Dlaczego tyle piszemy o muzyce do Mass Effect 3?
Dwa newsy w dwa dni o tym, kto będzie komponował, a kto nie muzykę do Mass Effect 3 - czy to naprawdę tak istotna informacja?
11.02.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:46
Czy przypadkiem nie dublujemy wczorajszego newsa? Taka myśl przebiegła mi przez głowę, kiedy przeczytałem nagłówek wiadomości Jack Wall nie pracuje przy Mass Effect 3. Oczywiście uwaga na ten temat nie umknęła uwadze reszcie redakcji Polygamii, która szybko wyłożyła mi, dlaczego to istotna wiadomość.
Ponieważ muzyka w Mass Effect robiła połowę roboty A jeśli nie połowę, toi tak odpowiadała za lwią część klimatu. Bez muzyki Mass Effect mógłby się nie cieszyć mianem fajnej, filmowej gry fabularnej osadzonej w kosmosie. I, (nie)stety, muszę przyznać temu rozumowaniu rację. Mnie samemu jeszcze długo po skończeniu jedynki zdarzyło się posłuchać muzyki z gry. Do moich ulubionych kawałków należały motyw przewodni:
Oraz ten kawałek:
Zresztą nie mi jednemu spodobała się muzyka kompozytora, który, jak się dowiedziałem dzięki temu całemu zamieszaniu, nazywał się Jack Wall. Baton-m na GC tak skomentował wieść o tym, że przy trójce będzie pracować Clint Mansell:
Lubiłem muzę Jacka Walla, choć na potrzeby Mass Effectów praktycznie splagiatował pomysły muzycznych elektroników i ambientowców z początku tych gatunków. Pasowało to jednak do koncepcji ME - powrotu do korzeni SF. Zarówno gra jak i muzyka w niej, były nowym, unowocześnionym wydaniem, przetworzeniem pomysłów pamiętających jeszcze lata 70te. Choć nie jestem wielkim miłośnikiem ME - potrafię docenić tą konsekwencję i pomysł z nutką retro. Nie wiem, czy zmiana kompozytora wyjdzie ME na dobre. Panikować jednak nie ma co - nie wiadomo czy Bioware pozbyło się Walla, a może było odwrotnie. Może Wall pracuje przy czym innym? IMHO nie ma co się zbędnie podniecać. Muzyka Jacka Walla jest więc integralną częścią serii i zapewne jeszcze długo to jego kawałki będą znakiem (dźwiękiem) rozpoznawczym marki. Czy Clint temu wyzwaniu podoła? Oby, szczególnie, że to bardzo fajny kompozytor. Jak zauważył choćby dalthon:
Warto zauważyć że CM na długo nim zajął się muzyką filmową udzielał się (jako wokalista i gitarzysta) w kultowej kapeli Pop Will Eat Itself. Nie można zapomnieć także o jego remixach jakie tworzył w studiu Nothing. No i jego lista filmów do których robił ścieżkę dźwiękową (lub też tytułowy utówr - polecam z The Hole! mistrzostwo!) jest dużo dłuża niż te kilka (najbardziej znanych) które powyżej podajecie - chociażby Moon w którym to od pierwszych dźwięków słychać kto odpowiada za podkład muzyczny. I jeśli pamięć mnie nie myli, to nie jest jego pierwszy soundtrack do gry - zrobił muzykę do gry na Saturn'a, lecz nie mogę sobie tytułu przypomnieć. Ktoś pomoże? ;) Oby Mansellowi się udało, ponieważ zmarginalizowanie muzyki byłoby, przynajmniej wg mnie, dużym ciosem dla serii. Stanowiła po prostu zbyt ważny czynnik w kreowaniu kosmicznego klimatu.
Podzielacie tę opinię? Radek dla przykładu, pomimo niezbyt entuzjastycznego stosunku do serii, słucha muzyki do niej w samochodzie. Jak dla niego odpowiada ona za jakieś 30% klimatu w grze. A wg Was?
Swoją drogą, Mass Effect połączony z jedną z najbardziej znanych wariacji motywu muzycznego Clinta Mansella brzmi epicko. Ale ta muzyka chyba wszystko uczyni epickim:
Polygamia.pl: Mariaż Clinta Mansella i serii Mass Effect
PS I tym sposobem, narzekając na dwie notki o muzyce do Mass Effecta 3, napisałem trzecią, heh.