E3: "Tymczasem w Somalii", czyli gdzie jeszcze trafiła bohaterka Beyond: Dwie Dusze

E3: "Tymczasem w Somalii", czyli gdzie jeszcze trafiła bohaterka Beyond: Dwie Dusze

E3: "Tymczasem w Somalii", czyli gdzie jeszcze trafiła bohaterka Beyond: Dwie Dusze
marcindmjqtx
12.06.2013 11:25, aktualizacja: 07.01.2016 15:45

Byłem, widziałem i grałem. Pełen zestaw. I przy całym ogromnym szacunku i sympatii do twórcy tej gry, Davida Cage'a, na razie czuję się, i mówię to z bólem, oszukany.

Dwudziestolatka na wojnie Forma pokazu: godzinna prezentacja na żywo z komentarzem Davida Cage'a, połączona z serią pytań i odpowiedzi. Później w to samo demo udało mi się także samemu zagrać i je ukończyć.

Studiu Quantic Dream trzeba przyznać, że potrafi zaskakiwać. Gdy wszyscy myśleli, że wiedzą już, o czym jest Beyond - o kilkunastu latach życia i codziennych problemach niejakiej Jodie Holmes, w tajemniczy sposób połączonej z nadnaturalną istotą o imieniu Aiden - na konferencji Sony zaprezentowano zwiastun toczący się w... Somalii, w czasie wojny. Na którym, dodajmy, ta sama bohaterka biega, strzela, wysadza i zabija prawie jak w Call of Duty. Zaskoczenie? Delikatnie powiedziane.

Spokojnie, nie chcemy konkurować z Battlefieldem - uspokajał z uśmiechem David Cage podczas prezentacji. I podkreślił, że to tylko jedna z wielu scen, które znajdą się w Beyond, tocząca się zresztą gdzieś w końcowej fazie gry. To nie jest tak, że coś przed nami ukrywano i nagle gra okazuje się strzelanką - po prostu ujawniono kolejny jej fragment. Jodie zostaje więc - ze względu na swoje niezwykłe moce - zwerbowana przez CIA i po intensywnym treningu trafia do Somalii, gdzie ma zabić jakiegoś miejscowego watażkę. Sami oceńcie, czy pasuje to do tego, co do tej pory zapowiadano.

Na marginesie: podziwiam, że twórcy umieścili akcję akurat w tym kraju afrykańskim. To trudny, rzadko poruszany przez wszystkie media (nie tylko gry) temat. Jakby tego było mało, rollę chwilowego sojusznika Jodie odgrywa Salim, mały chłopczyk z wielkim karabinem - którego zresztą nie waha się on użyć. Wątek ten bardzo jest bardzo znaczący, a jego zaskakujący finał faktycznie porusza. Nie zdradzam więcej, by nie psuć nikomu zabawy, ale za dotykanie takich problemów współczesnego świata jak najbardziej należą się szacunek i brawa.

Wojna się nie zmienia? Nie spodziewajcie się jednak, że nagle traficie w skórze Jodie na wojnę, schowacie się za osłoną i zaliczycie kilka perfekcyjnych headshotów. W grze nie można strzelać poza tymi momentami, gdy zostało to zaplanowane, a i wtedy polega to po prostu na naciśnięciu jednego przycisku (wyciągnięcie broni), a potem drugiego (strzał). Rozgrywka, nawet jeśli toczy się w Somalii, nie odbiega specjalnie od tego, co już widzieliśmy - opiera się na QTE i skryptach.

Beyond: Two Souls

David Cage na prezentacji wielokrotnie podkreślał, że w grze jest dużo swobody, ale... nie potrafię się z tym zgodzić. Bo co z tego, że w dowolnej chwili można przełączyć się na sterowanie Aidenem, skoro nie można nawet zdecydować, jak chce się zaatakować przeciwników? To z góry zdefiniowane, bo każdy z nich ma wokół siebie specjalną aurę, decydującą, jak duch wobec nich się zachowa - niebieskim nie można zrobić nic, czerwonych można zabić, a nad pomarańczowymi przejąć kontrolę. I, przykładowo, ci ostatni są zawsze tak osadzeni, żeby można było zrobić za ich pomocą tylko jedną zaplanowaną przez twórców czynność, czyli, na przykład, zabić po cichu innego przeciwnika. Nie da się pójść w bok, gdzieś skręcić czy wymyślić innowacyjne rozwiązanie problemu. Dozwolone jest tylko to, co gra wskazuje wielkim komunikatem z ikoną przycisku, który trzeba nacisnąć.

Gdy Jodie dociera już do swojego celu, gracz musi przełączyć się na Aidena - to on ma załatwić sprawę. Miejscowy watażka, niejaki Jamaal, otoczony jest grupą żołnierzy. Mnóstwo możliwości? A gdzie tam! W interakcję można wejść tylko z trzema z nich. Jednego da się zabić - stoi tak, że nikt tego nie zauważy. Nad drugim można przejąć kontrolę i wśliznąć się do budynku Jamaala, by go zabić. Ale jeśli robi się to nieumiejętnie, to strażnicy stają się podejrzliwi i zatrzymują pechowego żołnierza (przejęcie kontroli przez Aidena powoduje, że oczy postaci stają się białe - to może ją zdradzić). Wtedy zostaje trzecia postać, z którą można wejść w interakcję i przejąć nad nią kontrolę. Ona jednak nie ma broni, można ją zaś zdobyć ,podnosząc tę upuszczoną przez pierwszą zabitą osobę (już wiadomo, po co to było). I teraz już nie da się przegrać, bo "przypadkiem" ten ostatni żołnierz nosi czarne okulary, co uniemożliwia wykrycie.

Beyond: Two Souls

I to wszystko. Dwa banalnie proste sposoby, które zawsze prowadzą do jednego - masakry w budynku watażki. Nie da się go otruć, zabić po cichu, udusić, zastrzelić, zrzucić ze skały czy zrobić czegokolwiek innego... Chyba nie tak rozumiem swobodę i wolność wyboru.

Konsekwencje? David Cage podkreślał także, że w prezentowanym etapie teren jest otwarty i można przemierzyć go na kilka różnych sposobów. Tu faktycznie trudno się z nim nie zgodzić - choć trzeba także dodać, że na tymże etapie  znajduje się kilka punktów, których ominąć się nie da. Można więc czasami zdecydować, czy pójdzie się w lewo, czy w prawo, ale początek, środek i koniec etapu zawsze będą takie same.

Beyond: Two Souls

Wiele usłyszałem również o konsekwencjach wyborów gracza. Szkoda tylko, że jedną z nich nie może być po prostu... przegrana. Na przykład gdy nie udało mi się pokonać jakiegoś przeciwnika (sama walka jest sprytnie rozwiązana. Czas zwalnia, włącza się animacja i trzeba ruszyć gałką w tę stronę, w którą podpowiada ruch ciała bohaterki), mogłem uratować się jeszcze dzięki Aidenowi, wytrącając nóż z ręki wroga tuż przed śmiertelnym atakiem. Nie udało mi się tego zrobić - to wcale nie takie łatwe, do sterowania trzeba przywyknąć, a to był sam początek. Pomyślałem, że w takim razie zginę, trudno, zacznę od punktu kontrolnego. Ale nie - mojego oprawcę nagle zastrzelił bohater poboczny.

No tak, bo w tej grze nie da się zginąć. Nawet jeśli etap toczy się na wojnie. Co skutecznie niweluje to, na czym tak bardzo zależy ponoć twórcom - emocje.

Beyond: Two Souls

I want to believe Nie powiem, zawiodłem się na Beyond. Początkowo prezentacja zapowiadała naprawdę udaną, otwartą, pełną możliwości grę. A potem poszedłem pograć samemu, sprawdziłem te wszystkie obiecywane możliwości i okazało się, że są co najwyżej kosmetyczne. A tak poza tym to tylko interaktywny film. Gra paragrafowa, w której wybiera się ścieżkę, ale nie środki do rozwiązania problemu.

I mimo tego wszystkiego nadal czekam na tę grę. Niech cię, Davidzie Cage'u, masz jednak dar przekonywania.

Tomasz Kutera

Beyond: Two Souls (PS3)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)