DualSense Edge - najdroższy pad do PlayStation w historii. Czy jest aż tyle wart?
Sony wprowadza do sprzedaży nowy kontroler do konsoli PlayStation 5. Dual Sense Edge umożliwia graczom lepsze dostosowanie sterowania padem do własnych potrzeb. Brzmi super, ale cena powala. To aż 1199 zł.
DualSense Edge trafił do naszych rąk w piątek, a więc czasu na testy nie było zbyt wiele. Aby w pełni poznać możliwości pada, musielibyśmy przysiąść z nim do konsoli na znacznie dłużej. Wszelkich ustawień jest tyle, że można w nich wręcz utonąć. Na szczęście Sony przygotowało także trochę wskazówek, dzięki czemu wiecie, do jakich gier stosować dane ustawienia.
Słowem wstępu, DualSense Edge to zmodyfikowana, czy też ulepszona wersja kontrolera DualSense. Zawiera on wszystkie funkcje standardowego modelu plus zwiększoną możliwość dostosowania serowania i kilka dodatkowych smaczków. Nie jest to sprzęt obowiązkowy na liście fana PlayStation. To jedynie gratka dla najbardziej zagorzałych fanów tej konsoli, którzy mają dużo pieniędzy.
Pierwsze wrażenia - trochę cięższy i solidny
Już na pierwszy rzut oka widać różnicę między DualSense Edge a standardowym padem do PlayStation 5, czyli DualSense. Przede wszystkim, otrzymujemy go w specjalnym pudełku, gdzie ukryto także dodatkowe akcesoria i przewód do ładowania. Oprócz funkcji wizerunkowej, pełni ona także schowek na czas ładowania. Niestety nie chodzi o ładowanie indukcyjne. Z tyłu pudełka znajduje się klapka, którą otwieramy i podłączamy przez nią kabel do pada.
Cóż, w tym momencie można już poczuć, że dało się zrobić to lepiej. Gdyby pudełko pełniło funkcję ładowarki indukcyjnej, a przewód podłączałoby się bezpośrednio do niego, to byłoby coś. Coś, co tłumaczyłoby kwotę, jaką Sony życzy sobie za DualSense Edge.
Kolejnym, co od razu idzie zauważyć, jest znaczna różnica w wadze kontrolera. O ile w liczbach nie wygląda to na gigantyczny przeskok, o tyle po chwili użytkowania da się ją faktycznie odczuć. Pierwszy pad do konsoli PlayStation 5, czyli DualSense, waży ok 280 gramów. Z kolei nowy DualSense Edge waży już 335 gramów. Różnica wynosi więc 55 gramów. Całe szczęście, że nie trzeba tam pakować jeszcze baterii, jak to bywa w przypadku padów chociażby do Xboksa.
Sprawdźcie też wrażenia redakcji Benchmark.pl
Dalej dalej przycisku Gadżeta - jest ich tak wiele
Pierwsza styczność z DualSense Edge przynosi mi na myśl legendarnego Inspektora Gadżeta, czy MacGyvera. Pad oferuje bowiem cztery nowe przyciski, a po przyłączeniu tylnych RB i LB robi się trochę chaos. Potrzeba trochę czasu, aby przyzwyczaić się do tych wszystkich nowych opcji. Przydałaby się dodatkowa para rąk.
Sporą rewolucją dla fanów PlayStation jest możliwość wymiany całych drążków, a nie tylko dodatkowych nakładek, jak to było w zwykłym DualSense. W zestawie z DualSense Edge otrzymujemy cztery dodatkowe drążki. Dwa niższe i dwa wyższe. Starzy wyjadacze od razu je skojarzą - wyglądają niemalże identycznie jak te, z kontrolera DualShock 3 znanego z PlayStation 3. Dodatkowo, istnieje możliwość wymiany całego modułu drążka, jednakże te trzeba jeszcze dokupić.
Co jest najciekawsze, najbardziej przydatne?
DualSense Edge daje ogromne możliwości dostosowania, ale znalezienie sensownych ustawień nie będzie łatwe dla laika. Natomiast Sony przygotowało kilka podpowiedzi odnośnie ustawień krzywej drążka, co już znacznie ułatwia sprawę. Będziecie wiedzieć, jakich ustawień użyć np. w przypadku dynamicznej strzelanki, a jakie lepiej sprawdzą się w grze akcji, czy w strzelance, ale bardziej skupionej na idealnym celowaniu.
Natomiast zdecydowanie najlepszą cechą DualSense Edge jest możliwość dostosowania skoku spustów. Jeśli nie używaliście jeszcze klasycznego pada DualSense, możecie nie wiedzieć, jak działa. Przyciski R2 i L2 działają "sprężynowo", co najlepiej da się odczuć w strzelankach, w FIFIE czy symulatorach wyścigów samochodowych. Im mocniej dociskamy przycisk, tym większa siła przyśpieszenia, czy strzału. W przypadku DualSense naprawdę świetnie to działa.
Jednak słabo wyglądało to w przypadku hamowania np. w Gran Turismo 7. Jeśli potrzebujemy mocnego hamowania, musimy nacisnąć spust aż do końca. I tracimy tu jakieś pół sekundy (na oko), co w przypadku wyścigów może mieć spore znaczenie. DualSense Edge rozwiązuje tego typu problemu, właśnie za pomocą przestawianych skoków spustów - w efekcie przy lekkim naciśnięciu od razu hamujemy z maksymalną mocą. Można to zrobić na dwa sposoby.
Pierwszym jest ręczna regulacja umieszczona z tyłu DualSense Edge. To proste rozwiązanie i bardzo skuteczne. Trzystopniowa regulacja jest właściwie wystarczającą opcją, co więcej w każdej chwili możemy ją zmienić. Druga opcja to zmiana w ustawieniach systemowych. Możemy dokładnie ustalić poziom aktywacji spustu, a także siłę przycisku. I tutaj też łatwo będziemy mogli zmienić ustawienia nawet w trakcie gry.
Przytrzymanie przycisku Fn (przycisk pod drążkiem) otwiera nam szybkie menu na dole ekranu, w którym między innymi zmienimy obecny tryb przypisania klawiszy i martwej strefy spustów. Tak jak pisałem wcześniej, w tym przypadku kwestia idealnych ustawień to zapewne tygodnie, albo i miesiące prób.
Podsumowanie - sprawdzamy dalej, ale póki co...
Póki co nie da się stwierdzić, dlaczego DualSense Edge kosztuje aż 1199 zł. Być może Sony PlayStation wystawia nam taką cenę, aby użytkownicy kontrolera mogli zaliczać się do "bardziej elitarnej grupy". Według mnie nie ma ani jednego logicznego powodu, dla którego ten pad powinien tyle kosztować. Co więcej, sądzę, że lwią część tych funkcji należało zastosować w standardowym modelu pada, który też do najtańszych nie należy.
- Mapowanie przycisków
- Możliwość tworzenia profili
- Fizyczna regulacja spustów
- Estetyka wykonania
- Dodatkowe analogi
- Cena z kosmosu!
- Mógłby mieć więcej przydatnych funkcji dla standardowego użytkownika - to sprzęt dla profesjonalnych graczy
- Momentami wibracje wydają się słabiej odczuwalne niż w podstawowym modelu
Arkadiusz Stando, redaktor prowadzący Polygamii