Diablo 4 - recenzja bez spoilerów. Niech piekło mnie już pochłonie
Po ponad dekadzie bramy piekieł znów stają przed nami otworem. Czy znów damy się im pochłonąć? Czy czwarta odsłona Diablo będzie tą najważniejszą, a może tą najbardziej znienawidzoną?
30.05.2023 18:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Diablo 4 to nie tylko jedna z największych premier 2023 roku, ale i ostatnich kilku lat. Na kolejną odsłonę serii musieliśmy czekać aż ponad 10 lat. Długi okres oczekiwania dał graczom powody do niepokoju. Swoją cegiełkę dołożyła jeszcze premiera mobilnej (z możliwością gry na PC) gry Diablo Immortal, nastawionej na mikropłatności.
Czy Diablo 4 podzieli los Diablo Immortal? Wielu graczy się tego obawia. Niestety nie jesteśmy w stanie póki co odpowiedzieć na to pytanie. Graliśmy w wersję, która nie obejmuje jeszcze tzw. karnetów sezonowych i żadnych elementów mikropłatności, tym samym nie jesteśmy w stanie ocenić, jak będzie wyglądać ich realny wpływ na grę. A w szczególności na końcową rozgrywkę. W naszej recenzji dowiecie się, jak gra sprawuje się pod względem czystej rozrywki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Diablo 4 - nie błyszczy, nie lśni, a jednak jest złotem
Diablo 4 od samego początku aż po dany nam koniec ocieka mrokiem. Światłość ledwie dociera do Sanktuarium. Po części ten klimat mogliśmy poczuć już w wersji beta, w której uraczyliśmy pierwszego aktu fabularnego. Chociaż o samych detalach nie jest dane nam wspomnieć, to możemy was zapewnić, że fabuła was nie zanudzi. Jest mroczna, pełna zwrotów akcji i nowych komplikacji. Będziecie chcieli ją przejść jak najszybciej i wcale nie z poczucia obowiązku.
Tak naprawdę ów pierwszy akt był swego rodzaju wprowadzeniem do całej historii. Lilit, córa nienawiści pojawiła się w Sanktuarium, a każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego? Czego szuka? Tego z pewnością też chcecie się dowiedzieć.
Nie tylko główne zadania, ale misje poboczne też potrafią zaciekawić. Jedną z takich mogliście poznać już w trakcie bety. Dokładnej nazwy tego wątku nie pamiętam, ale w Kiowosadzie napotykaliśmy kobietę, która prosiła nas o pomoc w walce z opętanymi. I nie była to jednorazowa misja, lecz było ich nawet kilka. W dalszej części gry możemy napotkać kolejne tego typu zadania, które nie stanowią "zapchaj dziury".
Walka w Diablo 4 - czy to bardziej bitwa z przeciwnikami, czy z samym sobą?
Walka zaczyna się na samym początku i już nigdy się nie kończy. Niezależnie od tego, czy skupimy się na głównej misji, misjach pobocznych, rozwoju postaci czy zdobywaniu osiągnięć, wszędzie leje się krew. I nasza i demonów. Z czasem odniesiemy wrażenie powtarzalności, ale takie już jest i miało być Diablo.
O ile starcia ze standardowymi/elitarnymi przeciwnikami mogą nam przynieść sporo frajdy, bowiem są dynamiczne i nieprzewidywalne, o tyle walki z bossami mogą przynosić rozczarowanie (wyłączając bossy świata). Grałem czarodziejką, a więc niejeden boss dał mi wycisk, jeśli nie omijałem jego ciosów. Szczególnie, że grałem na drugiej randze świata.
I nie sam wycisk stanowi problem, rzecz jasna. Dobrze, że boss potrafił mi srogo przywalić, ale czemu przez to bardziej skupiałem się na tym, aby dobić jego pasek zdrowia do poziomu, kiedy upuści mi buteleczki? I nawet nie musiałem skupiać się za bardzo na celowaniu. Czarodziej i bez tego sobie poradzi. Taka mechaniczna walka z bossem bardziej męczy, niż przynosi frajdę. Na szczęście nie ma ich do przesady.
Diablo 4 - ale czy to gra dla ciebie?
Przed zagraniem w Diablo 4 musisz zdać sobie sprawę z kilku rzeczy. Przede wszystkim, jeżeli jesteś fanem Diablo 2 i szukasz w czwórce ukojenia dla swojej nostalgii, to obawiam się, że możesz go nie odnaleźć. Klimat jest podobny, ale wiele mechanik z dwójki już nie istnieje. Część jeszcze zachowano - jak chociażby zbieranie lootu w dość archaiczny sposób.
Diablo 4 bliżej do klasycznego MMO niż gry dla pojedynczego gracza. Oczywiście wiedzieliśmy o tym od dawna, ALE... Im dalej w las, tym więcej drzew. Przez niektóre misje nie sposób przebrnąć w pojedynkę. Nie mówiąc już o bossach świata i innych podobnych wydarzeniach, do których potrzeba co najmniej kilku graczy. Nawet misje fabularne są w stanie dać nam w kość. Zdarzyło mi się zmniejszać rangę świata, aby wreszcie przebrnąć przez kolejnego bossa.
To nie jest gra na kilkanaście godzin, chyba że interesuje cię tylko fabuła. Rozwój postaci do maksymalnego poziomu (100) i zdobycie odpowiednich przedmiotów zajmie nam zapewne setki godzin. Jeśli tak czy inaczej spędzasz dużo czasu przy grach wideo, to może pokochasz i Diablo 4.
Aha, ale czy warto zagrać w Diablo 4 dla samej fabuły? OCZYWIŚCIE.
Rozwój postaci - możesz zostać kim tylko chcesz
Drzewko umiejętności w Diablo 4 jest takie, jakie powinno być. Chociaż zapewne dla wyjadaczy gatunku, mających za sobą takie produkcje jak Path of Exile czy Wolcen: Lords of Mayhem to bardziej gałązka, niż drzewko. Niemniej, ogromnym plusem jest możliwość wybrania dwóch umiejętności z tego samego kręgu, chociaż nie dotyczy to wszystkich - umiejętność specjalną możemy mieć tylko jedną.
Umiejętności i przedmioty to zaledwie początek. Dalej pojawia się tzw. Paragon Board. Dostęp odblokowujemy od 50 poziomu postaci. Czym właściwie jest? To nic innego jak kolejne drzewko, ale tym razem zamiast umiejętności, dostajemy dodatkowe statystyki lub umiejętności pasywne. Niestety nic więcej na ten temat nie zdążyłem zgłębić, bowiem dobiłem tylko do 44 poziomu.
Diablo 4 - ocena i ogólne wrażenia
Mam ogromną nadzieję, że mikropłatności nie zniszczą tej gry. W stanie, który dane było mi ogrywać, Diablo 4 nie raz wywołało u mnie ciarki na plecach. Mroczna historia Sanktuarium, Inariusa i Lilit nie mogła się nie udać. Blizzard odrobił lekcję i czwórka nas nie zawiodła. Długo zastanawiałem się nad oceną gry. Z jednej strony ma widoczne wady, ale dla mnie to gra w sam raz.
Graliśmy w wersję na PS5. Klucz do gry dostarczył nam wydawca.
- Ponura ścieżka dźwiękowa i oprawa graficzna
- Świetna polska wersja językowa i dubbing
- Ogrom możliwości budowy postaci, wyboru umiejętności
- Każda postać świetnie sobie radzi w grze
- Dużo do osiągnięcia w endgamie
- Zróżnicowane mechaniki bossów świata
- Spora mapa i różne biomy
- Otwarty świat bez ekranów ładowania (nie licząc piwnic/lochów)
- Powtarzalni przeciwnicy
- Zbieranie lootu o ile znośne na padzie, to nieznośne na myszce
- Starcia z bossami dość powtarzalne
Arkadiusz Stando, redaktor prowadzący Polygamii