Dodatek Burial at Sea nie powtórzy błędów znanych z BioShock: Infinite
Niedługo mija pół roku od premiery ostatniego Bioshocka, a doczekaliśmy się tylko jednego dodatku, który na domiar złego oferował jeszcze więcej tego co w podstawce było najsłabsze - strzelania. Całe szczęście wszystko wskazuje na to, że premiera Burial at Sea będzie niemałym wydarzeniem.
Ken Levine nie szczędził do tej pory informacji o nowym dodatku. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że akcja rozgrywać się będzie w przededniu upadku Rapture, a sam dodatek składać się ma z dwóch epizodów. W pierwszym pokierujemy Bookerem, który pozostał prywatnym detektywem, natomiast w kolejnym - Elizabeth. Sądząc po trailerze możemy zapomnieć o przeuroczym dziewczęciu znanym z Infinite, w tym wcieleniu wygląda ona raczej na świadomą uwodzicielkę o aparycji femme fatal, idealnie wpisując się w zapowiadany klimat noir.
Ostatnio Levine wspomniał także, że dodatek unikał będzie wielkoskalowych konfrontacji. Starcia w pierwszym Bioshocku z racji dość ograniczonej przestrzeni podwodnych korytarzy nie przypominały raczej wielkich batalii, ale sznury wrogów potrafiły dać w kość. W Infinite z kolei kilka potyczek zbliżało się już do granicy absurdu. Tym razem, częstsze zastosowanie znajdą pułapki, których używanie w ostatniej odsłonie nie miało większego sensu. Levine wspomniał też, że szaleńcze tempo ustąpić ma miejsca spokojniejszemu rytmowi, w którym znajdzie się miejsce dla skradania.
BioShock Infinite: Burial at Sea - Episode 1 Trailer
[Źródło: PlayStation Blog]
Konrad Zabłocki