E3: Ty też jesteś bogiem - przekonuje Peter Molyneux za sprawą swojego najbardziej ambitnego od lat projektu
"Gdybym powiedział ci, że chcę połączyć grę o byciu bogiem z e-sportem, nazwałbyś mnie szaleńcem", powiedział mi Molyneux na koniec prezentacji Godus, najnowszej gry autorstwa jego i studia 22cans, sfinansowanej za pomocą Kickstartera.
14.06.2013 | aktual.: 15.01.2016 15:41
Forma prezentacji: godzinna sesja 1 na 1 z Peterem Molyneux, głównym twórcą gry.
Fakt, pewnie bym się zdziwił. Ale hej, to wcale nie jest niedorzeczny pomysł.
Zasadniczo Godus nie był prezentowany na E3. Studio 22cans nie miało nawet wynajętego w celach spotkań pokoju. Pojawiło się jednak na targach. Byłem jednym z dziennikarzy zaproszonych na specjalny pokaz ich nadchodzącej „symulacji bycia bogiem”
Widziałem w życiu najrozmaitsze prezentacje gier. Byłem w wielkich salach kinowych, oglądałem rozgrywkę naraz na kilku ekranach, na ogromnych ekranach, w pomieszczeniach stylizowanych na wnętrze statku kosmicznego czy obok wyginających się na rurach półnagich tancerek. Z Peterem Molyneuxem rozmawiałem w lobby jednego z hoteli w Los Angeles. Miał ze sobą komputer z wczesną wersją gry, ale nie chciał mi jej od razu pokazać. Zamiast tego pożyczył mój notatnik i narysował w nim, czym jest Godus, opowiadając przy tym w sobie tylko właściwy, wyważony, niezwykle charyzmatyczny sposób. I była to jedna z najlepszych prezentacji, jakie kiedykolwiek widziałem.
Oto schemat Godusa autorstwa samego Petera Molyneux
Ty i twój świat W Godus wszystko zaczyna się od pojedynczego gracza i jego „świata rodzinnego” („homeworld”), w którym jest wszechmocnym bogiem. Może wchodzić w najrozmaitsze interakcje z absolutnie wszystkim, co widzi, ale... nie od razu. Zdaniem Molyneuxa gra nie mogłaby być interesująca, jeśli już od początku gracz dysponowałby zbyt dużą potęgą. Dlatego też na starcie świat zamieszkuje zaledwie dwóch ludzi, którzy od razu po uruchomieniu gry zaczną organizować teren wokół siebie. Wytną drzewa, skują skały i zaczną stawiać pierwsze domy. Kto wie, może ich bóg im pomoże? Nie będzie miał wystarczająco mocy, by od razu stworzyć dla nich rzekę, która zmieni pustynię w żyzny kraj, ale może wytnie chociaż kilka drzew...
Godus
Jeśli tak się stanie, gracz zbierze być może odpowiednią liczbę punktów wiary, która pozwoli mu na bardziej skomplikowane działania. Te rozwiną jego lud. Albo uprzykrzą mu życie. I tak dalej, i tak dalej... Kto wie, jak potoczy się ta historia? Jeśli graliście w Black & White albo Populous, inne „boskie” gry Molyneux, to wiecie mniej więcej, czego się spodziewać w tej warstwie nowego tytułu. Co nie oznacza, że nie ma żadnych innowacji. Warto na przykład zauważyć, że światy w Godus są zawsze generowane losowo (nie licząc początkowego punktu, który ma kilka stałych, zawsze występujących w nim właściwości) i przy okazji nieskończone. Na ich terenie znaleźć można choćby antyczne relikty, rozmaite surowce, portale do innych światów i pewnie mnóstwo innych elementów. Zwłaszcza że po premierze gra ma być regularnie (i często) uaktualniana i rozszerzana, więc nawet jeśli zobaczy się wszystko, zawsze będzie mogło pojawić się coś nowego.
W pojedynkę gracze będą mogli rozwijać swoje światy rodzinne, a także rozegrać kampanię fabularną (o niej Molyneux nie chciał na razie mówić. Stwierdził tylko, że będzie to coś „bardzo dziwnego i niespodziewanego”). Ale samotna zabawa to tylko jeden aspekt. W Godus bowiem wszyscy bogowie są ze sobą połączeni...
Panteon „Zwykle gry mają oddzielne tryby dla jednego gracza i wielu graczy. My staramy się to połączyć” - powiedział mi Peter Molyneux. Tak więc: naprawdę cały świat gry składa się ze wszystkich „światów rodzinnych”, a jego punktem centralnym, czymś co je spaja, jest bóg bogów. To jeden z graczy, który nie tylko jest bogiem dla swoich wirtualnych ludzi - jest nim także dla wszystkich innych grających w Godus. Do jego zadań należy decydowanie - w pewnym zakresie - o regułach dotyczących światów w grze. Jako przykład Molyneux podał mi dni wolne od pracy. Czy ma ich nie być? Czy się pojawią? Czy będzie jeden w tygodniu? Dwa? Jaki wpływ będzie to mieć na ekonomię? Tego typu decyzje będzie podejmował bóg bogów. A pierwszym z nich będzie Bryan Henderson, szczęśliwiec, który dotarł do wnętrza kostki Curiosity, pierwszej gry studia 22cans.
Godus
Nie będzie jednak wieczny. „Kadencja” na tym stanowisku zasadniczo ma trwać sześć miesięcy. Po tym czasie bóg bogów będzie mógł być wyzwany na pojedynek przez innego gracza (o ile ten będzie wystarczająco potężny, a także będzie należał do klanu). Jeśli przegra, straci swoją pozycję na rzecz zwycięzcy.
Co ciekawe, nie tylko Bryan Henderson, zwycięzca Curiosity, będzie zarabiał pewną kwotę na każdej sprzedanej kopii Godus. Dotyczyć to będzie każdego obecnie panującego boga bogów. Jakby mało było więc łamania czwartej ściany, do wszystkiego dochodzą jeszcze realne pieniądze (choć trudno powiedzieć, jak duże).
Boskie igrzyska I to nadal nie wszystko. Jeśli gracz znajdzie w swoim świecie portal do innych światów - co pewnie prędzej czy później nastąpi - będzie w stanie wyzywać innych na pojedynki (także klanowe, bo i takie struktury organizacyjne mają być w Godus wspierane). Te mają toczyć się na mniejszych mapach, w różnych trybach. Peter Molyneux wspomniał dość klasyczne pomysły - Last Man Standing, King of the Hill czy nawet Capture The Flag - faktem jest jednak, że w tym gatunku to coś zupełnie nowego.
Godus
W ten sposób będą także rozstrzygane pojedynki między Bogiem Bogów a pretendentami do tego tytułu. „I wszystko to będzie transmitowane na twitch.tv” - z uśmiechem dodał Molyneux. Twórcy doskonale zdają sobie sprawę z obecnych trendów w grach i nie zamierzają ich przegapić.
I to nadal nie jest ostatnia warstwa tej gry. Wszystkie pojedynki, także „zwykłych graczy”, będą mieć bowiem bardzo realne konsekwencje w „światach rodzinnych” biorących w nich udział graczy. Przede wszystkim do walki trzeba przeznaczyć ludzi. Czy stu to dużo, jeśli ogółem macie ich tysiąc? Lepiej zastanówcie się wcześniej, bo jeśli przegracie, zupełnie ich stracicie. A jeśli wygracie, nie tylko odzyskacie ich, ale także dostaniecie jeńców od pokonanych. Co może zupełnie zmienić wasz świat. Bo, przykładowo, będą mieć zielone oczy, a w waszym świecie do tej pory takich nie było. Wszyscy zaczną się krzyżować i powoli gen się rozniesie. Przy czym nie będzie to tylko kosmetyka - w tej sytuacji może się okazać, że zieloonocy lepiej widzą, co da konkretne bonusy graczom (to tylko hipotetyczny przykład, który nie musi znaleźć odzwierciedlenia w grze).
Będzie bosko? To absolutnie niesamowite, z jak wielu warstw ma składać się ta gra i w jak innowacyjny, interesujący i niesamowicie SPÓJNY sposób wszystkie one mają być ze sobą połączone. Opisanie ich zajęło mi mnóstwo miejsca, ale przecież w gruncie rzeczy zasady nie są skomplikowane - są logiczne. Chociaż oczywiście przy takiej złożoności zwiększa się ryzyko, że coś pójdzie nie tak.
Godus
Gra ukaże się na komputerach i tabletach, a z każdego z tych sprzętów będzie można uzyskać dostęp do tych samych światów. Jeśli więc akurat skończycie jakąś bitwę i będziecie musieli wyjść z domu, będziecie mogli zabrać grę do autobusu, dalej rozwijając swój świat i pomagając wiernym. W pracy zajrzycie na forum swojego klanu i wymienicie się uwagami dotyczącymi ostatnich decyzji boga bogów. Wieczorem obejrzycie stream z pojedynku kilku znanych graczy. Dzisiaj gry to nie tylko programy. To także wszystko to, co dzieje się wokół nich - to reddit, fora, poświęcone im serwisy, streaming i masa innych rzeczy. I na moje oko 22cans doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
„Chcemy zrewolucjonizować gatunek” - otwarcie mówi Molyneux. Godus to niesamowicie ambitny projekt, który może zakończyć się albo wielkim zwycięstwem 22cans, albo równie wielką porażką. Trzymam kciuki za to pierwsze.
Tomasz Kutera