Dead Rising 2, czyli żywe trupy na promocji

Podobno pierwsze Dead Rising było zbyt japońskie jak na gusta zachodniego gracza. Aby temu zaradzić, Capcom do prac nad drugą częścią zatrudnił kanadyjskie Blue Castle Games, które... przygotowało grę bardzo wierną oryginałowi. Na całe szczęście.

marcindmjqtx

27.08.2010 | aktual.: 07.01.2016 15:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dead Rising 2 ma wszystko to, za co tak bardzo polubiłem jedynkę: hordy zombie, masę dziwacznych przedmiotów do wykorzystania w obronie własnej i przede wszystkim nieliniową konstrukcję, która daje graczowi swobodę przy wypełnianiu zadań. Wiele osób narzekało na system zapisu stanu gry i w "dwójce" został on poprawiony o tyle, że choć nadal zapisu można dokonać jedynie w wyznaczonych do tego miejscach, to twórcy przeznaczyli na to trzy sloty, co pozwala na pewne eksperymenty.

Pierwsza część gry rozgrywała się w centrum handlowym, a druga... rozgrywa się w centrum handlowym. Różnica jest taka, że tym razem mieści się ono w niby Las Vegas, Fortune City, więc poza kasynami, można tam się też natknąć na kasyna i klimat jest nieco bardziej "luksusowy". Przez co mordercza satyra życia na przedmieściach, tak obecna w pierwowzorze, straciła nieco na ostrości. Gracz nadal przemierza korytarze wypełnione bezwolnymi, nieumarłymi klientami, którzy snują się bez celu, ale akcja toczy się w Las Vegas, mieście, które nigdy nie miało być rzeczywiste, a jego cyfrowa podróbka jest jeszcze bardziej odrealniona.

Jednakże przygody Chucka Greena nadal są grą, w której gracz, uciekając przed tłumem żywych trupów, wpada do sklepu z zabawkami tylko po to, aby zorientować się, że nie ma tu żadnych przydatnych broni, więc zaczyna okładać zombie pluszowymi misiami. Nadal jest to gra, w której gracz może zignorować główny wątek i z założonymi rękami czekać na przyjazd wojska, jak też zrezygnować z wykonywania jakichkolwiek zadań pobocznych.

Dla przykładu: Chuck Green ma zarażoną wirusem zombizmu córkę. Katey musi co wieczór dostać swoją dawkę szczepionki, inaczej zamieni się w żywego trupa. Zadaniem gracza jest więc nie dość, że przetrząsanie sklepów w poszukiwaniu lekarstwa, to jeszcze dostarczeniu go córce o odpowiedniej porze. To drugie jest akurat głupie, bo Katey czeka pod opieką innych dorosłych, więc czemu to zawsze Chuck musi wracać na czas i ją szczepić? Niemniej, ratowanie Greenówny wyznacza pewny rytm w grze, który gracz może kompletnie zignorować! Córka przemieni się w zombie, ale grać będzie można dalej! Ekran ”Game Over” ogląda się tutaj tylko w przypadku zjedzenia przez truposzy.

Bohater jedynki, Frank West był fotoreporterem i z jego zawodem powiązana była cała metagra w robienie różnorodnych zdjęć. Niestety, ten element nie znalazł się w kontynuacji - Green to motocyklista-złota rączka i jego specjalnością jest łączenie przedmiotów w potężniejsze bronie. Choć przygotowywanie coraz bardziej wymyślnych przyrządów jest zabawne, to zmianę tę uważam za minus, bo koniec końców sprowadza się to do tłuczenia zombie, czego w grze i tak jest mnóstwo.

Już w 2006 roku drętwo poprowadzone, pozbawione głosów dialogi mogły drażnić i niestety w Dead Rising 2 niewiele się w tym względzie zmieniło. Na dodatek twórcy mieli wyraźny problem z system wczytywania danych, bo przed każdą reżyserowaną scenką musi pojawić się ekran ładowania, następnie leci filmik, po którym znowu jest ekran ładowania. Strasznie rozbija to nastrój i sprawia, że trudno o jakiekolwiek zaskoczenie i napięcie, skoro trzeba odczekać te kilka sekund, patrząc na statyczną planszę.

Jak łatwo się domyślić, bardzo lubię Dead Rising. Bałem się, że druga część będzie zbyt "uzachodniona" i straci swoją specyficzną formę. Do tego na szczęście nie doszło. Fani pierwowzoru bardzo szybko odnajdą się w kontynuacji. A osoby, które jedynki nie polubiły lub w ogóle w nią nie zagrały?

Lekko usprawniony system zapisu na pewno ułatwia grę. Odniosłem też wrażenie, że eskortowani przez Chucka ocaleni, jakoś lepiej radzą sobie w starciu z zombie i ratowanie ich nie jest taką drogą przez mękę, jak było wcześniej. Pewne rzeczy wygładzono, pewnych nie zmieniono wcale, więc u swoich fundamentów, Dead Rising 2 jest dokładnie tą samą grą co część pierwsza. Co, w zależności od punktu widzenia, jest równie dużą wadą, co zaletą.

Premiera 24 września.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:Polygamia.pl
zapowiedzi360capcom
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.