Deweloper mówi swojemu odbiorcy, żeby się pieprzył, bo ten ma... tęczowe barwy na zdjęciu
Czyli jak zniszczyć sobie PR i generalnie wyjść na frajera w kilka sekund. Za to inne studio, twórcy The Sims 4, otwiera się jeszcze bardziej na LGBT.
03.06.2016 11:45
Operation Caucasus nie wygląda na najlepszą grę na świecie. Ba, nie wygląda nawet na grę, co zna taką, która znała kiedyś najlepszą grę na świecie. Zresztą, spójrzcie sami i nie czarujmy się - tytuł wygląda słabiutko. Sugerują to też mieszane oceny. Ale ten wpis nie będzie o samej grze, tylko jej twórcach, którzy okazali się, elokwentnie mówiąc, nietolerancyjnymi chamami.
Weszliście na steamową zakładkę Operation Caucasus? No, to teraz zjedźcie niżej, śmiało, jeszcze niżej, o tutaj, do recenzji, i przeczytajcie pierwszą, zaplusowaną przez innych graczy, by świeciła na froncie, informując, z jakimi ludźmi mamy do czynienia:
Do recenzji załączone jest zdjęcie pokazujące kulturę dewelopera.
Rzeczywiście, jest jak wół, łamaną angielszczyzną: My nie wspieramy lgbt. Proszę, po prostu pierdol się. Bardzo ostre słowa. Jasne, można mieć swoje poglądy, ale żeby z ich powodu nie podzielić się kluczem ze swoim potencjalnym odbiorcą? A nawet pal licho ten aspekt - jak można powiedzieć komuś, kto jest zainteresowany Twoją twórczością, kto w ogóle grzecznie się do Ciebie odezwał i nic do Ciebie nie ma, jak można takiej osobie powiedzieć ni stąd, ni zowąd, żeby się pierdoliła? Jak niski musi być czyjś iloraz inteligencji i poziom kultury?
Sprawa oczywiście nie przeszła bez echa, czego efektem jest choćby to, że czytacie o tym tutaj, na Polygamii. Przeszło mi też przez głowę, że może to nie tylko chamstwo dewelopera, ale i sprytny plan zwrócenia uwagi na swoją przeciętną grę; w końcu inaczej pewnie nigdy byśmy o Operation Caucasus nie usłyszeli. W momencie tej refleksji pomyślałem nawet "o nie, w takim razie o tym nie napiszę", ale zaraz przypomniałem sobie, że ta gra i tak pewnie się nie obroni i żadna reklama jej nie pomoże. A chamstwo warto piętnować.
Co ciekawe, na tym się nie skończyło. Autorzy gry wypowiedzieli się pod omawianą recenzją. Oj, piękna to była odpowiedź, mądra, wzruszająca, wierszem pisana...
O, kurczę... Pozwólcie, że interpretację tej wypowiedzi i definicję "prawdziwego człowieka" oraz "mutanta" (no to pojechali!) pozostawię już Wam. Osobiście jestem w lekkim szoku i trudno mi uwierzyć, że nie pisał tego bardzo ograniczony gimnazjalista. Zresztą, kto ich tam wie, może to pisał gimnazjalista, a może mamy do czynienia z poważnym i bardzo, bardzo smutnym czterdziestolatkiem. Nie powinienem w sumie oceniać, w końcu jestem tylko jakimś tam mutantem, który nie zna prawdziwej drogi...
A skoro już jesteśmy przy LGBT - wiecie, że twórcy The Sims 4 znieśli w grze granice płciowe? Bo o ile związki homoseksualne między simami istniały od zawsze, o tyle ubranie kobiety w męski garnitur czy wsadzenie faceta w obcasy dotąd nie było możliwe. A teraz już jest. Jak można przeczytać w oficjalnym komunikacie studia: The Sims jest tworzone przez zróżnicowaną ekipę dla zróżnicowanych odbiorców i jest dla nas naprawdę ważne, by gracze w naszych grach mogli wyrażać siebie i być kreatywni.
The Sims 4 Expands Gender Customization Options
Zatem jeśli wcześniej jakieś ubrania, tony głosu czy style chodzenia były dostępne tylko dla jednej płci, teraz dostępne są dla obu. Proste urozmaicenie, które wielu osobom z pewnością sprawi radość, a tych, którzy tej opcji nie potrzebują, w żaden sposób nie zaboli. Można przecież tak. Nie trzeba kazać ludziom uprawiać wolnej miłości, gdy ci proszą nas o klucz i nazywać tych, którzy myślą inaczej, mutantami.
Coś mi niestety mówi, że choćby nie wiem ile negatywnych recenzji i niekorzystnych komentarzy otrzymali twórcy Operation Caucasus, i tak nic by do nich nie dotarło. Oni już są na swojej prawdziwej drodze. I niech spieprzają ci, którzy mają czelność z nimi nie jechać.
Patryk Fijałkowski