EA Access poszerza się o nowe gry, w końcu zaczyna mieć sens?
Electronic Arts ogłosiło, że jeszcze w tym roku abonamentowa usługa firmy da dostęp do kilku kolejnych gier. I nie jest to wcale głupie.
08.10.2016 11:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedy EA Access debiutowało na Xboksie One (teraz analogiczna usługa dostępna jest również na PC jako Origin Access), był w zasadzie tylko jeden konkretny argument za wysupłaniem tych ok. 10 złotych miesięcznie - Titanfall. Sieciowa strzelanka Respawn Entertainment sprzedała się wprawdzie nieźle, ale z jakiegoś powodu dość szybko została zapomniana. Abonament od EA pomógł jej pożyć nieco dłużej i otworzył na nią graczy, którym wcześniej mogła przejść koło nosa.
I jeżeli EA Access / Origin Access ma w przyszłości dalej służyć do poszerzania grona odbiorców tytułów, których życie na sklepowych półkach dobiegło już końca, to trudno tej inicjatywy nie pochwalać. Bo być może, jeżeli okaże się ona dla wydawcy swego rodzaju „poduszką finansową”, pozwalającą odzyskać nakłady poniesione na bardziej oryginalne czy ryzykowne gry, te właśnie bardziej oryginalne czy ryzykowne gry będą mogły wciąż powstawać. A na tym akurat zyskujemy.
CHVRCHES - Warning Call (Lyric Video)
W każdym razie - do konkretów. Mirror’s Edge Catalyst, Star Wars Battlefront i UFC 2 - te trzy gry trafić mają jeszcze w tym roku do EA Access. Dwie pierwsze również do Origin Access (trzecia nie z tej prostej przyczyny, że w ogóle nie wyszła na PC).
Poza tym od 13 października - na tydzień przed premierą - abonenci obu wersji usługi będą mogli pograć przez 10 godzin w pełną wersję Battlefielda 1.
Warto też wspomnieć, że EA Access poszerzyło się w ostatnim czasie o sześć gier PopCapu. Nie są to tytuły, które postawią czyiś świat na głowie, ale jeżeli już i tak płacicie… Oto one: Heavy Weapon, Bejeweled 2, Bejeweled 3, Feeding Frenzy, Feeding Frenzy 2 i Zuma.
Ja przed usługą EA miałem dotychczas pewne opory (nawet mimo tego, że przez dobry rok za nią płaciłem), ale muszę przyznać, że zaczyna mieć to powoli ręce i nogi. Nowy Mirror’s Edge - w życiu bym nie kupił, a tak pewnie spróbuję. Także EA - punkt dla ciebie.
Dominik Gąska