EA: Gry na filmowych licencjach nie mają sensu, podobnie jak kupno Harmonix
Szefowie Electronic Arts podzielili się z prasą kilkoma przemyśleniami, dotyczącymi branży. Jeśli macie dosyć kiepskich "gier na licencji", to możecie się ucieszyć. Jeśli lubicie gry Harmonix, to wprost przeciwnie...
30.11.2010 | aktual.: 06.01.2016 15:10
Jeśli chodzi o gry towarzyszące kinowym premierom, to trudno mówić tu o odkrywaniu Ameryki. Gibeau powiedział to, co wszyscy od dawna wiemy: Dni ocenianych na 75/100 gier na licencjach minęły niczym dinozaury. Jeśli chcecie stworzyć hit, musicie dać grze czas na nabranie jakości. EA nie jest zainteresowane powrotem do czasów, w których takie pozycje zajmowały sporo miejsca w portfolio wydawcy. Tantiemy, które trzeba płacić za licencje nie są dobre dla wydawców. Marże są coraz mniejsze, więc biznes filmowych gier się rozpada. Według Gibeau jeśli pakuje się w coś tyle czasu i pieniędzy, to lepiej by była to jakaś nowa, własna marka. Ludzie, którzy robili dla nas gry z Jamesem Bondem, rozwinęli się i stworzyli Dead Space[...]Co wolelibyście wydać, wrzucić do sklepów i zagrać - najnowszego Jamesa Bonda czy Dead Space 2? Nie zanosi się również na kupno Harmonix przez EA. Wielu spodziewało się takiego kroku, bo firma była dystrybutorem gier wydawanych przez MTV Games. John Riccitiello stawia sprawę jasno. Nic takiego się nie stanie. Twórcy gier, które kilka lat teraz sprzedawały się jak złoto, dziś są dużym ryzykiem. Jestem pewny, że jakiś sprytny inwestor kupi firmę, starając się złapać spadający nóż, ale więcej ludzi rani się próbując to robić, niż odnosi korzyści z idealnego wyczucia czasu.
Mało subtelne... Riccitiello nie wyklucza jednak zakupów mniejszych firm. Ponoć przygląda się 25 potencjalnym zakupom.
Maciej Kowalik