Ej, a graliście w... Twierdzę?
Panie, twój spichlerz jest pusty! Obniżyłeś podatki, Panie, ludzie cię kochają!
07.09.2015 | aktual.: 15.01.2016 15:36
Król razem ze swoją armią wyruszył na wojnę z barbarzyńcami. Po kilku miesiącach napływają wieści, iż po przegranej bitwie trafił on do niewoli. Część możnych tylko czekała na taką wiadomość i walka o władze rozpoczęła się na całego. Twój ojciec pozostał wierny ideałom i przewodził rojalistom. Kiedy sytuacja wydawała się już opanowana i miały rozpocząć się rozmowy pokojowe z buntownikami, skrytobójcy zwabili w zasadzkę, a następnie wymordowali większość wiernych królowi arystokratów, w tym twojego ojca. Ty, poraniony i wyczerpany, zdołałeś uciec. Razem z grupką innych ocalonych musicie odbudować dawną potęgę. Pamiętaj, że zemsta najlepiej smakuje na zimno.
Firefly Studios
W taki sposób rozpoczęła się jedna z największych przygód, jakie kiedykolwiek zgotowały mi strategie czasu rzeczywistego. Mapa po mapie, region po regionie musiałem odbijać ziemię z rąk zbuntowanych baronów, którzy postanowili podzielić kraj na kilka mniejszych księstw. Szczur, Wąż, Wieprz, Wilk. Pamiętam każdego do dziś.
Firefly Studios stworzyło grę ponadczasową. Dobrze zrównoważony mix strategii ekonomicznej z wojną jako nieodłącznym elementem rozwoju. Chcesz kamień na budowę muru? Zbuduj kamieniołom. Jakoś trzeba go jednak przenieść do magazynu. Zatrudnij woły robocze. Woły są niestety bezbronne. Potrzebujesz, więc armii do ochrony przed dziką zwierzyną i wrogiem. Chcesz powołać łuczników? Na broń potrzebujesz żelaza i drewna. Na to tartak i kopalnię, i tak dalej, i tak dalej. Nie było to może w swoim czasie nic nowatorskiego, ale w tej produkcji współgrało ze sobą idealnie i łańcuch zdarzeń napędzał rozwój.
Tytuł gry nie był na szczęście mylący i naprawdę chodziło tutaj o zbudowanie zamku, którego nie da się zdobyć. Dokonanie tego wymagało od nas nie lada zmysłu planowania, a i pojęcie o średniowiecznej architekturze fortecznej pozwalało czasami jeżeli nie zwyciężyć, to chociaż zmaksymalizować straty przeciwnika i zminimalizować własne. Cała ekonomiczna otoczka służyła bowiem właśnie temu, aby zebrać zasoby i przetrwać oblężenie wrogiej armii.
Firefly Studios
Twierdza zyskała miejsce w mojej pamięci ze względu na jeszcze jedną rzecz. Pozwalała ona na „szczególną więź” z poddanymi. Mogłeś decydować o ich życiu w kilku ciekawych aspektach. Po pierwsze, jeżeli czasy były ciężkie i oblężenie się dłużyło albo potrzebowałeś pieniędzy na inne rzeczy, można było ograniczyć przyznawane codziennie racje żywnościowe do absolutnego minimum. W gruncie rzeczy spichlerz mógł być pełen po brzegi, ale jeżeli twoją wolą było zagłodzenie poddanych, to dokładnie tak się działo.
Po drugie, wycieńczonych mieszkańców średniowiecznej osady mogłeś oskubać z ostatniego grosza. Nie było miejsca na skrupuły. Poborca podatkowy mógł zabrać wieśniakom wszystko, dosłownie. Mogłeś być tak okrutny, że poddani błagaliby cię o litość. I tutaj pojawia się trzeci espekt, bowiem takich niewdzięcznych delikwentów (przecież zapewniałeś im wikt i opierunek) dało się odpowiednio zastraszyć. Weźmy przykład z Wieprza, który trzymał krótko wszystkich mieszkańców swojej osady. Twórcy umieścili w grze całą plejadę najwymyślniejszych narzędzi tortur. Pakiet szeroki jak oferta telewizji kablowej. Podtapianie, podduszenie, dyby, wieszanie, przypalanie, rozrywanie na strzępy, rozciąganie itp. Dzięki takim parkom rozrywki wszyscy nagle zaczynali pracować ciężej i zwiększali produktywność nawet o połowę! Przestępczość również spadała do zera!
Firefly Studios
Tak, Twierdza to kawał świetnej gry. Na dysku trzymam ją do dzisiaj, a to dzięki pracy serwisu GOG.com, który odpowiednio ją odświeżył i udostępnił na swoich serwerach. Ile razy skończyłem kampanię? Już nie pamiętam, ale zdecydowanie brakłoby mi palców u rąk w czasie liczenia. Jestem wręcz pewien, że wielu weteranów przyzna mi rację, że równie dobrym tytułem była Twierdza: Krzyżowiec. Równie dobrym i niestety ostatnim, gdyż później zaczęła się równia pochyła (dość stroma) i do dzisiaj nie jest dobrze. Twierdza 2 to u mnie zaledwie kilkugodzinny epizod, a kolejnymi częściami nawet się nie zainteresowałem. Szkoda, że legendarna seria skończyła w taki sposób.
Oskar Śniegowski