Duty Calls, czyli Bulletstorm na cienkim lodzie - trójgłos
Ekipa odpowiedzialna za Bullestorm postanowiła przygotować dla nas darmową grę. Chodzi o Duty Calls, czyli parodię jednej z najpopularniejszych serii w historii elektronicznej rozrywki (zgadnijcie jakiej...). W redakcji rozgorzała dyskusja nad poziomem tego "żartu".
03.02.2011 | aktual.: 21.01.2016 17:40
Grę możecie bezpłatnie pobrać, ale uwaga - dostępna jest tylko na PC. Jeśli jednak nie macie ochoty sprawdzać jej na własnej skórze (albo nie macie odpowiedniego sprzętu), pozostaje obejrzeć trwający cztery minuty film. Pokazuje on całe Duty Calls - od początku do końca.
Duty Calls
W redakcji rozgorzała dyskusja na temat poziomu tego filmiku i dowcipu jako takiego. Najbardziej zniesmaczony był Paweł Winiarski:
Demo Bulletstorm jest świetne, preorder na grę złożyłem już dawno temu. Nie zmienia to jednak faktu, że od dłuższego czasu dziwi mnie to, co robi wokół siebie Adrian i ekipa PCF. Na każdym możliwym kroku pokazują jacy są wyluzowani, cool, trendy, jazzy - prawie jak amatorzy deskorolek z wczesnych klas gimnazjum. Duty Calls to kolejny przykład na brak dystansu do siebie i słaby pomysł na promocję gry, która nigdy nie pokona tych wielkich marek wziętych na celownik. Że niby wytyka powielane schematy i ograne patenty? Tylko szkoda, że w słaby, mało ambitny sposób. Gdyby jeszcze cały pomysł gry-parodii był śmieszny. Niestety nie jest, nie bawi mnie, totalnie do mnie nie trafia. Podobnie jak Szymon Majewski i jego suche skecze oraz mizerne próby zwrócenie na siebie uwagi. Do negatywnej opinii Pawła dołączył się także Radek Zaleski, który zwrócił uwagę na to, że tego typu promocja wcale nie musi wyjść Bulletstormowi na dobre...
Gratuluję odwagi zespołowi odpowiedzialnemu za promowanie Bulletstorma. Żart jest... kontrowersyjny, a może odbić się bardzo bolesną czkawką, gdy gracze uznają grę PCF za słabą i... pełną nieśmiesznych żartów. Co za dużo to niezdrowo. Ilość "lolcontentu" i "czaderskości" towarzyszącej premierze gry jest za duża. Pozytywnie nastawieni do Duty Call są natomiast Tomek Kutera i Piotrek Gnyp. Ten drugi zauważa, że:
Podoba mi się gra jako forma promocji, zamiast miliarda kolejnych zwiastunów. Podoba mi się śmianie się ze znanych marek takich jak Halo i CoD, podoba mi się zbijanie się z patosu tychże. Tomkowi również gra się podoba, choć zwraca uwagę na jeszcze coś innego:
Świat gier, tych "najpoważniejszych" i największych, nie licząc chlubnych wyjątków, jest strasznie nadęty. Poruszając się w nim na co dzień, czuję się czasem, jak na imprezie pełnej smutnych gości w garniturach. Jeden z nich opowie mi, dlaczego grafika w jego najnowszej produkcji jest tak bardzo super, drugi zaś będzie pałował się "och-jak-dojrzałą" fabułą w jego najnowszej kosmicznej strzelance. Gdy któryś z nich zdobędzie się na expand >dowcip, najpewniej opowie mi o tym, jak to ostatnio przeraził swoim horrorem kilkanaście starszych kobiet, zaśmiewając się przy tym do rozpuku. Duty Calls jest trochę jak błazen wpuszczony w to towarzystwo. Jego żarty może i są toporne, ale sam fakt jego obecności poprawia mi humor. A będzie naprawdę zabawnie, jeśli któryś z tych spiętych kolesi się na niego śmiertelnie oburzy... A jakie jest Wasze zdanie? Czy Duty Calls jest faktycznie zabawne, czy jednak zwyczajnie żałosne i słabe?
Redakcja