David Jaffe o SJW i politycznej poprawności w grach
David Jaffe sporo mówił nam o kreatywności w gamedevie i o tym, jak bywa ona hamowana przez wymogi producentów, którzy nie chcą zbyt wiele ryzykować. Czy "polityczna poprawność" to jeden z tych hamulców?
Zdaniem części internautów (nie wiadomo, czy licznej, ale z pewnością głośniej) właśnie kwestie kulturowe czy dotyczące mniejszości mają być blokadą dla swobodnego rozwoju gier. Bo "trzeba dać kobietę" czy postać, która nie jest heteroseksualna.
Dyskusja na temat nie ustaje. Ostatnio nowe paliwo dostarczyła zaprezentowana przez Blizzard skórka Mei do "Overwatch" (w której bohaterka o azjatyckich rysach ma fryzurę charakterystyczną dla czarnoskórych, co jest problemem wg części krytyków) oraz artykuł Kotaku na temat mikroskopijnej reprezentacji czarnych kobiet jako bohaterek gier.
Podczas rozmowy dotyczącej dołączenia do Movie Games, spytałem się również, co David Jaffe, jako aktywny streamer i komentator na Twitterze, sądzi na ten temat.
- Czuję się progresywnym, liberalnym człowiekiem. Jestem dumnym przedstawicielem SJW. Dlatego dla mnie sama myśl o tym, że dla kogoś umieszczenie w grach czarnej kobiety to wyraz politycznej poprawności, jest dla mnie śmieszna. To powinno być normalne.
- Nagrywałem ostatnio podcast z TheHiphopGamer, który pokazał mi ciekawe statystyki. W USA oczywiście większość grających osób nie jest czarna, bo jest więcej białych niż czarnych. Ale jeśli spojrzymy procentowo na te społeczności, to największy odestek grających w tych grupach mamy wśród Afroamerykanów. "Gramy w te gry, kochamy je, konsumujemy je. Więc dlaczego nie mamy tam swojej reprezentacji? Dlaczego nie mamy reprezentacji wśród dziennikarzy, wśród bohaterów gier?" - mówił mój rozmówca. I ma 1000 proc. racji.
Jaffe wspomina o nagraniu, na którym chłopak płakał ze wzruszenia, bo mógł zagrać Milesem Moralesem, czarnoskórym, puertorykańskim dzieciakiem. Mówił: "W końcu mogę zobaczyć odbicie siebie w grze".
- Najśmieniejsze w tym jest to, że ci, którzy najbardziej narzekają na mniejszości w grach, mają w nich największą reprezentację. Zwykle słyszysz białych, heteroseksualnych cis mężczyzn, którzy krzyczą: "Hurr, ta cała poprawność polityczna". Człowieku, ile, do cholery, gier reprezentuje NAS? 99%? Daj ludziom pograć w coś, co nie jest "tobą".
- Tak było przecież, gdy wyszli ostatni "Avengersi" i pokazano Khamalę Khan, muzułmankę, jako Miss Marvel. "O, muzułmańska bohaterka, to tokenowa postać". Czemu? Bo jest muzułmanką? To idiotyczne.
- Nie kupuję argumentu, że hamowanie kreatywności w branży dzieje się ze względu na polityczną poprawność. Oczywiście, niektóre firmy mają swoją politykę, mają powody, dla których podejmują pewne decyzje. Ale na koniec dnia pomyślmy o tym, że nasz świat pod pewnym względem się kurczy. I jeśli jesteśmy tak uwstecznieni, że ktoś może pomyśleć "O nie, nie mogę grać w grę z czarną bohaterką"... "Idź się p****ol", tylko tyle mogę powiedzieć.