Nie grałem jeszcze w nowego Drivera, ale sam pomysł na magiczną (choć uzasadnią fabularnie) podmianę kierowców strasznie nie pasuje mi do trybu fabularnego. W multiplayerze natomiast może przełożyć się na naprawdę ciekawe akcje:
Jak sami widzicie, nie samymi wyścigami człowiek żyje - Ubisoft wymyśla różne rodzaje zabawy. Nie zabraknie obrony bazy, walki o flagę czy klasycznego "berka". Miło, że autorzy nie zapomnieli też o grze na podzielonym ekranie, ostatnio wielu się to zdarza.
W trybach wieloosobowych nadnaturalne zdolności kierowców pozwalają im nie tylko teleportować się do wybranego auta, ale też transformować te, które aktualnie prowadzą czy atakować przeciwników. Fajne!
Nie czuję się jeszcze przekonany do nowego Drivera, ale muszę przyznać, że wieloosobowa zabawa wygląda miooodnie. Aż przypomniały mi się wielogodzinne sesje Burnout Paradise ze znajomymi. Dzięki powyższemu filmikowi pojawiła się szansa, że Driver: San Francisco jednak wyląduje na mojej półce. Kto by się spodziewał...
Maciej Kowalik