Doom bez kooperacji w trybie kampanii. Id Software spróbuje wbić się do "panteonu współczesnych strzelanek"
"Możesz zapytać dowolnego szesnastolatka na QuakeConie o ulubioną strzelankę i odpowie Call of Duty, Battlefield albo Halo. Nie Doom." - mówi świadomy potężnej konkurencji Pete Hines z Bethesdy.
Zacznijmy od kooperacji. A w zasadzie jej braku. Producent nowego Dooma Marty Stratton potwierdził, że kampania to zabawa wyłącznie dla pojedynczego gracza. Doom jako powracająca legenda ma moc, by pójść pod prąd trendom. Stratton dodaje jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć własne kooperacyjne poziomy w edytorze SnapMap. A potem połączyć je w coś na wzór kampanii. Problem z głowy.
Oddajemy klawiaturę szefowi Bethesdy, Pete'owi Hinesowi.
Id nie stworzyło gry z panteonu współczesnych strzelanek. Nie jest częścią tej rozmowy. Możesz zapytać dowolnego szesnastolatka na QuakeConie o ulubioną strzelankę i odpowie Call of Duty, Battlefield albo Halo. Nie Doom. Dlaczego miałby? Nie wydawaliśmy od dawna Dooma. Dlatego studio musi poradzić sobie z tym wyzwaniem. Nie możemy wejść i powiedzieć "Hej, robimy Dooma" i liczyć, że wszyscy się na niego rzucą. Id musi się pokazać z najlepszej strony i udowodnić, że to prawdziwy Doom, mający w dodatku coś do zaoferowania gatunkowi. [Źródła: Gamespot, PC Gamer]
Piotr Bajda