Po kolei. Zaczęło się od tego wpisu, gdzie Ed Annunziata, ojciec Ecco poprosił o śledzenie (takie na Twitterze, nie zachęcał do stalkingu) i podziękowanie Scottowi Foe, który załatwił spotkanie z Segą. Dzięki temu szanse na nową grę z delifnem zwiekszyły się sto razy.
Potem było to zdjęcie i wyznanie, ze miło znowu zobaczyć koślawe rysunki delfina na tablicy. Rzeczywiście, delfin to moje czwarte skojarzenie do tego obrazka, ale nie chodzi tu o talenty rysownicze.
Na końcu, wczoraj, Annunziata poinformował, że do ekipy dołączył niejaki Spencer Nielsen, kompozytor współpracujący wcześniej przy grach z Ecco.
Jak dla mnie sprawa jest już przesądzona. Jeden z najbardziej niespodziewanych comebacków właśnie staje się ciałem. Ciekawe tylko w jakiej formie. Nie liczyłbym, że SEGA da pieniądze na tytuł AAA i każe delfinowi stanąć do walki z Activision, EA, Ubi i ich uzbrojonymi bohaterami. To już nie te czasy. Cyfrowa dystrybucja? Postawiłbym na tę opcję.
W tej branży nic nie pozostaje tajemnicą zbyt długo, więc czekamy na kolejne wieści w sprawie Ecco.
Piotr Bajda