Deluxe Ski Jump - mówi mistrz Roman Karwat (2002)

Deluxe Ski Jump - mówi mistrz Roman Karwat (2002)

Michał Zacharzewski
25.08.2003 01:46

Deluxe Ski Jump - mówi mistrz Roman Karwat (2002)

Roman Karwat, najlepszy polski skoczek w "Deluxe Ski Jump", a prywatnie Bardzo Zajęty Człowiek, zgodził się poświęcić chwilę dla czytelników Wirtualnego Imperium Gier i odpowiedzieć na kilka pytań. Mam nadzieję, że wywiad zaciekawi was, zaś uwagi Mistrza pozwolą Wam osiągnąć lepsze wyniki. I to nie tylko w DSJ!

WIG: Deluxe Ski Jump to gra, która pojawiła się "znikąd" i dość szybko podbiła serca polskich graczy. Kiedy ty zetknąłeś się z nią po raz pierwszy? Jakie wrażenie na tobie zrobiła?

Roman Karwat: Na DSJ natknąłem się przypadkowo na początku 2001 roku, ściągnąłem demo i spróbowałem parę razy skoczyć. Na początku gra wydała mi się bardzo uboga: grafika, dźwięk... zresztą sami dobrze wiecie. Jednak to pierwsze niezbyt zachęcające doświadczenie minęło prawie natychmiast. Zalety w postaci realistycznego odwzorowania praw fizyki i możliwości porównania się z innymi okazały się bezcenne. To, co na początku wydawało mi się słabością gry, z czasem uznałem za jej dodatkowy atut. Gracza nie rozprasza kaskada barw czy filharmonia dźwięku. Można w spokoju skupić się na tym, co najważniejsze, czyli (jak mówi A. Małysz) na oddaniu dobrego skoku.

WIG: Obecnie uważany jesteś za jednego z najlepszych na świecie skoczków "deluxowych". Wiele światowych rekordów należy właśnie do ciebie. W jaki sposób doszedłeś do tak imponującej formy?

Roman Karwat: Dla uzyskania dobrych wyników w DSJ, podobnie jak w innych grach czy też dyscyplinach sportu, potrzebny jest 1% talentu i 99% pracy. Trzeba więc dużo skakać; spokój, cierpliwość i systematyczność - to klucz do rekordów. Od czasu do czasu przydało by się również mieć trochę szczęścia, bez tego również nic nie wyjdzie.

WIG: Pytanie z gatunku oczywistych: jak należy skakać, żeby skakać chociaż w połowie tak dobrze jak ty? Jednym słowem - jak to się dzieje, że lądujesz zawsze kilka-kilkanaście metrów dalej niż przeciętny gracz? Ja w Australii nie mogę przeskoczyć 265 metrów...

Roman Karwat: Niestety, nie zawsze ląduję tak daleko, czasami w ogóle nie udaje mi się wylądować ;). DSJ to gra błędów, im mniej ich popełniasz, tym dalej lecisz. Jeśli do tego dołożyć jeszcze bardzo dobry wiatr, to już można myśleć o dobrym wyniku. Każdą skocznię trzeba osobno "rozpracować" - określić optymalny punkt odbicia i najlepszą parabolę lotu. Zarówno punkt odbicia jak i parabolę trzeba korygować zależnie od wiatru, potrzebne jest więc pewne doświadczenie. Hasło "trening czyni mistrza" sprawdza się w DSJ prawie w 100%. :)

WIG: Jaki sprzęt najlepiej nadaje się do skakania?

Roman Karwat: Do DSJ, w przeciwieństwie do większości współczesnych gier, nie potrzeba superszybkich komputerów. Powiedziałbym nawet więcej, tu lepiej sprawdzają się wiekowe maszyny. Ja mam P166 i to jest chyba optimum. Posiadacze szybszych komputerów używają specjalnych programów w celu spowolnienia pracy procesora, by mieć dość czasu do precyzyjnej kontroli lotu skoczka.

WIG: Czy korzystasz lub korzystałeś z jakiś programów pomocniczych w stylu spowalniaczy czy generatorów wiatru?

Roman Karwat: Tak, na początku wykorzystywałem generator wiatru do "rozpracowania" skoczni. Stałe warunki wiatru pozwalają obiektywnie porównać różne techniki wybicia i lotu. Oczywiście, wyniki uzyskane z tym "wspomaganiem" nie mają żadnej, oprócz treningowej, wartości. Obecnie nie korzystam już z tego udogodnienia, nabrałem już dostatecznego doświadczenia i szkoda mi tak marnować czas.

WIG: Czy grasz w inne gry, nie licząc "Deluxe Ski Jump"? Czy masz w związku z tym jakąś ulubioną grę?

Roman Karwat: Podobnie jak większość ludzi, mam bardzo ograniczony czas na rozrywkę. Dzielenie tego czasu jeszcze na parę dodatkowych gier nie dawałoby szans na dobre rezultaty. W chwili obecnej gram tylko w DSJ. Jeśli jednak znajdę grę o podobnych walorach, z pewnością spróbuję w niej swoich sił. Na razie pozostaje, podobnie jak innym fanom DSJ, próba pobicia starych rekordów i cierpliwe czekanie na pojawienie się nowej wersji.

WIG: Czy twoje wspaniałe wyniki dały ci chociażby cień smaku sławy, jaką cieszy się obecnie Małysz :)?

Roman Karwat: Oczywiście o jakichkolwiek porównaniach nie może być mowy... Choć nie ukrywam, że od momentu, w którym zacząłem odnosić pewne sukcesy spotkałem się z licznymi dowodami zainteresowania i sympatii. Obecnie prowadzę w miarę regularną korespondencję z fanami DSJ z wielu części świata (Słowenia, Norwegia, Finlandia, Japonia, Niemcy itd.). Oczywiście największe grono komputerowych DSJ'owych znajomych pochodzi z Polski. To naprawdę niewiarygodne, ilu ludzi tą na pozór banalną grę przedkłada nad wszystkie inne.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)