Dark Souls 2 - recenzja

Dark Souls 2 - recenzja

Dark Souls 2 - recenzja
marcindmjqtx
11.03.2014 18:55, aktualizacja: 30.12.2015 13:26

Na Dark Souls mało kto czekał. Na pewno dużo mniej osób, niż na Dark Souls 2. Już poprzedniczka została przez wielu okrzyknięta bliską ideału i ucieleśnieniem cnót, o których inni twórcy zapomnieli, a których gracze pragną. Czy dwójka również osiągnie taki status? Ma podwójnie trudne zadanie - zdobyć nowych fanów i zadowolić starych.

Moim zdaniem jej się to udaje. Dark Souls 2 to lepsza i większa wersja poprzedniczki. Oszlifowana i choć nie idealna, to tego ideału bliższa. Znów przyjdzie odwiedzić znajomy świat, lecz inne królestwo. Znów trzeba wcielić się w wojownika, maga, bandytę czy kogoś innego, zgłębić tajemnice krainy i odczynić klątwę. Znów czeka na gracza wielu przeciwników, z których najwięksi bossowie zabiorą mu wiele prób i znów doprowadzą do przekleństw, krzyków i rzucania padem o ścianę. Znów trzeba będzie przemierzać powoli poziomy, ucząc się zachowań przeciwników, rozmieszczenia przedmiotów i pułapek, trzęsąc o wirtualne życie. Patrząc z dystansu - niewiele się zmieniło.

Wybór klasy nie ma aż tak wielkiego znaczenia, każdy może ostatecznie używać wszystkiego - kwestia wydania punktów na statystyki (Dark Souls 2 )

Nasza recenzja, podobnie jak w przypadku części pierwszej, dotyczy głównie trybu dla jednego gracza - nie mieliśmy okazji, by dokładniej i w pełni sprawdzić opcje wieloosobowe takie jak najazdy, pojedynki czy korzystanie z przymierzy (Covenants). Po starcie europejskich serwerów zaktualizujemy tekst o te informacje.

Jestem tu nowy, co mnie czeka? Przede wszystkim wyzwanie. Jeśli Dark Souls 2 będzie dla kogoś pierwszym spotkaniem z serią, to pewnie zdążył się już nasłuchać o tym, jak trudna jest ta gra. Częściowo za tę opinię odpowiadają media, częściowo inni gracze i jest w niej sporo prawdy. Dark Souls to trudna gra - w tym sensie, w jakim trudne były gry kiedyś. Nie zalewa hordami przeciwników, nie wymaga nadludzkiego refleksu. Prosi tylko, by gracz był uważny i cierpliwy. Zwłaszcza cierpliwy. I jeszcze uczył się na błędach. W swojej podstawowej konstrukcji niewiele różni się od platformówek, gdzie miało się tylko jedno życie. W Dark Souls 2 zabić może nas każdy, a wieprzowi na podwórku nie musi to przyjść trudniej niż wielkiemu bossowi. Musimy inwestować w mocną tarczę lub dopracować wyczucie uników, choć żaden z tych środków nie gwarantuje przeżycia. Ciosy wyprowadzane są długo, więc trzeba ostrożnie sadzić kombosy - moment przesady owocuje kontrą. Cios, odskok, cios, uskok - cały czas z pokorą, bo chęć jak najszybszego zabicia przeciwnika skończy się dla nas źle.

Do tego dochodzi mechanika rozwoju postaci. Dusze zdobywane na pokonanych wrogach to waluta, za którą kupimy broń i rozwiniemy naszą postać. Jak to w życiu, niebezpiecznie chodzić po okolicy z dużą ilością gotówki - gdy ktoś nas zabije, tracimy dusze. Możemy je odzyskać, bo leżą w miejscu zgonu, ale jeśli po drodze znów zginiemy, stracimy zdobycz bezpowrotnie. Widok ogniska zawsze koi.

Dark Souls to również niesamowicie rozległa kraina, którą najlepiej zwiedzać bez podpowiedzi, wyciągać wnioski z tego co widać, może nawet zapisywać spostrzeżenia, które kiedyś mogą okazać się przydatne. Każdy znaleziony przedmiot może okazać się na wagę złota.

Lista teleportów pozwala lepiej zorientować się w świecie i zobaczyć, co przegapiliście - bo da się przegapić ognisko (Dark Souls 2)

Królestwo Drangleic pozostało nieprzyjaznym miejscem, jednak twórcy zdecydowali się kilka rzeczy ułatwić - choć każda z tych zmian ma swoją cenę. System podróży od ogniska do ogniska od początku pozwala wracać łatwo do odwiedzonych już lokacji. Jednocześnie sprawia to, że nie przechodząc po raz kolejny przez te same tereny łatwo przegapić jest dodatkowe przedmioty i sekrety, których w grze upchnięto naprawdę mnóstwo - ściany, które się otwierają, choć tego nie widać, to norma. Poza tym - teleportacja sprawia, że zbiera się ciut mniej dusz. A jak wiadomo, te są kluczem do wszystkiego - lepszych statystyk, uzbrojenia, przedmiotów - są walutą i doświadczeniem. No i teleportacja pomaga, gdy wybierze się złą ścieżkę lub zabrnie w ślepy zaułek - nadal nie jest o to trudno, bo świat jest równie otwarty jak w części pierwszej. Już z początkowej wioski, Majuli, prowadzi kilka ścieżek.

Drugie ułatwienie, które z pewnością wzbudzi najwięcej kontrowersji, to możliwość wyczyszczenia kawałka świata z przeciwników. Po którejś śmierci wrogowie znikają. Można ich ponownie przywołać za pomocą specjalnego przedmiotu, ale już tylko silniejszych. Ma to dwojaką funkcję - z jednej strony zabezpiecza przed gromadzeniem dusz w nieskończoność na łatwych wrogach. Owszem, i tak da się zgarnąć sporo, na tyle dużo, by iść dalej, ale limit jest. Z drugiej strony ma to popychać nowych graczy do przodu. Jeśli nie stracą tych dusz, zyskają nowe poziomy, a gra usuwając wrogów mówi "Wiem, że umiesz już przejść ten fragment, idź dalej, czeka Cię coś cięższego". I tak w końcu pojawi się boss - ale przynajmniej droga do niego jest już czysta. On zweryfikuje, czy grający czegokolwiek się nauczył - bez nauki się tej gry nie wygra.

By ułatwić start, Dark Souls 2 dostało też lepszy samouczek, choć trzeba uważać, by go przypadkiem nie zniszczyć. Za to nie ma już obowiązkowego bossa, który uczynił koszmarem życie tych, którzy chcieli się na spokojnie wkręcić w pierwsze Dark Souls . Co nie znaczy, że nie da się od razu znaleźć niezłego wyzwania.

Pierwszy z wielu koszmarów (Dark Souls 2)

Jest też więcej małych zmian na plus, które służą nowym graczom: większa różnorodność przedmiotów leczących, więcej sprzętu wypadającego z wrogów i postacie neutralne, które nie irytują się tak łatwo, gdy je przypadkiem trafić - da się z nimi nawet porozmawiać po śmierci. Zaś broń trudniej zepsuć. Łatwiejsze do zrozumienia są też przymierza i związane z nimi mechaniki - teraz przypisano je głównie do gry wieloosobowej.

Nie mogę powiedzieć wprost, że jest łatwiej, bo to nadal wymagająca gra. Ale na pewno jest przejrzyściej. Odnoszę nawet wrażenie, że wyraźniej widać główny wątek fabularny - choć oczywiście, by poznać wszelkie niuanse trzeba czytać opisy przedmiotów i rozmawiać z każdym, z kim tylko się da, zbierając mozolnie kawałki układanki. Nie liczcie, że Drangleic odsłoni swoje tajemnice po pierwszym przejściu. Jednak jeśli ktoś zapytałby, od którego Dark Souls ma zacząć, poleciłbym drugie.

Wróciłem, co się zmieniło? Bez obaw jednak - Dark Souls 2 nie stało się nagle grą lekką łatwą i przyjemną. Ze zmian, które rzucają się w oczy od razu, trzeba wymienić dotkliwą karę za śmierć: sukcesywne zmniejszenie poziomu życia z każdym zgonem, aż do połowy. Można je odzyskać stając się na powrót żywym, do czego służą specjalne przedmioty. System ten jest prosty i zastąpił nieco nieczytelny z poprzedniej części związany z człowieczeństwem (Humanity). Na początku ciągła utrata życia może stanowić spore wyzwanie - dużo bardziej opłaca się nie ginąć i pozostawać człowiekiem. Zadbano, by gracz nie utknął na tym utrudnieniu - jest sposób, by tę karę zmniejszyć, trzeba go jednak znaleźć. Pozostawanie człowiekiem - główny fabularny element serii - jest więc dużo wyraźniej zaakcentowane, a ludzka forma staje się przydatna nie tylko do wzywania pomocników do walk z bossami. Straciła za to wpływ na interakcję innych graczy z naszym światem - mogą oni najechać go kiedy tylko chcą. Są też inne sposoby ochrony przed najazdami, ale nie dane mi było ich sprawdzić grając offline.

Gdy jest się człowiekiem, wygląda się naprawdę ładnie (Dark Souls 2)

Szukanie to w ogóle słowo klucz dla tej gry. Szuka się drogi, przedmiotów, sposobów na bossa. Starzy wyjadacze docenią, że świat znowu jest wyzwaniem - jest rozległy, a ścieżki bywają zawikłane. Można zbłądzić, można się błąkać, trzeba wracać w te same miejsca, zapamiętywać drzwi, które otworzyć się nie chcą - nadal nie ma tu mapy, kompasu, czy dziennika - wszystko trzeba przechowywać w swojej głowie.

Co prawda da się zauważyć, że przez teleportację Drangleic wydaje się nieco mniej spójne niż Lordran (nie ma już tylu sprytnych skrótów), ale nie znaczy to, że pozbawiono je klimatu. Są tu lokacje, gdzie wzdycha się z zachwytem - poczynając od pierwszej wioski, Majuli, która o dziwo rozświetlona jest słońcem. Są miejsca, do których nie chce się wrócić nawet za wszystkie dusze tego świata. Wiele leży jednak pośrodku - są surowe, ale majestatyczne, zimne, ale jednocześnie pełne dostojeństwa. Widać, że to stary świat, w którym gracz jest tylko jednym z wielu pałętających się nieumarłych. Jaskinie, mury fortec, lasy i wzgórza były tam przed nim i będą długo po nim - i to czuć. Klimat w tej grze jest niesamowicie sugestywny, powraca wrażenie obcowania z tajemnicą, z nieznaną siłą, potęgowane jeszcze przez liczne sekretne miejsca i przestrzenne zagadki, które otwierają nowe przejścia. Specjalnych kamieni, które pozwalają je rozwiązać, jest wiecznie za mało, więc zawsze coś zostaje do odkrycia. Są tu głęboko poukrywane aluzje do poprzedniczki, wszak Lordran leży w tym samym świecie. Odnajdą je jednak tylko najwytrwalsi.

Nowy ładny interfejs (Dark Souls 2)

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że klimat budują projekty lokacji, rozmieszczenie wrogów, przedmiotów, rozmowy z postaciami - nie grafika. Ta, choć ładna, na konsolach nie odstaje wiele od poprzedniej części. Być może From Software prawdziwą bombę przygotowuje dla graczy pecetowych, ale konsolowi dostali tylko lekkie pyknięcie. Oczywiście ocenianie tej gry przez pryzmat grafiki to karygodny błąd, gdy ma tyle innych rzeczy do zaoferowania, ale wiedzcie, że cudów nie będzie. Na pewno ładniejsza jest gra cieniem i światłem, co widać zwłaszcza, gdy biega się po świecie z pochodnią. Która ma także wymiar praktyczny - straszy niektórych wrogów. Ale rewolucji graficznej nie zanotowałem. Nie ma na szczęście powtórki drastycznego spadku animacji jak w DkS i Blighttown, momentami straszy natomiast rozdzielczość tekstur oglądanych z bliska.

Na szczęście odświeżenia doczekał się interfejs - jest szybszy, wygodniejszy do używania, bo nie składa się z przewijanych bez końca list. Jest kilka kryteriów sortowania przedmiotów, które pozwalają ogarnąć chaos, za to brakuje układania ich dowolnie. A jeszcze bardziej brakuje braku możliwości porównywania posiadanego ekwipunku z tym właśnie kupowanym - szalenie niewygodna niedoróbka.

Niby japońska gra, a pełno europejskich inspiracji - jak w jedynce (Dark Souls 2)

Wygodniej natomiast zmienia się w locie ekwipunek - mamy po trzy sloty dla każdej ręki, co pozwala dynamicznie przełączać się na przykład między mieczem a łukiem. Każda broń wymaga odpowiedniego poziomu danej statystyki, więc magiem nie postrzelamy z łuku, a łucznik raczej nie będzie biegał z dwuręcznym mieczem. Wybór postaci jest kluczowy, co gra podkreśla rozbudowanym edytorem postaci. Lepiej spisuje się lockowanie na przeciwnikach, ładnie wyglądają animacje ciosów z tyłu, momentami można ponarzekać za to na kamerę. Zwłaszcza pod ścianą i przy lockowaniu się na jakimś ogromnym bossie, gdy widzimy tylko jego nogi, a wyprowadzane ciosy możemy co najwyżej usłyszeć.

Nie wspomniałem nic o bossach. Owszem. Specjalnie. Nie chcę o nich mówić, bo mają stanowić zaskoczenie. Wprawdzie weteranów Demon's Souls i Dark Souls ciężko czymś zaskoczyć, ale twórcy z From Software bardzo się starali. Choć dominują standardy: bestie, humanoidy i ciężkozbrojni rycerze, to jednocześnie nie ma wrażenia powtórki (poza jednym zamierzonym przypadkiem), zwłaszcza że kilka starć bardzo sprytnie pomyślano. Bardzo dużą rolę grają też areny, na jakich przyjdzie z nimi walczyć - jest kilka miejsc o bardzo niekorzystnych warunkach, które zwiększają poziom trudności. Poza wiedzą na temat ataków i zachowań bossów warto mieć odrobinę szczęścia.

Małych zmian jest więcej: raptem jedna lecząca flaszka Estusa na start, nieco inne klasy postaci, zmiany w statystykach i tym, jak skaluje się z nimi uzbrojenie. Słabsze efekty czarów. Brak zbliżenia widoku przy strzelaniu z łuku i szybsze z niego korzystanie, które jednak kosztuje energię. Nieco trudniejsze parowanie i ciosy w plecy, ale też możliwość noszenia czterech pierścieni i wrzucenia na siebie wyposażenia o większej wadze, zanim postać zacznie ruszać się jak mucha w smole. Nakreślam je pobieżnie, bo choć zapewne będą jeszcze dyskutowane przez fanów na forach, to nie wpływają na ocenę tej gry. Doceniam, że From Software popatrzyło na grę całościowo i starało się poruszyć wiele elementów, które mogą wpływać na balans - by było znajomo, ale jednak nie tak samo. Nie znalazłem jednak zmian, które by mnie odrzuciły - na wszystkie reagowałem raczej: "A to ciekawe" Warto pozbyć się przyzwyczajeń z jedynki i podejść do gry ze świeżą głową.

Ognisko - miejsce, gdzie można odetchnąć i cyknąć pozowaną fotkę (Dark Souls 2)

Wersja polska (napisy) wykonana jest bardzo dobrze - nie zauważyłem błędów, literówek czy dziwnych tłumaczeń. Zawsze można zmienić język interfejsu konsoli i grać po angielsku (przynajmniej na PS3).

Niestety, zostało też kilka starych błędów - wrogowie nadal są niezbyt mądrzy i nie będą biegli za nami bez końca. Czasem dadzą się omamić i spadną w przepaść, czasem da się ich zabić z daleka z łuku czy kuszy. Mają swój obszar i raczej się go trzymają - między bajki można włożyć to, że chodzą po całej planszy, co pojawiało się w zapowiedziach. Może to i dobrze, bo obawiam się, że gra stałaby się jeszcze trudniejsza. Bardziej bolesnym błędem są dziwne strefy trafień. Rzadko bo rzadko, ale boss trafia bohatera, choć już uskoczył z zasięgu jego ciosu, a czasem nie trafia, choć mógłby, bo już zaczęła się animacja uniku. Liczę na łatkę.

Wspomnę też, że na prawdziwych wymiataczy czeka oczywiście New Game+. W tej grze po grze w znanych już miejscach czają się zupełnie nowi przeciwnicy. Koniec ze standardem "to samo, tylko silniejsze". Trzeba się od nowa uczyć, bo od pierwszych kroków w nowym świecie jest tylko gorzej. Znaczy... lepiej. Co dzieje się na dalszych poziomach NG, boję się nawet spytać

Dark Souls 2 - początek gry tuż za tutorialem, Majula, ciekawe przedmioty #01 Minimalne spoilery Wszyscy spotkamy się po drugiej stronie śmierci Jakie więc jest to Dark Souls 2? Moim zdaniem: niesamowicie dobre i uzależniające. Jest grą, w której spędziłem kilkadziesiąt godzin i nie mogę przestać o niej myśleć. Ma wielki i rozbudowany świat, dziesiątki przedmiotów i wiele tajnych miejsc. Nie wiem o niej wszystkiego i pewnie jeszcze długo wiedział nie będę. Przez następne miesiące w internecie pojawiać się będą nowe sekrety, triki, sposoby na bossów, kombinacje przedmiotów. Żyć zacznie tryb wieloosobowy, przedstawiciele nowych przymierzy będą walczyć ze sobą starając się zdobyć nagrody za pojedynki. Ta recenzja nijak nie wyczerpuje istoty tej gry, daje tylko znać, że oto pojawiło się wyjątkowe zjawisko. Gra wymagająca, ale sprawiedliwa, stawiająca przede wszystkim na rozgrywkę i klimat. Dark Souls 2.

Paweł Kamiński

Platformy:PS3, X360, a 25 kwietnia też PC Producent:From Software Wydawca:Bandai Namco Games Dystrybutor:Cenega Data premiery:14.03.2014 PEGI:16

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS3. Screeny pochodzą od redakcji.

Dark Souls II (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)