Diablo III: Reaper of Souls – pierwsze wrażenia
Diablo III: Reaper of Souls – pierwsze wrażenia
To jest problem, z którym każdy z nas na jakimś tam etapie życia się zetknął. Co robić, kiedy pokonało się już samego diabła? Blizzard w dodatku do Diablo III mówi: wziąć się za śmierć, która jest potężniejsza nawet od szatana – bo nikt nie ucieka od śmierci. Tak, dokładnie od takich słów zaczyna się krótka prezentacja rozgrywki, którą dane mi było obejrzeć na Gamescomie. Wiem więc, żeby w kwestiach religijnych z Blizzardem raczej się nie konsultować. Ale jeżeli chodzi o gry, w których głównym zadaniem jest mordowanie hord sił piekielnych, kalifornijskie studio wydaje się wiedzieć co robi.
Podstawowa zmiana, jaką nieść będzie ze sobą dodatek, dotyczy jednocześnie najbardziej kontrowersyjnego elementu Diablo III – znajdowanego podczas gry wyposażenia. Wielu graczy narzekało, że przedmioty, zdobywane w toku rozgrywki, są w większości nudne i bezużyteczne, a obowiązkowe przeglądanie ekwipunku szybko staje się przez to monotonne. Zaradzić ma temu nowy system nazywany „loot 2.0”, dzięki któremu broń i pancerz, jakie zdobędziemy, będą bardziej unikatowe i charakterystyczne. Twórcy podają tu przykład miecza, który sprawia, że biega za nami goblin, zbierając sam z siebie przedmioty i przerabiając je na bardziej wartościowy ekwipunek. Tego typu smaczków i specjalnych mocy, widocznych bardziej niż tylko w cyferkach i statystykach, ma być w dodatku więcej.
Tymczasem przez ekran biegnie sobie puszka z rękami i nogami, wymachująca toporem, kosząca kolejnych przeciwników. To krzyżowiec, nowa klasa postaci, wprowadzana przez dodatek. Naprawdę duży koleś, jak zauważa grający. Prawdziwa wojenna machina, ale niepozbawiona też umiejętności magicznych. Porównać go można do paladyna, ale w wersji złej. Czasami ze złem może wygrać tylko większe zło, albo przynajmniej równe zło, no albo przynajmniej w ogóle jakiekolwiek zło.
Zarówno ta postać jak i nowe lokacje, jakie przyjdzie nam odwiedzić w Diablo III: Reaper of Souls zdradzają kierunek, w jakim idzie Blizzard pod względem klimatu. Ma być bardziej mrocznie. Gotycko. W stylu horroru. A czy można powiedzieć, że gra jest w stylu pierwszego Diablo? - pytam. Nie, w stylu Diablo III - śmieją się w odpowiedzi przedstawiciele kalifornijskiej firmy. Och, wy. Nie pozwolicie sobie nawet zasugerować, że popełniliście jakikolwiek błąd w kwestii klimatu podstawki. Wielka skala znana z Diablo III pozostanie, gra będzie znacznie bardziej spektakularna niż pierwsze Diablo, ale podobna pod względem nastroju.
Jakby trochę przecząc własnym słowom, mówią po chwili o innej nowości w dodatku. Jedną z nagród dla najbardziej wytrwałych, za zdobywanie poziomów paragona (bez górnego limitu), będzie możliwość spersonalizowania statystyk postaci. To kolejny z częstych zarzutów w stosunku do Diablo III – przez to, że rozwój poszczególnych cech bohatera jest z góry zdefiniowane, każdy jest ostatecznie zdany na używanie ekwipunku zwiększającego podstawową statystykę jego klasy postaci lub, ewentualnie, witalność. Ci, którzy narzekali na małą wszechstronność takiego rozwiązania, teraz będą mogli coś na to poradzić, ręcznie przerzucając punkciki z miejsca na miejsce. Fanom klasyki z pewnością zrobiło się teraz ciepło na sercu.
Aby uprzyjemnić nam to zdobywanie kolejnych poziomów paragona i personalizowanie postaci po skończeniu gry, Blizzard wprowadzi również nowy tryb rozgrywki nazwany „loot run”. Te 20-minutowe, generowane całkowicie losowo lochy, wypełnią się w pełni przypadkowymi potworami, które pojawiać będą się mogły w niespotykanych wcześniej konfiguracjach. Zapewni to kolejną wymówkę, by usiąść do gry „tylko na pół godzinki” i skończyć o 3 w nocy. Dalsze kompletowanie ekwipunku ułatwi również nowy rzemieślnik, zaklinacz, pozwalający na wylosowanie na nowo jednej z cech wybranego przedmiotu.
Z tego co na razie wiadomo, dodatek ukazać ma się w 2014 roku, najpierw na PC. Jak powiedziano mi podczas prezentacji Diablo III na konsole w końcu zawita on również na nie. Do tego czasu gracze konsolowi zdążą się już pewnie uporać z „podstawką” i będą gotowi na rozszerzenie. Pytanie, czy właścicielom pecetów, którzy zaczęli ponad rok wcześniej, starczy jeszcze cierpliwości. Chyba powinno, bo tak, Blizzard wydaje się wiedzieć co robi. Rozumie swoje błędy i uczy się na nich.Forge of Empires poprowadź swoje plemię przez epoki