DICE nie posłuchało graczy. Szanuję to
Decyzja o cofnięciu się do I wojny światowej wymagała sporej odwagi i pewności siebie.
09.05.2016 | aktual.: 10.05.2016 14:09
Będzie ciekawie. Call of Duty i Battlefield wystrzeliły w dwa kompletnie różne kierunki. W przypadku Infinite Warfare mówimy jednak o kontynuacji myśli przewodniej kolejnych podserii, które przenosiły akcję w przyszłość. Infinite Warfare wydaje się logicznym ich następstwem. Jestem też przekonany o tym, że wielkie okręty wojenne, walki kosmicznymi myśliwcami i pozostawienie Ziemi daleko za nami, ostatecznie chyba przegrają z uczuciem deja vu. Przecież tak naprawdę seria odleciała w "kosmos" już dawno, tylko po prostu do tej pory wydawca nie robił z tego wielkiej hecy. Ok, brakowało kosmicznych krążowników, ale futurystyczne gadżety, mechy, bieganie po ścianach czy technomoce z ostatniej odsłony totalnie odrealniły prezentowany świat. I teraz Infinte Warfare znów to zrobi. Ale pewnie nie na tyle, by wylać się z ustalonej przed Modern Warfare formuły, której niedługo stuknie dziesięć lat.
Activision zabezpiecza się przed ewentualnymi objawami zmęczenia serią wśród graczy. Bo jak inaczej wytłumaczyć brak możliwości kupna samego remastera Call of Duty: Modern Warfare. Oczywiście ta pojawi się, gdy tylko księgowy wydawcy da zielone światło - co do tego nie mam wątpliwości. Ale ile można? Nawet Ubisoft reaguje na zmęczenie odbiorców rezygnacją z corocznej wizyty nowego Assassina. Activision chwali się co prawda, że Black Ops 3 pobiło rekord serii w kategorii aktywnych graczy w miesiącu, ale nie podało do wiadomości ilu nabywców znalazła ostatnia odsłona.
Patrząc na kolejną zmianę scenografii COD-a, bardziej doceniam krok, który zamierza postawić DICE. Wydawcy serii Battlefield i Call of Duty doskonale zdają sobie sprawę, że przed zapowiedziami kolejnych gier, w sieci pojawiają się spekulacje i błagania, by wreszcie wrócić na fronty wirtualnej II wojny światowej. Black Ops 3 nawet to zrobiło, na swoją futurystyczną modłę. Sam na Poly przypominam sobie trzy lub cztery teksty z gatunku "jeśli nie teraz, to kiedy?". No, nie teraz.
Battlefield 1 Official Reveal Trailer
Szczerze? W piątkowy wieczór byłem zawiedziony. Najbardziej chyba kolejnym recyclingiem "Seven Nation Army" The White Stripes. Ale i skokiem w przeszłość, który przeleciał nad upragnionym przeze mnie konfliktem i wylądował w okopach I wojny światowej. Nie tego chciałem. Pomny regularnych domagań się kolejnego lądowania na plażach Normandii mogę chyba napisać - nie tego chcieliśmy. A może sami nie wiemy czego chcemy? Może to jak z lubieniem tylko tych piosenek, które już się zna?
Dice i EA nie schylają się po łatwy pieniądz. NIKT nie miałby im za złe w dużej mierze odtwórczego BF-a, który znane nam dobrze motywy odegrałby na wszystkie rdzenie konsol obecnej generacji. Tymczasem Battlefield 1 (argh, ten tytuł...) jest ryzykiem, ale przecież to nie my je ponosimy.
Gdy inni stawiają na technologię przyszłości i mechy, oni cofają się w przeszłość. W zasadzie nietkniętą przez innych developerów na poważnie. Skoro Szwedzi są pewni, że potrafią ze sprzętu dostępnego w tamtych latach wyczarować nie tylko kampanię (tutaj uwstecznienie arsenału może pomóc), ale i multiplayerowe bitwy na 64 graczy, to... jestem zaintrygowany. A będzie nie tylko "świeżo" ale i różnorodnie - wszak to właśnie wtedy przemysł wojskowy pracował na najwyższych obrotach, tworząc coraz to nowe śmiercionośne wynalazki. Oskar już zresztą przekonywał, że na ubogi arsenał raczej narzekać nie będziemy. Luźne podejście autorów gry do historycznych realiów tylko to potwierdza.
Uświadomiłem sobie, że Battlefield 4 mocno mnie nasycił pewnym typem rozgrywki. Na tyle, że ostatnich dodatków już nawet nie tknąłem (brawo Maciu, kupuj więcej karnetów na dodatki...). Więc w sumie jeśli teraz do nich wrócę, grania i tak będę miał na kolejnych 100 godzin.
Battlefield 1 jawi się jako coś z zupełnie innej beczki. Nieznane danie, które znajomy kelner w ulubionej restauracji podaje bez pytania, bo jest przekonany, że wie lepiej od klienta na co ten ma teraz ochotę. Ok, chętnie spróbuję. A jak się nie spodoba, to nie ja będę stratny. Statystyki zwiastunów obu gier pokazują, że inni podzielają to podejście i zaintrygowanie. Zwłaszcza, że zapowiedź Infinite opublikowano 4 dni wcześniej.
Swoją drogą, myślicie, że Battlefield 1 będzie jedynym Battlefieldem w tym roku? Skoro Activision odgrzewa Modern Warfare, to EA powinno szybko zatroszczyć się o remaster jednego ze swoich klasyków. Bo wiadomo, że dwóch na jednego to banda łysego.
Maciej Kowalik