EA broni mobilnego Dungeon Keepera. Wszystkiemu winny sentyment graczy?
Mobilna wersja Dungeon Keepera nie ma najlepszej opinii wśród graczy. Prawdę mówiąc, ma fatalną. Ale jeśli uważacie, że twórcy powinni posypać głowę popiołem za szarganie świętości, to nie ma na to szans.
Jeśli jeszcze o tym nie słyszeliście, to tak, Dungeon Keeper trafił na system iOS. Nie jest to jednak ta znakomita gra, jaką pewnie pamiętacie. Nowa wersja została wydana w modelu free2play i wiele przez to straciła. Wielu graczy uważa wręcz, że nie da się w nią sensownie grać, a ona sama jest szarganiem świętości. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym miejscu.
W całej sprawie wypowiedział się Jeff Skalski, producent ze studia EA Mythic odpowiedzialnego za tę produkcję. - Sądzę, że zawsze, gdy tworzysz remake czegoś, co ludzie kochają i do czego czują wielki sentyment - gry, filmu, czegokolwiek - wielu z nich czuje silną potrzebę chronienia tego - powiedział. - Chcę bardzo mocno podkreślić - stwierdził także - że zaprojektowaliśmy grę stworzoną według schematów typowych dla produkcji mobilnych. Dungeon Keeper jest tak wymyślony, by grać w niego wiele razy w ciągu dnia, poświęcając mu za każdym razem kilka minut.
Skalski zaznaczył także, że choć zdaje sobie sprawę z krytyki w sieci, to jednak z danych mu dostępnych wynika, że wielu graczy spędza przy Dungeon Keeperze czas i angażuje się w rozgrywkę. - (...) jest duża grupa ludzi, którzy w grę grają i dobrze się przy niej bawią - powiedział.
W pewnym sensie rozumiem Skalskiego i trochę mi go nawet szkoda. Jest pracownikiem korporacji, dostał swoje zadanie i pewnie chciał wykonać je jak najlepiej. Szkoda, że w całej sprawie nie wypowiedział się ktoś wyżej postawiony. Ktoś, kto mógłby skomentować jakoś decyzję dotyczącą przerobienia Dungeon Keepera na mobilne free2play, a nie tylko tłumaczyć przyjęty model biznesowy.
Tomasz Kutera