Dlaczego tak długo czekamy na np. Beyond Good&Evil 2 i Mirror's Edge 2?
Odpowiedź jest prosta - gry z kobiecymi bohaterkami się nie sprzedają. A wydawcy ich nie promują.
22.11.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:28
Łatwo zauważyć, że to zamknięte koło - nie sprzedają się, więc nie opłaca się ich promować. Ani robić.
Ben Kuchera, dziennikarz Penny Arcade Report przeprowadził badanie na ten temat. O pomoc i udostępnienie danych poprosił Geoffrey Zatkina, dyrektora operacyjnego EEDAR, instytutu zajmującego się analizowaniem gier wideo.
Pod lupę wzięto 669 gier z okresu 7. generacji konsol, w których dało się wyróżnić płeć bohatera (samochodówki odpadają) - głównie gier akcji, strzelanin i RPG. Wśród nich były tylko 24 gry z wyraźnymi bohaterami żeńskimi oraz nieco mniej niż 300 takich, gdzie można sobie wybrać postać lub płeć.
Gdy porównano ich wyniki sprzedaży z trzech pierwszych miesięcy, okazało się, że:
- gry, które pozwalają na wybór płci są oceniane lepiej, niż te z męskimi bohaterami;
- ale to gry z męskimi bohaterami sprzedają się lepiej - o jakieś 25%;
- więcej: gry z męskimi bohaterami sprzedają się lepiej o 75% niż te z żeńskimi protagonistkami;
Ma to dalsze konsekwencje - jeśli planujesz budżet dużej gry, to nie chcesz ryzykować utraty części zysów. Oczywiście można taką grę odpowiednio mocno promować. Niestety z badań wynika, że:
- gry z tylko żeńskimi bohaterkami dostają połowę budżetu przeznaczonego na promocję gry z bohaterem do wyboru;
- a jest to zaledwie 40% tego (a czasem i mniej), co wydaje się na promocję gry z męskim bohaterem;
Zatkin uważa, że jest to nieco samospełniająca się przepowiednia: wydawcy wiedzą, że gra się nie sprzeda, więc nie próbują jej promować. Kuchera zauważa jednak, że grupa kontrolna (24 gry z kobietami) jest nieco za mała, by wyciągać daleko idące wnioski. Są tu przecież historie sukcesu: serie Tomb Raider czy Portal.
Kiedy znów zadacie sobie pytanie z tytułu, macie, przynajmniej częściową odpowiedź - Beyond Good&Evil oraz Mirror's Edge podobały się recenzentom oraz części graczy, ale reszta ich po prostu nie kupiła.
Polecam też waszej uwadze zestawienie stworzone przez IGN, które pokazuje jak bardzo niektórzy bohaterowie gier są do siebie podobni - niemalże identyczni. Widać to częściowo na wykorzystanym przeze mnie obrazku, ale analiza IGN udowadnia to dobitniej. No i polecam lekturę całego artykułu na Penny Arcade Report.
Paweł Kamiński