EA nie planuje wprowadzenia płatnych wersji demonstracyjnych
Poza potwierdzeniem faktu, że The Ripper faktycznie jest w produkcji, Michael Pachter przywiózł ze swojej wizyty w Electronic Arts jeszcze jedną, ciekawą informację. W swoim raporcie napisał, że firma zamierza przyjąć strategię marketingową, w której pojawią się kosztujące 10-15 dolarów "bardzo długie dema". W internecie zawrzało, ale szybko okazało się, że w zasadzie bez powodu.
23.03.2010 | aktual.: 12.01.2016 15:40
Pachter jako przykład tego, co zostało określone mianem płatnej wersji demonstracyjnej podał Battlefield 1943. Czyli po prostu "małą" grę, która da nam przedsmak "pełnowartościowej" produkcji. Od siebie dorzucę jeszcze coś podobnego od innej firmy, czyli NBA 2K10: Draft Combine, w którym mogliśmy wyszkolić zawodnika, a potem przenieść go do NBA 2K10. Jeff Brown z EA wyjaśnia: Każda z marek: EA SPORTS, EA Games i EA Play eksperymentuje nad strategiami cyfrowej dystrybucji, które dostarczą świeżą zawartość w sposób, jaki życzą sobie tego gracze. Nie mamy jeszcze strategii cenowej dla całego portfolio EA, a wśród wielu propozycji znajduje się także zawartość free-to-play, oparta na modelach podobnych do Madden Ultimate Team, Battlefield Heroes i Battlefield 1943. Nie ma w nich natomiast sugestii pobierania opłat za dema, które tradycyjnie są bezpłatne. Nie ma więc powodów do obaw. Dema pozostaną bezpłatne, a EA najwyraźniej ma zamiar wspierać kampanie marketingowe swoich gier, wypuszczając wcześniej mniejsze produkcje na XBLA/PSN/WiiWare. Wszystko będzie zależało od rozsądnej ceny, w stosunku do ich zawartości.