Czytelnikowi zniknęła przepustka sieciowa do Wipeout 2048. Sony przyznaje się do błędu, ale pomóc nie umie
22.03.2016 09:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Po rozmowie musiałem wysłać im zdjęcie kopii gry + online passa (niezła żenada, że nie wiedzą co, kto, kiedy aktywował na swoim koncie). Po 2 tygodniach potwierdzili, że faktycznie zepsuli coś i dali schemat działania, który jednak nie zadziałał - nie dało się odzyskać przepustki sieciowej."
Przywykliśmy już do tego, że cyfrowa dystrybucja potrafi zadziwiać, ale tego jeszcze chyba nie grali. A może i grali, bo mam dziwne skojarzenia z zabraniem nam P.T. przez Konami...
W dniu premiery PS Vita, Jurek kupił konsolkę i Wipeout 2048. W 2012 roku wydawcy uwielbiali dodawać do gier jednorazowy kod, umożliwiający posiadaczowi grać w nie w sieci. Ktoś kto kupił grę z drugiej ręki, musiał dokupić go osobno (cena: 42 zł), albo online nie pograł.
Kilka tygodni temu Jurek chciał zagrać w Wipeouta w sieci, ale nie mógł. Network Pass zwyczajnie zniknął z jego konta. Był i nie ma - tak potrafi tylko cyfrowa dystrybucja. No, ale przecież przypisanie Network Passa ponownie do konta i przeproszenie klienta to pewnie kwestia kilku kliknięć, prawda? Otóż nie.
Pierwsza odpowiedź Centrum Obsługi Klienta PlayStation z 25 lutego wygląda właściwie jak próba phishingu danych.
Zdjęcie zostało przesłane, ale przez tydzień nic się nie wyjaśniło.
10 marca COK przyznał się do błędu po stronie infrastruktury Sony.
(pisownia oryginalna)
Network Pass miał być dla Jurka w PS Store darmowy. Ale nie był. Wyświetlała się zwykła cena. Nie pomogła reinstalacja gry i pobranie aktualizacji od nowa. Nasz czytelnik zgłosił oczywiście wszystko do Centrum Obsługi Klienta, podesłał kolejną fotografię z ceną przepustki i swoją ksywką gracza na ekranie, by udowodnić, że nie kłamie.
Ale cyrk wydaje się zaczynać na nowo. Oto mail z 10 marca, który jest odpowiedzią na kolejne poruszenie tematu przez rozczarowanego brakiem rozwiązania tak błahej sprawy czytelnika. Zwykła formułka. Po trzech tygodniach zmagań.
Czyli trzy tygodnie to za mało na ponowne podpięcie do konta licencji, która nie z winy klienta z niego zniknęła. Wspaniałe oblicze cyfrowej dystrybucji według Sony, nie ma co. A co na to Jurek? Wciąż walczy, ale podchodzi do sprawy z dystansem.
Trzymamy kciuki!
Maciej Kowalik