Długo nie będzie lepszego dnia do odpalenia Battleborn niż najbliższa sobota
Fani - niczym w czasach internetu wydzwanianego przez 0202122 - postanowili skrzyknąć się na wspólne granie.
07.11.2016 11:29
Nie kopmy już leżącego, retorycznym dopytywaniem się, jak fakt, że społeczność musi umawiać się na wybrany dzień, by pograć bez wielominutowego czekania na matchmaking, świadczy o grze nastawionej na multiplayer. Wiemy jak jest. Battleborn nie wypaliło i Gearbox rozpoczął już wdrażanie planu B. Randy Pitchford nie chce używać nomenklatury free-to-play, ale skoro jakaś część gry będzie darmowa, a resztę będziemy mogli dokupić w razie potrzeb... Nie wiem, czemu szef studia chce tworzyć nowe nazwy.
W każdym razie - Gearbox nie zamierza wyciągać wtyczki w serwerowni. A społeczność ogłasza wszem i wobec, że 12 listopada będzie "Dniem Battleborn". Brzmi doniośle i jeśli faktycznie jest to oddolna inicjatywa, to mogę jej tylko przyklasnąć. Bo Battleborn nie jest takie złe. I po prostu fajnie byłoby móc w niego normalnie grać, nie przejmując się opiniami zakochanych w Overwatchu. Sobotni zryw pokaże czy są na to jeszcze szanse i będzie dobrą okazją do ściągnięcia gry z półki czy wygrzebania jej z czeluści Steama. Swoje dorzuci też Gearbox, tworząc specjalną playlistę na ten dzień. Może z bonusowymi punktami doświadczenia czy kredytami. Może z odblokowanymi wszystkimi postaciami. Sugestie zbierane są na Reddicie, a developer ma wreszcie okazję, by zdobyć wśród społeczności kilka punktów.
Może się uda, może nie - spróbować nie zaszkodzi, a zawsze to jakaś okazja, by wycisnąć jeszcze trochę radochy z zakupu. I tylko strach zaglądać w kalendarz, by sprawdzić datę premiery Battleborn. Lot na dno był absolutnie ekspresowy.
Podobne akcje w wydanym pięć lat temu Dark Souls nie dziwią i pokazują siłę społeczności. Mam nadzieję, że czytaliście kapitalną notkę Pawła Kumora o "Powrocie do Lordran".
Maciej Kowalik