Diablo 3 (wersja konsolowa) - recenzja
Jest w tym jakaś magia. Tyle lat spekulacji, zastanawiania się i domysłów... Będzie to konsolowe Diablo czy nie będzie? No to jest, proszę bardzo, dostępne dla każdego. Dziwne uczucie - ostatnio tak się czułem grając w Duke Nukem Forever. Z tą różnicą, że o przygodach Księcia chciałem jak najszybciej zapomnieć, a od Diablo 3 najchętniej w ogóle bym się nie odrywał.
03.09.2013 | aktual.: 30.12.2015 13:28
Ocena: 4/5 Najlepsza dostępna obecnie wersja Diablo 3.
Wszystkich wątpiących zapewniam już na wstępie: pod względem zawartości to ciągle ta sama gra. Na potrzeby wersji konsolowej nie dokonano żadnych uproszczeń. Nie usunięto statystyk czy umiejętności, nie sprawiono, że poziomy wpadają szybciej, nie zmniejszono poziomu trudności, nie pousuwano zadań, podziemi, trybu hardcore, walk z bossami ani niczego innego. To nadal rozpisany na cztery akty hack'n'slash w klimatach gotycko-fantastycznych, z pięcioma klasami do wyboru (barbarzyńca, mnich, czarodziej, szaman, łowca demonów), milionem potworów do wyrżnięcia i drugim milionem przedmiotów do zebrania. Nadal po zakończeniu można jeszcze raz grać na wyższym poziomie trudności, nadal bohaterowie rozwijają się do 60. poziomu i nadal fabuła jest rzeczą mocno pomijalną (choć i tak jest o klasę lepsza niż w poprzednich częściach serii). To Diablo 3 w pełnej krasie, w dodatku w porównaniu do premierowego wydania wersji pecetowej znacząco lepsze, bo wzięto przecież pod uwagę wszystkie łatki i zmiany od tamtego czasu.
Diablo 3 - wersja konsolowa
Tylko dwóch rzeczy brak: po pierwsze niesławnego domu aukcyjnego, dzięki któremu gracze komputerowi mogą handlować między sobą znalezionymi przedmiotami, także korzystając z prawdziwych pieniędzy. Ten eksperyment ewidentnie Blizzardowi nie wyszedł, zaburzając tylko balans gry, i dobrze, że na konsolach z niego zrezygnowano. Może to kwestia tego, że Battle.netu nie dało się przenieść na platformy Microsoftu i Sony - nie wiem, w każdym razie cieszę się, stało się, jak się stało. Drugą nieobecną na nowych platformach rzeczą jest konieczność bycia ciągle podłączonym do sieci w czasie zabawy - i też nie sądzę, by ktokolwiek za nią płakał.
Dziedzictwo królów Okiem Pawła Kamińskiego: Kiedyś wydawało mi się, że hack'n'slash nie pasuje do konsol (choć pierwsze Diablo na nie wyszło). Grałbym tylko myszką. A potem nadszedł Bastion i w końcu Diablo 3 - gra szybka, wciągająca, grywalna i sprawiająca, że mam ochotę spędzić przy niej całą noc, patrząc jak rosną cyferki mojej postaci. Ale... tylko ze znajomym. Samemu to nie to.
Przy okazji zapowiedzi wersji konsolowej mnóstwo osób zastanawiało się pewnie, jak Blizzardowi uda się przenieść rodowicie PC-towe sterowanie na pady. Mogę z czystym sercem powiedzieć: wyszło rewelacyjnie. Wszystkie umiejętności postaci przypisano pod cztery główne przyciski i dwa na jego grzbiecie, po prawej stronie. Dzięki temu to prawa ręka w całości odpowiada za wykonywane ataki. Lewa z kolei operuje gałką, czyli po prostu ruchami bohatera, a także namierzaniem wrogów w trakcie walki. W wersji konsolowej zastosowano delikatne automatyczne celowanie, ale to akurat zrozumiałe i bardzo sensowne rozwiązanie. Gdy ma pomagać, pomaga, a w żadnym momencie nie przeszkadza w wyborze tego przeciwnika, którego akurat chce się zaatakować.
Pod prawą gałką z kolei dodano zupełną nowość, czyli szybki odskok. Jego zastosowanie budzi pewne wątpliwości: to nie jest gra czysto zręcznościowa, potwory potrafią zadać obrażenia jeszcze w trakcie animacji swojego ataku, więc nie do końca da się ich unikać. Z drugiej strony, znakomicie sprawdza się to jako narzędzie do omijania pocisków rzucanych przez niektórych wrogów, pozwala też na lepsze manewrowanie w trakcie walki. Zwłaszcza, jeśli gra się postacią walczącą wręcz. Niby każda klasa ma zawsze jakiś lepszy unik wśród swoich umiejętności, ale i ten podstawowy bywa przydatny, szczególnie z uwagi na to, jak łatwo i intuicyjnie się go wykonuje. Nie jest to zmiana rewolucyjna, ale dodaje bohaterom przydatnej niekiedy mobilności.
Diablo 3 - wersja konsolowa
W połączeniu z faktem, że na konsolach podstawowa prędkość ruchu postaci została zwiększona, Diablo 3 stało się grą o wiele bardziej dynamiczną. Akcja jest intensywniejsza i rzadziej zwalnia tempa - a to także dlatego, że w tej wersji mniej jest wypadających przedmiotów (są za to zwykle lepszej jakości), a niektóre (na przykład mikstury) zbierają się same. Nawet w pewne elementy otoczenia skrywające skarby (choćby ciała żołnierzy) nie trzeba uderzać, bo automatycznie aktywują się, gdy postać znajdzie się blisko nich. A gdy zbierze się już jakiś przedmiot, natychmiast na ekranie wyświetlają się proste wskazówki dotyczące tego czy jest lepszy, czy gorszy od tego, który aktualnie się nosi. Założyć - a także wyrzucić - można go kilkoma przyciskami, zupełnie bez wchodzenia do ekwipunku.
Wszystko to sprawia, że konsolowe Diablo 3 w porównaniu do wersji pecetowej pozbawione jest wielu pauz w rozgrywce. Ona sama jest też zdecydowanie bardziej przyjemna, bo sterowanie bezpośrednio bohaterem okazuje się o wiele, wiele, wiele bardziej satysfakcjonujące niż wskazywanie mu kursorem, co ma zrobić i gdzie pójść. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale Blizzardowi udało się sprawić, że sterowanie padem wydaje się zdecydowanie bardziej naturalnym sposobem na granie w Diablo 3, niż mysz i klawiatura. Tym bardziej, że dzięki temu - w przeciwieństwie do PC, gdzie zawsze po prostu "się klika potwory" - każdą klasą postaci gra się inaczej. Tymi walczącymi w zwarciu trochę jak Kratosem albo innym Dante, z kolei tymi rażącymi na odległość trochę jak w popularnych strzelaninach "na dwie gałki".
Stal spotyka stal Istotą Diablo zawsze była gra z innymi. Oczywiście nadal można wykorzystać do tego celu sieć, dokładnie tak samo, jak na PC. Ale wersja konsolowa ma też coś nowego - możliwość wspólnej zabawy, nawet we cztery osoby, na jednym ekranie. Który w dodatku nigdy nie jest dzielony, co sprawia, że w przeciwieństwie do grania przez Internet bohaterowie nigdy nie rozbiegają się w różnych kierunkach (jak mnie to zawsze irytuje!), ale są blisko siebie i - przede wszystkim - blisko akcji.
Diablo 3 - wersja konsolowa
Chyba nigdy nie czerpałem tyle frajdy z Diablo, jak podczas testowania tego trybu razem z Pawłem Kamińskim. Stara zasada mówiąca, że każda gra z "kanapową kooperacją" jest lepsza od gry bez takiej opcji, sprawdza się także w tym wypadku. Owszem, jest tu trochę irytujących rozwiązań - przykładowo, ekran nie dzieli się podczas wchodzenia do ekwipunku (w sumie to zrozumiałe, cztery takie naraz nie zmieściłyby się nawet na największym telewizorze). Przez to, gdy jedna osoba, dajmy na to, sprzedaje swoje przedmioty i kupuje nowe, pozostałe muszą na nią czekać. Bywa to wkurzające, ale, z drugiej strony, jeśli gra się z kimś w jednym domu, to zawsze można wykorzystać taką chwilę przerwy na otworzenie paczki czipsów, wizytę w toalecie czy zrobienie herbaty. Ostatecznie nie przeszkadzało mi to tak bardzo, jak początkowo sądziłem, że będzie. Bardziej denerwowało mnie natomiast losowe teleportowanie się pozostających na brzegu ekranu postaci do tej w jego centrum. Nie wiem, na jakiej zasadzie to działa, na moje oko żadnej. To trochę dziwne, gdy prowadzącego ostrzał z dystansu łowcę demonów nagle gra postanawia arbitralnie wrzucić w środek walki. Na szczęście nie zdarza się to zbyt często.
A poza tym "kanapowe Diablo" okazało się niesamowicie przyjemnym przeżyciem. Wybraliśmy trzeci poziom trudności - hard/trudny. Jest ich osiem - odpowiadają one sile potworów na PC, czyli możliwości zwiększenia ich wytrzymałości i zadawanych przez nie obrażeń - to coś dla tych, dla których podstawowe ustawienia sprawiają, że jest za łatwo. Dzięki temu gra była momentami wymagająca, ale nigdy frustrująca. Zwłaszcza, że śmierć nie jest obarczana żadną poważną karą - w zasadzie od razu po niej można się odrodzić i wrócić do zabawy. Trochę jak w grach z serii LEGO, tylko tutaj z postaci nie wypadają nawet monetki. Wspólne przebijanie się przez hordy potworów okazało się relaksujące, wciągające i niesłychanie wręcz, uwaga, wytarte słowo, ale tu pasuje idealnie: FAJNE.
Diablo 3 - wersja konsolowa
Co więcej, konfiguracje kanapa-sieć można dowolnie łączyć. Nic nie stoi na przeszkodzie, by trzy osoby w jednym pomieszczeniu grały wspólnie z jedną połączoną za pomocą Internetu. Będzie mieć wtedy własne łupy, bo grający na kanapie muszą je oczywiście ze sobą dzielić (jak i złoto, którego zdobywają tyle samo). Nie będzie też, ma się rozumieć, ograniczana wspólnym ekranem. Dla każdego coś miłego.
Werdykt Konsolowe Diablo 3 to najlepsza wersja tej produkcji, jaka jest obecnie dostępna. Koniec, kropka. Jest szybsza i bardziej intensywna od komputerowej, a możliwość grania na jednym ekranie zmienia odbiór rozgrywki o 180 stopni. Z gry konsumowanej zwykle w samotności przy biurku, a z innymi tylko za pomocą sieci, robi się tytuł idealny na imprezy czy spotkanie przy piwie ze znajomymi. Znakomity także dla graczy okazjonalnych, ale niepozbawiony przy tym całej głębi związanej z rozwojem postaci czy doborem najlepszego zestawu przedmiotów. W dodatku obliczony na co najmniej kilkadziesiąt godzin różnorodnej zabawy i pozwalający na satysfakcjonujące przechodzenie wiele razy. Owszem, nie jest to gra pozbawiona wad, potrafi choćby czasami irytująco przyciąć, przynajmniej na PS3 (może załatwi to jakaś łatka?), a jeśli komuś nie podobała się na PC, choćby z powodu uproszczonego systemu rozwoju postaci czy kolorowej oprawy graficznej, to w wersji konsolowej wcale nie jest inaczej i niczyjego zdania w tym względzie ona nie zmieni. Ale w swojej kategorii to i tak obecnie najlepszy możliwy wybór.
Ocena 4/5 Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów.)
Tomasz Kutera
- Data premiery: 03.09.2013
- Producent: Blizzard
- Wydawca: Activision Blizzard
- Dystrybutor: CDP.pl
- PEGI: 16
Grę do recenzji dostarczył dystrybutor. Testowano na PlayStation 3.
Diablo III (PS3)
- Gatunek: role-playing
- Kategoria wiekowa: od 16 lat