Detroit: Become Human nie będzie grą "na raz". Właśnie, a czy będzie grą?
Czy bardziej interaktywnym filmem? Trailer sugeruje, że Detroit: Become Human bliżej do tego drugiego.
Co absolutnie nie jest żadnym zarzutem. Sony przygotowało piękny pakiet pełnokrwistych gier dla hardcore'owego gracza. Na E3 pokazano jeszcze raz The Last Guardian i Horizon: Zero Dawn. Zapowiedziano reboot God of War, Spider-Mana i Days Gone. Po napakowanych akcją i wymagających zręczności grach pora na coś spokojniejszego, z czym poradzi sobie nawet niedzielny gracz - Detroit: Become Human.
Zapowiedziany przed rokiem tytuł Quantic Dream nabrał kształtów, wiadomo już mniej więcej o co w nim chodzi. O podejmowanie decyzji i liczenie się z ich skutkiem. Czy będą to fundamentalne wybory w stylu tych z Heavy Raina i Until Dawn, czy raczej decyzje o błahych skutkach? Liczba rozwiązań pokazywanej na trailerze misji sugeruje, że raczej to pierwsze. Pytanie, jak taka misja będzie się zazębiała z resztą historii opowiadającej o zbuntowanych, bo nabierających świadomości robotach? Nie sztuka tworzyć zamknięte historie z kilkoma zakończeniami, prawdziwy kunszt polega na takim połączeniu tych historii, żeby razem trzymały sens. Quantic Dream ma doświadczenie w tego typu rzeczach, trzymam więc kciuki, choć nie można powiedzieć, żeby z tego trzymania pobielały mi knykcie.
Detroit: Become human | E3 2016 Trailer | PS4
Historia o androidach może być fajna, zahaczać o deus eksowe wątki, ale nie jest jednak tak porywająca jak ta z Heavy Raina. Odświeżyłem sobie ją ostatnio przy okazji remastera na PS4 - wciąż trzyma poziom, oszczędzając nam nadnaturalnych wątków czy wycieczek w przyszłość (no, prawie). Tutaj mówimy o typowej fantastyce, czyli settingu, który tworzy równie wiele niebezpieczeństw, co możliwości.
Po świetnym Heavy Rainie sparzyłem się na Beyond: Dwie Dusze. Boję się, że Detroit: Become Human może być bliższe tej grze niż poszukiwaniom zabójcy Origami.
Zupełnie inną kwestią jest oprawa Detroit. Quantic Dream wyznaczało na PS3 graficzne standardy, a ich gry po delikatnym retuszu zachwycają nawet na PS4. Become Human mimo nowego silnika nie odbiega od tego standardu, ale nie jest już taki unikalny. Po Uncharted 4 i Until Dawn, czy choćby nawet Quantum Break na Xboksie One, mimika twarzy postaci z Detroit: Become Human wypada po prostu OK. Dobrze dla konkurencji, źle dla Quantic Dream, które nawet w przypadku średniej gry nie będzie miało już taryfy ulgowej "bo zobaczcie jak to wygląda".
Co mnie w pokazie Detroit zaskoczyło, to brak daty premiery. Myślałem, że zagramy już na jesień, a wcale się na to nie zapowiada. Cóż, co raz krótsze dni będzie umilał nam The Last Guardian.
Paweł Olszewski