Denuvo w Resident Evil 7 złamane po pięciu dniach
Czy to już koniec zabezpieczenia doskonałego?
Technologia Denuvo, chroniąca pecetowe gry przed nielegalnym kopiowaniem, w przypadku Resident Evil 7 zawiodła szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Jak donosi serwis dsogaming, została ona złamana w mniej niż pięć dni od premiery gry.
O Denuvo mówiło się początkowo, że jest to zabezpieczenie nie do złamania. Jako pierwsze zaczęło je wykorzystywać Electronic Arts w grach FIFA 15 czy Dragon Age: Inkwizycja. Przez pewien czas wydawało się, że pecetowe piractwo odeszło w niepamięć.
Nic dziwnego więc, że kolejni wydawcy z wielką chęcią przyjmowali tę technologię i wykorzystywali ją w swoich tytułach. Pojawiła się ona w grach Warner Bros. (Batman i Mad Max), piątym Metal Gear Solid, szybko zaadaptowało ją również polskie CI Games na potrzeby Lords of the Fallen. Za nimi poszli kolejni - Square Enix, Ubisoft czy Bethesda.
Piraci zaś rozkładali ramiona. W styczniu 2016 roku grupa 3DM oficjalnie poinformowała o zarzuceniu prób złamania Just Cause 3 - nawet jeżeli było to możliwe, to okazało się dla niej zbyt praco- i czasochłonne.
Wystarczyło jednak kolejne pół roku, by mit Denuvo powoli zaczął upadać. W lipcu zeszłego roku pojawiły się doniesienia o złamaniu pecetowej wersji Rise of the Tomb Raider. Za tą informacją poszły kolejne w podobnym tonie. Wciąż jednak mówiło się o tym, że proces obchodzenia tego zabezpieczenia jest trudny i mozolny.
Wygląda na to, że i to staje się powoli nieprawdą. W przypadku Resident Evil 7 wystarczyło niecałe 5 dni. W przypadku kolejnych gier może być to jeszcze mniej. Teraz pytanie - co dalej. Czy Denuvo usprawni swoją technologię, czy może w końcu wydawcy zorientują się, że tego typu zabezpieczenia koniec końców nie działają nigdy, a szkodzą głównie legalnym nabywcom?
Dominik Gąska