Dice niezbyt śpieszy się, by poprawić Battlefronta 2
25.01.2018 14:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tak, pojawiły się nowe wieści z, he, he, frontu.
Każdy już kojarzy, co nie wyszło przy Star Wars Battlefront 2, a na hasło "skrzynki z lootem" przed oczami od razu staje fatalny system rozwoju z tej gry. Pod koniec zeszłego roku było gorąco, Dice najpierw zmniejszał koszty odblokowywania postaci, potem próbował jakoś bronić się przed falą gorącej krytyki, aż wreszcie kompletnie wyłączył mikrotransakcje. Tymczasowo, żeby na spokojnie wymyślić rozwiązanie, które zadowoli graczy.
No nic. A co poza tym? Cóż, kolejna dziwna decyzja, czyli powrót trybu Cargo z poprzedniego Battlefronta... ale tylko w wariacji "wszyscy grają klasą z plecakiem odrzutowym" i tylko na określony czas. Nie rozumiem; skoro jakiś tryb ląduje w grze, to po co go potem zabierać? Mam nadzieję, że istnieje jakiś sensowny powód (pojawi się potem klasyczne Cargo?), ale na razie wiadomo tylko tyle, że Jetpack Cargo pojawi się w lutym i trzeba będzie się nim cieszyć, póki nie zniknie.
Nie wiem, nie wygląda to specjalnie imponująco. Martwi przede wszystkim, że Dice tak ociąga się z kluczowymi poprawkami czy choćby opowiedzeniem nam o tym, na co wpadli przez te ponad dwa miesiące, które minęły od premiery. Jeśli dynamika na froncie się nie zmieni, tytuł może stracić graczy jeszcze szybciej niż pierwsza część. A szkoda, bo gdzieś pod mikrotransakcjami, kiepską kampanią i skopanym po całości system rozwoju kryje się fajna gra. Jest jeszcze szansa, by te dobre rzeczy wysunąć na bliższy plan. Tylko niech Dice się pośpieszy.
Patryk Fijałkowski