Dlaczego Kanadyjczycy tak dobrze nadają się do stworzenia gry o przetrwaniu w niekorzystnych warunkach?
Omówienie na podstawie gry The Long Dark.
Opowiem Wam historię o kanadyjskim Edmonton. Otóż znajduje się tam największe centrum handlowe w Ameryce Północnej. Jest doprawdy olbrzymie. Tak duże, że do środka wchodziłem wejściem nr 59, co sugeruje, że jest jeszcze co najmniej 58 innych. W środku oczy cieszą takie cuda jak aquapark, pełnowymiarowe lodowisko i tym podobne miejsca, jakie z reguły znajdują się w centrach handlowych. A w tamtejszym "Empiku" - nie zgadniecie: ogromnym - długie rzędy regałów poświęcono tylko jednej tematyce. Myślistwu i łowiectwu. W Kanadzie jest mniej pism o grach, niż miesięczników poświęconych temu, jak nie dać się zjeść niedźwiedziowi.
Dlatego nie dziwi mnie, że symulator przetrwania FPP tworzy kanadyjskie studio Hinterland. Gra nazywa się The Long Dark i średnio idzie jej zbieranie na siebie na Kickstarterze, więc może zechcecie to zmienić.
Mówiąc szczerze - do mnie to średnio trafia. Przy całej sympatii dla myśliwskich zapędów Kanadyjczyków, ich wiedzy na ten temat i doświadczenia (Hinterland tworzą byli pracownicy m.in. BioWare, Relic, Riot i Volition), boję się, że graficzna stylizacja przyćmi rozgrywkę. Nawet jeśli ta zapowiada się ciekawie. Będziemy walczyć z naturą i pogodą, podejmować trudne decyzje, szukać jedzenia i próbować przetrwać.
Ale być może nie bez powodu czasopism o tym, jak otworzyć konserwę zapałką, nie prenumeruje się zbyt często poza Kanadą.
Marcin Kosman