Dr Disrespect, znany internetowy celebryta, został zbanowany na Twitchu
Co najlepsze, sam streamer nie ma pojęcia, czemu w zasadzie platforma zerwała z nim kontrakt, choć w marcu poinformowano, że przedłużono współpracę na kolejny rok.
I trzeba przyznać, że zrobiono to w charakterystyczny dla tego "influencera" sposób, bowiem całość przybrała formę nieco ponad 2-minutowego filmiku, w którym Guy "Dr Disrespect" Beahm opowiada o tym, jak to zaczynał na Twitchu od zera i ostatecznie stał się kimś. Kimś, kto może wyskoczyć przez szybę pędzącego odrzutowca (tak, to się tam dzieje), a przy okazji zgromadzić wokół siebie 4-milionową grupę obserwujących na Twitchu.
Okazuje się jednak, że sen to nie rzeczywistość (tak, streamer na filmie wspomina też, że każdy ma sen, który może stać się celem) i wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. W tym przypadku kariera Dr Disrespecta na Twitchu, bowiem, jak poinformował Rod Breslau, esportowy dziennikarz, streamer dostał permanentnego bana na tej platformie. Przy czym nie podano żadnego konkretnego powodu, a sam Breslau powołuje się tu na swoje źródła, dodając przy tym, że kwestia jest zbyt delikatna, by na razie ujawniać szczegóły.
Temat bardzo szybko podchwyciły branżowe serwisy, a sama platforma potwierdziła "banicję" serwisowi Polygon, powołując się na łamanie wytycznych społeczności i warunków umowy użytkownika: Nie wynika z tego za wiele, ale co najlepsze, sam zainteresowany nie wie, z jakiego powodu przestał być częścią społeczności Twitcha. W krótkim oświadczeniu (o ile można to tak nazwać) na Twitterze poinformował o całym zajściu swoich fanów, dziękując przy tym za wsparcie, jakie otrzymał.
Breslau dodaje również, że wszyscy aktualni subskrybenci kanału dostali zwrot swoich pieniędzy, a sam streamer pod koniec jednej z ostatnich transmisji zaczął zachowywać się dziwnie. Możliwe, że już wtedy wiedział o zakończeniu współpracy.
Streamer nie podał jeszcze dalszych planów na przyszłość, jednak warto pamiętać, że ma ponad półtora miliona subskrypcji w serwisie YouTube, a nic nie stoi na przeszkodzie, by przeniósł się też na Facebooka. Wspomniałbym jeszcze o Mikserze, ale sami wiecie, jak skończyła platforma do streamowania Microsoftu (jeśli nie, to odsyłam do wpisu Barnaby).
Dla samego Dr Disrespecta nie byłby to pierwszy ban na Twitchu – w czerwcu zeszłego roku świat obiegła informacja, że Guy Beahm, po tym, jak podczas E3 zaczął prowadzić transmisję z jednej łazienek na targach, dostał czasową blokadę konta na "fioletowej platformie", a ESA (organizator wydarzenia) cofnęła mu wówczas akredytację.
Streamer znany jest ze swoich dość kontrowersyjnych opinii na przeróżne tematy, a szerokim echem odbiła się transmisja z końcówki kwietnia tego roku, w trakcie której podawał nieprawdziwe informacje o koronawirusie, powołując się przy tym na źródła o wątpliwej wiarygodności. Szerzej na ten temat pisało Kotaku.
Bartek Witoszka