Ed Boon: Mortal Kombat nie zawsze musi być klasyczną bijatyką
Smoczej serii zdarzało się już przecież odchodzić od tradycyjnej formuły pojedynków. Nie miałbym nic przeciwko kolejnemu "skokowi w bok".
Ostatni Mortal Kombat był świetny, a teraz na jego fundamentach NetheRealm zbudowało Injustice. Zapożyczenia z wcześniejszej gry nie przeszkadzają w zabawie, ale gdyby znów zastosować ten sam rdzeń do kolejnego Mortala, moglibyśmy chyba poczuć lekkie zmęczenie materiału. Może więc kolejny powrót do tego świata powinien być inny już od samych założeń.
Pamiętam, że świetnie bawiłem się w Mortal Kombat: Shaolin Monks na PS2. Gra była chodzoną nawalanką, w której Liu Kang i Kung Lao ramię w ramie walczyli z mięsem armatnim i innymi zawodnikami, pełniącymi rolę bossów.
System walki został rzecz jasna przemodelowany, ale nie brakowało znanych ciosów, fatality i przeciwników, kończących żywot na co bardziej ostrych elementach scenerii. Na samą myśl o tej grze, mam ochotę znów ją odpalić, ale niestety nie doczekała się wydania w HD na konsolach obecnej generacji.
Ed Boon z apytany o możliwy powrót do Shaolin Monks (a raczej takiego typu rozgrywki) odpowiedział, że szansa jak najbardziej istnieje. Póki co nie ma mowy o jakiejkolwiek oficjalnej zapowiedzi, ale seria może znów zapędzić się w rejony chodzonych nawalanek.
Mój entuzjazm odnoszący się do Shaolin Monks jest jednak nieco studzony przez inne eksperymenty z marką Mortal Kombat. Mortal Kombat: Special Forces jest uznawane za największą wpadkę w historii serii, a i Mortal Kombat Mythologies: Sub Zero nie było do końca udane.
NetherRealm ma do czego wracać. W 2010 roku, Boon zdradził, że po ukończeniu Shaolin Monks, jego ekipa wzięła się za sequel (Mortal Kombat: Fire & Ice), w którym główne role odgrywaliby Scorpion i Sub Zero. Projekt upadł, bo nie było szans na zamknięcie się w ustalonym budżecie i ramach czasowych.
Ja już wiem za co będę trzymał kciuki przez najbliższe miesiące (lata?).
źródło: PS3 Trophies
Maciej Kowalik