Doniesienia o nuklearnym rozbrojeniu w MGS‑ie V okazały się mocno przesadzone
Konami przyznaje, że nie wie, co się stało.
Pod koniec zeszłego tygodnia grający w Metal Gear Solid V na PC mogli w końcu zobaczyć wiadomość, na którą czekali od premiery gry w 2015 roku. "Ze świata całkowicie wyeliminowano broń nuklearną". Coś, do czego w realnym świecie nam wciąż bardzo daleko, udało się przynajmniej w grze wideo.
Wraz z tą wiadomością odblokował się okolicznościowy filmik przerywnikowy, w którym bohaterowie gry świętują to wydarzenie. By mogło do niego dość, grający w trybie multiplayer musieli rozbroić sobie nawzajem całą broń nuklearną, trzymaną w bazach FOB (ekwipowanie ich i atakowanie sobie nawzajem jest jednym z elementów trybu sieciowego MGS-a V).
To nieliche zadanie i ambitny cel, którego realizacji poświęciły się całe rzesze fanów gry, organizujących się na Reddicie. Byłoby czego gratulować, gdyby nie okazało się, że doszło do pomyłki.
Napisał w niedzielę na Twitterze przedstawiciel Konami za pośrednictwem oficjalnego kanału serii Metal Gear.
Wcześniej, jeszcze zanim doszło do odblokowania się wspomnianej cutscenki w grze, część graczy podejrzewało właśnie Konami o manipulowanie wynikiem wirtualnego wyścigu do nuklearnego rozbrojenia. Przypisywali oni szybki spadek liczby atomówek w ostatnim czasie dążeniem wydawcy do zamknięcia tego rozdziału gry przed lutową premierą Metal Gear Survive.
Jeżeli jednak faktycznie miałoby tak być, to czemu akurat na PC, a nie na konsolach, tradycyjnie dużo mocniej związanych z serią Metal Gear Solid? I czy gdyby Konami naprawdę maczało w tym palce, to teraz przyznawałoby się do niewiedzy o źródle sytuacji na Twitterze?
Oczywiście wciąż możliwe jest, że Konami odblokowało to wydarzenie, bo przestało wierzyć, że graczom kiedykolwiek uda się spełnić wymagany do niego cel (choćby dlatego, że bardzo utrudniają to oszuści, z którymi firma niespecjalnie sobie radzi). Wydawca gry mógł więc pokazać odbiorcom, co stałoby się, gdyby do rozbrojenia faktycznie doszło, by później wyprzeć się jakiegokolwiek zaangażowania.
Jest też trzecia możliwość - do wszystkiego doszło w wyniku działań tajemniczego hakera, który pod osłoną nocy włamał się na serwery Konami i na chwilę zmodyfikował licznik atomówek, uruchamiając wydarzenie w grze. To byłaby chyba najbardziej pasująca do całego uniwersum MGS-a odpowiedź, ale w rzeczywistości jest chyba najmniej prawdopodobna.
Dominik Gąska