Dziesięć powodów, dla których Wonderbook ma duże szanse na podbicie serc dzieciaków

Dziesięć powodów, dla których Wonderbook ma duże szanse na podbicie serc dzieciaków

Dziesięć powodów, dla których Wonderbook ma duże szanse na podbicie serc dzieciaków
marcindmjqtx
25.10.2012 10:41, aktualizacja: 15.01.2016 15:42

Miałem okazję przetestować Wonderbooka, przeznaczoną dla dzieci serię interaktywnych opowieści, jakie na tegoroczne święta szykuje Sony. Hardcorowi gracze nie mają tu czego szukać. Hardcorowi rodzice? Jak najbardziej.

Dlaczego więc Wonderbook, kartonowa książeczka, którą obracamy przed podłączoną do PlayStation 3 kamerką może się spodobać dzieciom?

Bo jest magiczny. Dla dorosłych to prosta technologia. Dla dzieciaków? Masz płaską, kartonową książkę, a na ekranie okazuje się, że coś z tego wyrasta. Jak to możliwe?

Bo widzą się w tych grach. Patrzą w ekran i widza siebie z różdżką. Albo z książką. Albo z zamkiem. Czary. Bo dobrze kojarzy się ich rodzicom. W czasach ich młodości były papierowe wycinanki, rozkładane książki, w których można było przesuwać różne elementy. Nie przejdą obok tego obojętnie. I będą chcieli choćby przez chwilę pobawić się razem ze swoimi dziećmi.

Bo Harry Potter. "Księga czarów" nie jest oczywiście kolejnym tomem opowieści o czarodzieju z problemami, raczej gadżetem dla fanów, ale są tu znane czary, nazwy, terminy, postacie. To świat, który dobrze już znają.

Bo najważniejsze tytuły będą po polsku. Zagraniczny sukces Wonderbooka niestety nie musi się przekładać na sukces w Polsce. Z czasem może się okazać, że zainteresowanie magiczną książką nad Wisłą jest na tyle małe, że nikomu nie opłaca się polonizować następnych produkcji. Ale te kilka pierwszych będzie po polsku.

Bo moja mina podczas grania:

Bo jest intuicyjny i przystępny. "Księga czarów" to nieco zły przykład, bo do zabawy potrzebna jest zarówno książka jak i kontroler Move, ale już taki Diggs Nightcrawler obsługiwany jest wyłącznie kartonikami. Żadnych przycisków, żadnego celowania. Wystarczy obracać książką, przewracać strony, przechylać.

Bo gadżety. Pady mogły się znudzić, różdżki Move też. A tu proszę, zupełnie nowy kontroler! Który wygląda jak książka. I można po nim rysować. Teoretycznie. A jeśli się zniszczy, będzie można uzyskać od Sony nowy za darmo. Albo wydrukować sobie z sieci. Twórcy nie mają z tym problemu, bo zarabiają na grze, nie na kilku arkuszach grubego kartonu.

Bo nauka jest fajna. Jak byłem dzieckiem, rodzice ciągle kupowali mi albumy z  popularnonaukowych serii w rodzaju „Patrzę, podziwiam, poznaję”, nad którymi spędzałem długie godziny. "Wędrówki z dinozaurami" mogą mieć porównywalną wartość poznawczą, ale są bardziej interaktywne niż klasyczne programy edukacyjne.

Bo Disney. Następne, nieujawnione jeszcze projekty, mają powstawać w oparciu o licencje Disneya.

Premiera pierwszej produkcji, "Księgi czarów", będzie miała miejsce 14 listopada. W niedalekiej przyszłości ukażą się m.in. "Wędrówki z dinozaurami", czyli interaktywna podróż do czasów, kiedy ssaki nie były tak popularne jak teraz, a także "Diggs Nightcrawler", interaktywna opowieść o animowanym molu książkowym.

Konrad Hildebrand

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)