uzyskać kozie mleko, musiałem postawić odpowiedni budynek, stworzyć pole dla zwierząt i czekać. Produkcja jedzenia trwa - ale trwa również wtedy, gdy wyłączymy przeglądarkę i wylogujemy się z gry. Innymi słowy, nasza metropolia żyje własnym życiem. Wystarczy więc zrobić sobie przerwę na kąpiel czy zakupy i wrócić po jakimś czasie, sprawdzając, jak funkcjonuje budowany przez nas system zależności ekonomicznych.
Tylko dla anarchistów Dotychczas nie wspomniałem o walce. Nie bez powodu - w „Anno Online” nie znajdziemy potyczek żadnego rodzaju. Nie powalczymy ani z innymi graczami, ani z wirtualnym przeciwnikiem. Tym razem twórcy stawiają wyłącznie na ekonomię i budowanie metropolii.
Anno Online
Nie znaczy to jednak, że nie będziemy mieli kontaktu z innymi graczami. Na dalszych etapach zabawy mogą się one okazać niezbędne do rozwoju naszego świata. Chociażby ze względu na możliwość handlu z innymi graczami. Nie mogłem jeszcze sprawdzić tej opcji, ale twórcy podkreślali, że liczą na spore zainteresowanie i rozkwit wirtualnej wymiany surowców. Współpraca objawi się również w innym aspekcie - możliwości wspólnego wybudowania jakiegoś imponującego monumentu.
Za darmo, ale z mikropłatnościami Już na samym początku wspomniałem, że „Anno Online” jest darmowe. I jest, nie ma w grze żadnej zablokowanej zawartości, nie trzeba niczego dokupować. Ale można. W końcu ktoś pracował nad grą 2 lata - ktoś, czyli około 40 osób. Mikrotransakcje spodobają się osobom, które nie mają czasu spędzić przed grą wielu godzin, wolą zapłacić i mieć coś szybciej - szybciej odblokować budynki lub możliwości rozwoju metropolii. Za prawdziwą gotówkę kupimy wirtualne monety lub punkty (tego jeszcze twórcy ostatecznie nie ustalili) i będziemy je mogli wydać w grze. To dość standardowy model, ale jak pokazuje praktyka, gracze go lubią.
Anno Online
Chcę już zagrać Nie udało mi się zapoznać ze wszystkimi grami z serii, ale miło wspominam czas spędzony nad kilkoma z nich. Przy „Anno Online” bawiłem się świetnie i od stworzonej przeze mnie małej metropolii odciągnęli mnie dopiero twórcy, chcąc pokazać większe, zbudowane przez nich miasto. Tam nie ogarnąłem już niczego - wiem dzięki temu, że muszę zaczynać od zera, aby zapamiętać ustawienia budynków i znać potrzeby moich mieszkańców. A to strasznie wciąga, jest intuicyjne i przejrzyste. Szybko przypomniałem sobie, na jakich zasadach działa rozgrywka w grach z serii Anno i po chwili zupełnie zapomniałem, że gram w przeglądarce. Duża w tym zasługa oprawy graficznej, która (choć dwuwymiarowa) pozwoliła mi się poczuć tak, jakbym bawił się przy płatnej, pudełkowej grze. A to chyba najlepsza rekomendacja.
Paweł Winiarski