Defiant Map Pack, czyli druga paczka map do Halo: Reach
Halo: Reach doczekało się drugiej paczki z mapami. Tym razem jednak zestaw nie pochodzi od Bungie, ale od 343 Industries. Inna jest również zawartość dodatku - 2 mapy do trybu sieciowych zmagań i jedna do starć FireFight. Czy warto wydać na Defiant Map Pack 800 MSP?
Katalog map do Halo: Reach rośnie tym samym w siłę. Jeśli macie na dysku oba dodatki, to dysponujecie osiemnastoma mapami do sieciowych starć i dziewięcioma miejscówkami do eksterminacji najeźdźców w trybie FireFight. Przy takiej liczbie nawet osoby, które codziennie spędzają nad grą długie godziny, nie popadną w nudę i rutynę.
Condemned
Jest to mała mapa, a umiejscowiono ją na stacji kosmicznej UNSC - w oknach widać zeszkloną planetę Reach, a w przestrzeni kosmicznej ma akurat miejsce ostatnia bitwa. Przynajmniej na początku warto się tym widokom przyjrzeć, bo bez wątpienia robią wrażenie. A co na samej stacji? Sporo hologramów i światełek, podobnie jak w Anchor 9 z dodatku Noble Map Pack. Pobiegamy po wąskich korytarzach, gdzie nawet jeden granat może przynieść śmierć, warto więc czasem rzucić coś na ślepo - szanse na złapanie kogoś w taką pułapkę są duże. Na środku mapy czeka mała niespodzianka, którą bez wątpienia jest strefa z zerową grawitacją, chroniona przez pola siłowe. Nie ma gdzie się kryć, dlatego ciągły ruch jest podstawową techniką walki. Bardzo dobra mapa, warto trzymać za nią kciuki podczas wyszukiwania.
Highlands
To mapa, która najlepiej sprawdza się w trybach polegających na zabawie z flagami. 343 rzucają nas do Military Wilderness Training Preserve, czyli do miejsca, w którym uwielbiany przez tłumy Master Chief odbywał swój spartański trening. Mapa ma klasyczną konstrukcję, po obu jej stronach znajdują się opozycyjne bazy. Warto zatrzymać się na chwilę, by ujrzeć na niebie statki Covent unoszące się w oddali, a także obejść dokładnie całą mapę i nauczyć się rozmieszczenia kluczowych obiektów, by w nerwowej sytuacji, trzymając w dłoniach flagę, wiedzieć jak bezpiecznie dotrzeć do celu. Przebiegnięcie z jednej bazy do drugiej zajmuje trochę czasu, dlatego rozejrzyjcie się za pojazdami, których wykorzystanie może wielokrotnie okazać się kluczowe. Z całej trójki Highlands najmniej przypadło mi do gustu i nawet znalezienie dobrej pozycji snajperskiej nie jest w stanie mnie do niej ostatecznie przekonać. Z drugiej strony dobrze, że stanowi ona zdecydowane przeciwieństwo Condemned - dzięki takiemu zabiegowi zadowoleni będą zarówno fani małych, ciasnych lokacji, jak i rozległych terenów.
Unearthed
Na pewno część z Was ma już standardowe mapki do trybu FireFight ograne tak bardzo, że bez zastanowienia przywita z otwartymi ramionami nową miejscówkę - Unearthed. Ekipa 343 przygotowała dla nas uzbrojoną w stacjonarne działka bazę UNSC, wokół której znajdziemy żwirową drogę. Baza sama w sobie stanowi świetne schronienie przed kolejnymi falami wrogów, choć trzeba Wam wiedzieć, że nie tylko na likwidowaniu przeciwników z ukrycia będzie polegała walka. Na mapie znajdziecie ciężkie pojazdy, w tym wyposażonego w wyrzutnię rakiet Warthoga, kilka egzemplarzy Wraithów i Ghostów. Amatorzy rozjeżdżania przeciwników będą więc w siódmym niebie. Jak się gra? Bardzo dobrze, i na pewno będziecie z uśmiechem na ustach witać Unearthed za każdym razem, kiedy gra ją dla Was wylosuje.
Szykujcie punkty, ale... Defiant Map Pack to zestaw dobry i cieszę się, że 343 wyszło obronną ręką z trudnego, jakby nie patrzeć, zadania. Niestety nie zostałem rzucony na kolana i nie czuję wewnętrznej presji uczenia się map na pamięć oraz ciągłego wybierania nowego zestawu map. Zapewne nie wszyscy się ze mną zgodzą. Słyszałem, że wiele osób uważa nowy zestaw za świetny i odwiedza go nagminnie. Może to kwestia ogrania i krótkiego czasu, jaki upłynął od premiery Defiant Map Pack, ale gdybym nie posiadał żadnego z dodatków i ktoś kazał mi wybrać, na co wydam posiadane 800 MSP, sięgnąłbym jednak po Noble Map Pack. Tak czy inaczej, DMP to na pewno paczka warta zakupu, o czym fanów Reach przekonywać raczej nie trzeba.
Paweł Winiarski