E3 2012: Call of Duty: Black Ops 2 i wojna w przyszłości [NASZE WRAŻENIA]

E3 2012: Call of Duty: Black Ops 2 i wojna w przyszłości [NASZE WRAŻENIA]

E3 2012: Call of Duty: Black Ops 2 i wojna w przyszłości [NASZE WRAŻENIA]
marcindmjqtx
06.06.2012 14:05, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Ach, kolejne Call of Duty. Największa marka świata gier wideo. Na najważniejszych targach tegoż świata powinna zachwycać, łapać za serce i powalać na kolana, prawda?

Cóż, może i powinna, ale tego nie robi.

Samo Call of Duty nie zachwyca już od dosyć dawna (co nie znaczy, że jest złe), a i na targach E3 nie jest specjalnie widoczne. Activision ma co prawda naprawdę duże stoisko, ale sama gra nie jest prezentowana w jakiś niezwykle spektakularny sposób.

Pokazano mi dwa etapy. Jeden z nich widzieliście już na konferencji Microsoftu przed targami - moja wersja była trochę dłuższa. Akcja toczy się w Los Angeles, w którym, z na razie niewiadomych przyczyn, rozgrywa się regularna wojna.

Widać tu w zasadzie wszystko to, co stanowi o popularności tej marki. Bardzo dynamiczna akcja przeplata się z wydarzeniami fabularnymi (pani prezydent!) i nigdy nie wiemy, co zdarzy się zaraz. To jak zwykle bardzo fajne, ale też mocno zgrane. Seria ma swoje lata, a przeniesienie akcji w przyszłość naprawdę niewiele wnosi do ogranych już na wszystkie strony pomysłów. Lot nad miastem=lot nad rzeką w Black Ops. Treyarch na pewno zaplanował mnóstwo ciekawych scen, ale samo strzelanie... Trąci myszką/padem.

Ciekawszą rzeczą był drugi poziom, który oglądałem. Był to fragment elementu trybu dla jednego gracza (Strike Force), w którym można zarówno strzelać, jak i kierować oddziałami, rozmieszczać dodatkowe, robotyczne jednostki, a nawet wcielać się w nie osobiście.

IGN Live: Call of Duty Black Ops 2 Demo - E3 2012

Wyglądało to na połączenie strzelaniny spod znaku Call of Duty z bardziej strategiczną rozgrywką, w pewnych elementach przypominającą gry z serii Ghost Recon. To na pewno coś nowego. Wcześniej mieliśmy już misje, w których obserwowaliśmy sytuację na polu walki z góry, ale żeby wcielać się w dowolnie wybranego wojaka... Tego nie było.

Pytanie, jaki wpływ te misje będą miały na przebieg kampanii, bo przecież to jej zwroty akcji były tak naprawdę motorem napędowym tych gier.

W misjach Strike Force sprawa wygląda inaczej. Mamy planszę, mamy cel i możemy próbować różnych ścieżek dotarcia do niego, za pomocą różnych dostępnych narzędzi (nie wiem, czy to obraża kroczące roboty). Ich ilość jest jednak ograniczona.

Moim zdaniem Black Ops 2 to mimo wszystko raczej próba dobicia do granic możliwości już przetestowanych pomysłów, niż coś nowego. O tym czy się uda czy nie, zadecyduje jakość tych pojedynczych momentów, zdarzeń, które ta seria potrafi wyryć w pamięci na długo. Ale to może być ten rok, w którym na serii zaciąży już archaiczna technologia i brak świeżości.

Tomasz Kutera.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)