Czyżby następna gra Uedy miała być w duchu Shadow of the Colossus?
Tak sugeruje sam twórca.
Fumito Ueda po wyjątkowo długim czasie skończył prace nad The Last Guardian. Dla jednych z lepszym skutkiem, dla innych z gorszym. Gra z pewnością wzbudziła wiele dyskusji i nawet w naszej redakcji mieliśmy obóz Guardianoentuzjastów (Paweł i ja) oraz Guardianosceptyków (Maciu i Adam). Od premiery minęło już jednak kilka miesięcy, a Fumito Ueda nie osiada na laurach i gdzieś tam po cichu główkuje nad kolejnym projektem.
Czym on jest? Nie wiadomo. Ueda jednak dał pewien trop podczas Nordic Game Conference:
Wychodzi na to, że proces twórcy Uedy przypomina sinusoidę. Zamknięte, otwarte, zamknięte... otwarte? Fani z pewnością by się nie obrazili, biorąc pod uwagę, że Shadow of the Colossus wciąż uważane jest przez wielu za największe dokonanie Japończyka. Rozmach tamtej gry z wykorzystaniem współczesnej technologii mógłby zaowocować czymś niesamowitym...
Tylko ile by powstawała taka gra? Miejmy nadzieję, że powtórki produkcyjnej z The Last Guardian już nie uświadczymy. Z innych rzeczy, które Ueda powiedział podczas konferencji, z pewnością wyróżnia się zdanie kluczowe dla jego twórczości:
Swoje podejście porównuje do haiku, w którym również najważniejsze jest zasianie w odbiorcy pewnej niesprecyzowanej, zapraszającej do interpretacji wizji. Gry tego twórcy z pewnością mają właśnie taki niejednoznaczny, uniwersalny charakter. Pewnie nie inaczej będzie z tym niezapowiedzianym jeszcze projektem - nieważne czy zaoferuje rozległe przestrzenie Colossusa, czy zaplanowane korytarze Guardiana.
Patryk Fijałkowski