Dyskretny urok voyeuryzmu

Dyskretny urok voyeuryzmu

Dyskretny urok voyeuryzmu
marcindmjqtx
01.04.2014 17:04, aktualizacja: 15.01.2016 15:40

Zacznę od wyznań - mam maślane łapy i lubię gry komputerowe. Połączenie cech i upodobań owocuje pasją, która może wydać się dziwna, a mi sprawia wiele satysfakcji. Uwielbiam patrzeć, jak ludzie grają w gry. Nie tylko na żywo...

Gry komputerowe są świetne. Grałabym, och, jakbym grała w całą masę gier... Niestety, zazwyczaj kończy się to kiepsko. W moich łapkach kontroler - dowolnego kształtu, wielkości i formy, zmienia się w śmiertelnie niebezpieczną broń. Niestety - nie dla moich wirtualnych wrogów, a całej okolicy. A mówili, „nie dawaj dziecku miecza”...

http://red-she-said.tumblr.com/

Brak jakiejkolwiek koordynacji uniemożliwia mi właściwe sterowanie grą, naciskam bezwładnie wszystkie przyciski, Alicja patrzy na mnie z wyrzutem, Riddick ze zniecierpliwieniem. Nie mogę znieść ich wzroku. Od czasu do czasu kontroler wypada mi z rąk i lotem koszącym frunąc przez pół salonu zbiera śmiertelne żniwo ze szklanek, luster i innych wrażliwych na gwałtowność przedmiotów. Słabiutko. Koledzy też patrzą z przerażeniem, zastanawiając się, czy osłaniać twarz, czy zupełnie inne części ciała.

Poddałam się zatem w kwestii gier wymagających sensownego połączenia mózgu i rąk, oddawszy się rozrywkom, które wydawały się prostsze. Takiemu Rock Band na przykład - bo co się może stać, jak będę wymiatać na perkusji? Hm. Okazało się, że całkiem sporo i możemy wrócić tu do rozmowy o lustrach.

Wypisz, wymaluj...

Musiałam znaleźć wyjście z sytuacji, bo Scrabble online nie dostarczało mi wystarczających emocji. I tak właśnie zaczęło się moje podglądactwo... Najpierw po prostu patrzyłam spod oka, jak grają przy mnie inni. I odkryłam, że interesuje mnie to bardziej, niż czytana właśnie książka. Daleka może jestem od sugerowanej nazwą tej wdzięcznej parafilii satysfakcji głębszej natury, ale relaks jest nieoceniony. No i to fascynujące Schadenfreude, gdy komuś się nie udaje! To napięcie - uda mu się złapać tę linę, czy nie? Trafi mu między oczy czy nie? To trochę jak film, a trochę nadal jak gra. Bomba!

A potem dowiedziałam się, że sa tacy ludzie, dzięki którym mogę sobie „pograć” w grę, kiedy tylko zechcę. I wszystko nabrało blasku. Spędzam teraz dla relaksu całe godziny na YouTube, pozwalając zabierać się na romantyczne spacerki przez grę. Nawet Minecraft nabrał blasku dzięki uroczej narracji. Simon i Lewis z Yogscast potrafią mi zrobić cały dzień. Nie tylko fajnie gadają, ale ten ich akcent! Mniam! Przprszm...

Ostatnio panowie zrobili mi prezent, wrzucając na YT filmy z Goat Simulator i ubawiłam się setnie. Co więcej, w końcu zdołali przekonać mnie do podjęcia wyzwania. Dziś oficjalna premiera na Steamie i już wieczorem będę kozą! Na razie, jak widać, jestem zaledwie gęsią.

Alicja nabrała pewnej ogłady i o wiele sprawniej posługuje się imbryczkiem, gdy prowadzi ją za rączkę PeWDiePie, nie ja. Wyprawa do Wonderlandu staje się przyjemnością i nie wymaga używania wielu nieprzyzwoitych wyrazów. Sukienka też jakby czystsza...

Uwielbiam także towarzyszyć Donhonkowi, gdy przeprowadza Riddicka przez kolejne perypetie. Gdy filmy nie wystarczają, gra okazuje się fantastycznym uzupełnieniem, zaspokaja ponadto nieszkodliwą, acz silną manię gapienia się na Vina Diesela.

W celu osiągnięcia głębokiego relaksu, z wielkim upodobaniem patrzę, jak ktoś inny niesiony jest podmuchami wiatru, przy cieszącej ucho muzyczce. Szczególnie przydatne jest to w późnych godzinach nocnych, usypia lepiej, niż Władca Pierścienic. Może nawet kiedyś skuszę się, żeby pograć we Flower. Na to powinno wystarczyć mi koordynacji.

Mam też jedno marzenie, które w dodatku zostało niebezpiecznie podsycone. Jeżeli znacie ten film, znacie także Randalla, najlepszego narratora EVER. Oczywiście jest szansa, że poznaliście go tylko dlatego, że przejawiacie niezdrowe zainteresowanie borsuczym żywotem - ja tam nie osądzam. Jeżeli natomiast Randalla nie znacie - polecam!

Och, przepraszam, to nie ten film... Chodziło, rzecz jasna, o inny.

Uwielbiam Randalla i moim marzeniem jest to, aby zaczął wreszcie grać w gry! Na szczęście jakiś genialny umysł wpadł na to, aby wykorzystać Randalla Wspaniałego do tej uroczej zajaweczki The Wild World of Sims 3. Spłakałam się jak bobrzyca. Grałabym.

Czy macie jeszcze jakieś propozycje dotyczące tego, co mogłabym podglądać? Nie piszcie tylko, że sąsiadów za pomocą drona. To mam już zaplanowane na weekend.

***

Kobieta-Jednorożec/Foch.pl

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)