Dlaczego jest tak mało futurystycznych wyścigów?
Przy okazji spotkania z twórcami Motorstorm: Apocalypse rozmowa zeszła na bardziej ogólne tematy. Korzystając z okazji, postanowiłem zadać dręczące mnie od dawna pytanie: dlaczego jest tak mało futurystycznych gier wyścigowych?
Bo tak po prawdzie, ile futurystycznych wyścigów ukazało się w tej generacji konsol? Była przyjęta z mieszanymi uczuciami Fatal Inertia od Koei, z kolei Sony odświeżyło Wipeouta. A co więcej? Zdaniem Simona Bensona z Evolution Studios, wszystko rozbija się niestety o pieniądze:
Wydaje mi się, że sci-fi jako gatunek nie ma w sobie takiego potencjału finansowego jak klasyczne wyścigi, słabiej dociera do ludzi. (...) MotorStorm: Apocalypse, mimo, że rozgrywa się w trakcie kataklizmu, koniec końców jest z grą z samochodami i motorami, czymś, co ludzie znają. Drugą przyczyną jest sam Wipeout:
Wipeout jest na tyle popularny, kultowy, przy okazji też mocno związany z marką PlayStation, że ludzie niechętnie chcą z nim konkurować. Teraz, wraz z wprowadzaniem 3D Sony przygotowało także specjalną wersję Wipeouta. Czy znowu wszyscy będą się bali stworzyć grę w podobnych klimatach? Piszę to z pewną obawą, bo spośród wszystkich gier wyścigowych w jakie grałem w życiu, najmilsze wspomnienia mam związane ze Star Wars: Racer, grą na licencji wyścigów poduszkowców z pierwszej części Nowej Trylogii.
Sam Benson, zapytany o ulubioną grę wyścigową, wskazał na Hydro Thunder, znane z automatów i kilku kolejnych konsol wyścigi motorówek, które też nieco odbiegają od klasycznych samochodówek.
Tajne Koło Miłośników Futurystycznych Wyścigów da o sobie jeszcze kiedyś znać...
Konrad Hildebrand