Dark Souls na tablecie? – gramy w mobilne Lords of the Fallen [WIDEO]
Stworzona wspólnymi siłami przez polskie CI Games i niemieckie studio Deck 13, wydana w 2014 roku gra Lords of the Fallen nie była może produkcją idealną, ale oferowała sporo atrakcji, zwłaszcza dla fanów cyklu Dark Souls. Sprawdzamy, czy podobnie jest z jej mobilnym spin-offem.
Dlaczego piszę o spin-offie, a nie konwersji? Ano dlatego, że pod względem przynależności gatunkowej i napędzającej rozgrywkę mechaniki, Lords of the Fallen wydane na urządzenia z Androidem i iOS nie ma z pierwowzorem praktycznie nic wspólnego. Owszem, akcja obu gier toczy się w tym samym uniwersum (ba, nawet w tych samych lokacjach), a na ekranie tabletu pojawiają się postacie i przeciwnicy znani z pecetów i konsol nowej generacji, ale na tym punkty styczne w zasadzie się kończą. W zasadzie, bo obie produkcje łączy jeszcze jedno – ich twórcy inspirowali się innymi tytułami.
Inspirację dla oryginalnego Lords of the Fallen stanowił, jak już pośrednio wspomniałem, cykl Dark Souls. W przypadku wersji mobilnej jest nią zaś popularna na telefonach i tabletach seria Infinity Blade. Zapomnijcie więc o przemierzaniu na piechotę rozległych lokacji czy zaglądaniu w każdy kąt w poszukiwaniu sekretów. W kwestii eksploracji świata, spin-off Lords of the Fallen nie oferuje praktycznie żadnej swobody – bohater (lub bohaterka, bo do wyboru jest ich trójka – wojownik, łotrzyca i mag) automatycznie podchodzi do kolejnych przeciwników, a lwia część zabawy polega na toczeniu pojedynków wykorzystujących specyfikę ekranów dotykowych (czytaj: „smyranie” paluchami w określonym kierunku). Wszystko przyprawione zostało szczyptą craftingu i uproszczonym rozwojem postaci. Czy to wystarcza, by przykuć gracza do ekranu? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w poniższym materiale.
Dark Souls na tablecie? - gramy w mobilne Lords of the Fallen
Rafał Kurpiewski