Drużynowe pojedynki powracają - sprawdziliśmy, jak gra się w Tekken Tag Tournament 2
Fani wirtualnych bijatyk musieli na Tekken Tag Tournament 2 czekać 12 lat. Biorąc pod uwagę fakt, że pierwsza odsłona do dziś jest przez wielu uważana za najlepszą część serii, wydaje się to trochę niezrozumiałe. Czy i tym razem dostaniemy najbardziej „dopakowanego” Tekkena? Wszystko wskazuje na to, że tak.
Nie od dziś wiadomo, że gry z serii Tekken to przede wszystkim zabawa dla kilku osób - niezależnie od tego, czy towarzysz, którego oklepiecie po wirtualnej twarzy, siedzi obok, czy mieszka po drugiej stronie globu. Nie inaczej jest w przypadku „Tekken Tag Tournament 2” - wydaje się wręcz stworzone do pozbawionej historii walki, której głównym celem jest wygrana, a przy okazji szlifowanie swoich umiejętności. Namco postanowiło jednak przygotować coś również dla tych, którzy najlepiej czują się w walce z konsolowymi przeciwnikami, lub też po prostu chcą najpierw czegoś się nauczyć.
Laboratorium Walki Fight Lab to połączenie szkolenia z trochę infantylnym trybem fabularnym. Jego głównym celem jest nas nauczyć (a weteranom przypomnieć) zarówno podstawowych ataków i technik walki, jak i bardziej skomplikowanych akcji. Opowieść jest prosta - pieczołowicie przygotowany i wyszkolony robot bojowy zostaje przypadkowo zniszczony w głupich okolicznościach. Okazuje się jednak, że gdzieś w zakamarkach laboratorium stoi jeszcze stary model, którego niestety trzeba nauczyć walki od zera. Naszym zadaniem jest wykonywanie narzuconych schematów ataku i obrony oraz zaliczanie kolejnych minigier. W ten sposób Combot „zarabia” specjalne punkty rozwoju, które możemy następnie spożytkować na nowe ataki, tworząc tym samym najbardziej pasującego nam zawodnika. Tak przygotowanego wojownika można następnie wypuścić z laboratorium i postawić w szranki z pozostałymi dostępnymi w grze postaciami. Fight Lab to świetny, świeży pomysł, który bije na głowę całkowitą klapę, jaką okazał się tryb fabularny w „Tekken 6”. Historia może nie wciąga, ale zabawa daję sporą frajdę i odpowiednio przygotowuje nas do walki w „Tekken Tag Tournament 2”.
Swoją przygodę z grą warto zacząć właśnie od tego pomysłu. I mówię tu zarówno o graczach, którzy nigdy nie mieli z Tekkenem styczności, jak i tych, którzy wiedzą to i owo, ale czują potrzebę dopracowania techniki czy nauczenia się nowych ciosów. To już nie te czasy, kiedy trzeba było siedzieć przed telewizorem z gazetą na kolanach i rygorystycznie ćwiczyć opisane tam ciosy. Namco wyciąga do nowicjuszy rękę i chce za pomocą Fight Lab wprowadzić ich w swój świat.
Nie ma lekko W zakładce skierowanej do osób lubiących samotną zabawę znalazło się kilka propozycji. Zestaw jest standardowy - arcade, trening, walki drużyn, walka z duchem, tryb czasowy oraz przetrwanie. Większość z Was, podobnie jak ja, będzie zapewne chciała od razu zaliczyć pierwszy z nich. Stoczycie tam 10 walk. Ostatnie w kolejce czekają dwa wcielenia ślicznej Jun Kazama i muszę przyznać, że o ile 9 pierwszych starć nie jest specjalnie wymagających, o tyle finałowa walka nawet na najniższym poziomie trudności potrafi zepsuć trochę krwi (szczególnie przy drugim, mrocznym wcieleniu wojowniczki). Na szczęście takie rozwiązanie, choć z początku irytujące, działa bardzo motywacyjnie i każe przysiąść przy ulubionej dwójce zawodników tak, by wrócić z większymi umiejętnościami i sklepać Jun na kwaśne jabłko.
Do wielokrotnego zaliczania trybu Arcade mogą zmotywować dwuminutowe filmiki przygotowane dla każdej postaci. Seria Tekken słynie z fantastycznie zrealizowanych filmów CGI, dlatego najpierw sprawdźcie świetne intro, a później grajcie i odkrywajcie kolejne materiały.
Jeszcze więcej nowości Cykl Tekken Tag Tournament to odprysk głównej serii, dzięki czemu twórcy mogą sobie pozwolić na ustawienie w jednym rzędzie plejady zawodników znanych ze wszystkich odsłon. Wracają więc takie persony jak Prototype Jack z „Tekken 2”, Michelle Chang z „Tekken 3” czy dinozaur Alex. Wszystkich wojowników jest ponad 50 (49 dostępnych od razu) - to naprawdę imponująca liczba.
Dostępni w grze, znani i lubiani zawodnicy dostali po kilka nowych ataków. Ale Namco nie ograniczyło się tylko do tego, lecz zaproponowało kilka zupełnie nowych rozwiązań dotyczących walki w dwójkach. Tag Combo pozwala zmienić zawodnika chwilę przed tym, jak wystrzelicie przeciwnika w powietrze (juggle). To bardzo mocne w skutkach rozwiązanie, które po wybiciu wroga w górę pozwala wprowadzić na arenę postać lepiej radzącą sobie w długich kombosach. Rezultat może być dla przeciwnika opłakany. Tag Crash umożliwia natomiast wezwanie towarzysza w trudnej sytuacji, co często kończy się przerwaniem zabójczej kombinacji wroga. Tag Throw, podobnie jak Tag Assault, pozwala wykorzystać specyficzne dla danej drużyny, kombinowane ataki, po których niespecjalnie jest co z przeciwnika zbierać.
Podstawowe zasady walk w dwójkach są jednak takie same. Odpowiednie zmienianie zawodników wciąż jest kluczowe i warto pamiętać, że nawet jeśli drugi zawodnik ma pełny pasek energii, to śmierć pierwszego oznacza przegraną. Nowością jest natomiast to, że możemy w pojedynkę walczyć z parą przeciwników. Taki bohater dostaje wtedy mocniejszą siłę ataków, dzięki czemu starcie wciąż jest odpowiednio zbalansowane. Liczy się również odpowiednie dobranie drużyny - i nie chodzi tu wcale o wybranie dwóch ulubionych postaci, czy dwóch zawodników, których ciosy i techniki znacie najlepiej. Dowiedziałem się tego na własnym przykładzie - wybór walczących prawie identycznie Jun i Asuki nie jest specjalnie mądrym posunięciem. Konsolowy przeciwnik szybko się zorientował, że stosuję w kółko te same kombinacje, podobne ataki i zaczynał od razu skutecznie je blokować. Zdecydowanie lepiej sprawdzał się zestaw Jun plus Christie. Ta druga ma niestandardowe techniki, dzięki czemu przeciwnicy wpadali na praktycznie każdego wywijasa tej tańczącej ślicznotki. Szybka zmiana na bardziej standardową Jun i znów mogłem siać pogrom w bardziej standardowy sposób. Polecam własne próby, może dobierzecie zestaw idealny?
Dostarczona nam kopia TTK2 (wersja na PS3) pozwalała jedynie na rozgrywkę off-line. Tryby wieloosobowe sprawdzimy, gdy tylko wpadnie nam w ręce pełna wersja gry, umożliwiająca zabawę w sieci. „Tekken 6” miał z tym na początku problemy, ale łatka szybko zażegnała lagi. Oby TTK2 działał sprawnie od początku, bo w dzisiejszych czasach wypuszczenie bijatyki bez dopracowanego trybu on-line jest niedopuszczalne.
Warto wspomnieć jeszcze o World Tekken Federation. To darmowa usługa, która ruszy na wszystkich platformach 14 września, w dniu premiery gry. Stworzymy za jej pomocą sieciową społeczność fanów bijatyki, będziemy mogli śledzić osobiste osiągnięcia i rekordy, łączyć się ze znajomymi w drużyny oraz brać udział we wszelkiej maści turniejach. Porównamy również swoje osiągnięcia z innymi graczami, co na pewno w wielu osobach rozpali ducha rywalizacji.
Jest na co czekać Pierwsze „Tekken Tag Tournament” pamiętam jak przez mgłę - nie czułem potrzeby przypominania go sobie w związku z reedycją HD. Wolałem poczekać na dwójkę i po kontakcie z trybami dla jednego gracza muszę przyznać, że było warto. Fight Lab jest świetny, a jeśli kręcą Was fajne animacje, będziecie przechodzić tryb Arcade wielokrotnie. Ja planuję szlifować technikę i znaleźć wreszcie najbardziej pasującą mi dwójkę, którą postaram się opanować do granic możliwości (moich oczywiście). A potem ruszę w sieć z nadzieją, że z większości pojedynków wyjdę o własnych siłach.
Paweł Winiarski
Tekken Tag Tournament 2 (PS3)
- Gatunek: bijatyka
- Kategoria wiekowa: od 16 lat