To, ze Ninja Theory popchnęło platynowego blondaska w stronę mhrrrocznej stylistyki najpierw mnie śmieszyło, a teraz nie wzbudza już żadnych emocji. Poza pierwszą częścią gry i tak jego teksty działały mi na nerwy. Ale podobnej, rzucającej się w oczy zmiany oczekuję też od rozgrywki. A tymczasem...
Nowy Devil May Cry wygląda zupełnie jak stare Devil May Cry. To po co ta cała heca z restartem serii?