Death Stranding - co myślisz o nowej grze Kojimy po najnowszym zwiastunie? [Klub Dyskusyjny]
Arcydzieło czy jednak nie?
Problem polega na tym, że mój zapał zdążył od tego czasu mocno opaść. Za długo, kurde, za długo to trwa. Ja jednak wolę, jak jest zapowiedź i premiera ileśtam miesięcy później. A nie że kurde ten proces produkcyjny ciągnie się latami i siłą rzeczy emocje mają to do siebie, że się stopniowo wygaszają.
Dlatego też ten nowy trailer i ta data premiery już po mnie spłynęły zupełnie. Byłabym bardziej podekscytowana chyba nawet w sytuacji, gdyby nie pokazano żadnego gameplayu, jeśli ma on wyglądać tak, jak wygląda. Czemu, no czemu Norman Reedus biegnie przez tę łąkę i ucieka przed tymi kolesiami, zamiast od razu zaprezentować walkę? Po co? No i liczba tych dziwności i skomplikowania świata, nabudowywanie kolejnych wątków, warstw, dla mnie to już jest przerost formy nad treścią. Ale doskonale potrafię sobie wyobrazić, że dla kogoś innego to może być spełnienie marzeń i wszystko, czego w grach szukał.
Może być najzwyklejszą grą w otwartym świecie z fajnymi “potworkami” i bardzo nudnymi sekcjami rozgrywki. Szczęśliwie - przekonamy się (naprawdę!) za kilka miesięcy. Kim ja jestem, by odmawiać prawa zachwytu czemuś, co ma w sobie jednocześnie Leę Seydoux oraz Margaret Qualley?
Death Stranding – Release Date Reveal Trailer | PS4
Po obejrzeniu materiału o Death Stranding jestem pozytywnie zaskoczony. Zmiana, jaką obserwujemy w animacji komputerowej na przestrzeni ostatnich lat, jest po prostu niesamowita. Wizualnie to jest po prostu majstersztyk, a same fragmenty gameplayu też wiele obiecują. Jestem zajarany jak kaplica Notre Dame.
Nie przeszkadza mi również fakt, że gdzieś tam przewija się motyw dziecka służącego nam za mobilny punkt dostępowy, żeby za pomocą kolonoskopu zajrzeć w zaświaty. To jest Kojima. Podkreślę: tego typu jazdy to właśnie definicja tego, czym jest marka Kojimy. Czy naprawdę muszę komukolwiek przypominać fabuły poprzednich Metal Gear Solidów?
Więc Tatiano, Adamie: Wy nie musicie - ja natomiast z niecierpliwością czekam na premierę tej gry.
Dziś jednak wiemy już, że w Death Stranding się po prostu chodzi, biega, skacze, strzela i skrada - i to bardzo dobre wieści. Zwłaszcza, że uświetnią to różne gadżety pokroju wyciąganej z kieszeni drabiny, linki czy skanerów. Czyli nie będzie to mimo wszystko szczególnie odległe od MGS-a. Z pewnością będzie inne fabularnie, a pierwsze teorie na temat historii stworzone na podstawie zwiastuna sugerują, że nawet będzie wszystko to w jakiś tam sposób (łącznie z elektronicznymi macicami) mieć sens.
Takie lekkie opuszczenie gardy zrobiło więc dużo dobrego - zmniejszyło znacząco stworzone przez samych autorów w ostatnich miesiącach oczekiwania. Nie przeczę, że i tak są duże, ale przynajmniej nie będzie się człowiek bał otwierać pudełka z grą w obawie, że nie jest gotowy. Zatem też poziom zainteresowania grą z poziomu zero absolutne zmienił się na „Sony, ale nie bądźcie tacy, niech to wyjdzie też na PC albo Xboksie”.
Dominik: Od pierwszych zapowiedzi Death Stranding odnoszę wrażenie, że w nowej produkcji Kojimy nie ma nic szczególnie ciekawego. I że maskuje to ona taką wymuszoną tajemniczością, dziwacznością, która wzbudzać ma wrażenie, że jest za tym wszystkim coś więcej, kiedy tak naprawdę nie ma nic. Jest chodzenie po zupełnie pustym i wizualnie nieciekawym świecie. Jest wyglądająca fatalnie walka i mało interesujące strzelanie.
Ale hej, patrz tam, Mads Mikkelsen śpiewa kołysankę! A tu patrz teraz, odpala papierosa od powietrza! I nie pytaj, o co w tym wszystkim chodzi, bo sami nie mamy pojęcia. ZAMÓW W PRZEDSPRZEDAŻY TERAZ. Nie.
Redakcja